www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun
Tłumy torunian wypełniły w sobotę wieczorem katedrę śś. Janów. Zanim rozpoczęła się msza św. w intencji ofiar tragicznego lotu prezydenckiego samolotu, zabrzmiał doniośle Tuba Dei, największy średniowieczny dzwon w Polsce.
Trudno zrozumieć
- Aż ciarki przeszły mi po plecach - mówi z żalem Katarzyna Słomińska. - Ten dzwon bije tylko wtedy, gdy dzieje się coś naprawdę ważnego. Tym razem była to tragedia, którą trudno nam wszystkim zrozumieć.
- Oni jechali tam na groby pomordowanych Polaków, aby w imieniu całego narodu złożyć hołd, pomodlić się za naszych pomordowanych rodaków - mówił do wiernych biskup Andrzej Suski. - Teraz my modlimy się za nich. W obliczu takiej tragedii potrzeba nam teraz spokoju i zadumy, a nie sensacji i horroru.
W mieście zostały odwołane wszystkie imprezy sportowe, rozrywkowe i kulturalne.
W sobotę na Rynku Nowomiejskim odbywała się akcja "Motoserce". Motocykliści i chętni oddawali honorowo krew, ale nie było mowy o muzycznej oprawie. Motocykliści uczcili pamięć ofiar minutą ciszy, podobnie jak wielu torunian wczoraj w południe.
- W dniu pogrzebu prezydenta i jego małżonki planujemy zorganizować jego publiczny przekaz za pośrednictwem telebimu, podobnie jak to miało miejsce pięć lat temu podczas pogrzebu Jana Pawła II - mówił wzruszony prezydent Michał Zaleski.
Wszyscy się modlimy
Piotr Całbecki wyznał w wielkim smutku: - W samolocie było wiele osób, które osobiście znałem. Jedną z nich była Katarzyna Doraczyńska, pracownica kancelarii prezydenta. Osierociła czteroletnią córeczkę.
Jutro w intencji ofiar odbędzie się specjalny marsz o godz. 20. Trasa będzie wiodła z kościoła garnizonowego pw. Świętej Katarzyny na Rynek Staromiejski.
- Nie wyobrażam sobie, aby nie zapalić świeczki i nie pomodlić się za prezydenta, jego żonę i wszystkich ludzi, którzy zginęli w tak okropnych męczarniach - mówi drżącym głosem Jadwiga Kotowska, która zapaliła świeczkę pod kapliczką przy kościele garnizonowym. - Nadal nie mogę w to uwierzyć. To jest jak zły sen.
- Zapraszamy wszystkich mieszkańców przez cały dzień i kolejne dni do wpisywania się do ksiąg żałobnych, składania kwiatów i zapalania zniczy w urzędzie marszałkowskim - zachęcała wczoraj Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka. Jednak nikogo zachęcać nie musiała, mieszkańcy Torunia sami wychodzili i wciąż wychodzą z żałobnymi gestami.
- Odwołałam wyjazd do Anglii - mówi Justyna Tkacz, która wybierała się na wesele do koleżanki połączone z tygodniowym urlopem. Wczoraj przyszła na Rynek Staromiejski, aby uczcić ofiary katastrofy minutą ciszy i zapalić znicz. - Nie potrafiłabym się teraz bawić. To czas wielkiego smutku, bez względu na to, jakie mieliśmy przekonania polityczne.
Na Rynku Staromiejskim otwarta już jest wystawa plenerowa: "Charków, Katyń, Twer, Bykownia". Przychodzimy tu wszyscy, aby złożyć kwiaty i znicze przy portrecie prezydenckiej pary, pomodlić się za tragicznie zmarłych, zarówno ofiary zbrodni stalinowskiej przed 70 laty, jak i tej świeżej, bolesnej, sobotniej straty.