Do wypadku doszło przed południem, po godzinie 11. Trzylatek miał dużo szczęścia. Z wstępnych ustaleń policji wynika, że prawdopodobnie spadł prosto na parasole stojące w ogródku pizzerii, która mieści się na parterze budynku, od strony ul. Św. Ducha. Dopiero z nich upadł na bruk.
- Widziałam, jak leżał na ziemi - opowiada świadek wypadku. - Miał mnóstwo szczęścia, bo spadł z parapetu razem z poduszką. Ona pewnie złagodziła impet uderzenia. To cud, że w ogóle przeżył taki upadek z drugiego piętra.
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Matka w tym czasie zajmowała się bratem chłopca - chorym pięciolatkiem.
- To nie jest odpowiedzialne zachowanie - oburza się jedna z mieszkanek ulicy. - Tej kobiecie zdarza się nawet wyjść do sklepu i zostawić dzieci same w domu. Kiedy maluch wypadł, ona nawet nie widziała potrzeby, żeby zabrać go do szpitala.
Jednak inni sąsiedzi bronią matki chłopca. - Wystarczy odwrócić głowę na dziesięć sekund, a dziecko może wypaść - mówią. - To nieszczęśliwy wypadek, który każdemu może się zdarzyć, nie można nikogo obwiniać.
Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej komendy policji przyznaje, że matka chłopca była trzeźwa. - W tej kamienicy okna są umieszczone nisko nad podłogą - mówi rzecznik. - Dużo niżej niż w normalnych blokach i to prawdopodobnie ułatwiło malcowi dostanie się do okna.
Chłopiec trafił na oddział chirurgii szpitala dziecięcego w Toruniu. Jego stan jest stabilny,
Czytaj e-wydanie »