Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba pozazdrościć sąsiadowi sukcesu

Rozmawiała Lucyna Talaśka-Klich
- Nic tak nie zachęca do działania jak przykład sąsiada, któremu się udało
- Nic tak nie zachęca do działania jak przykład sąsiada, któremu się udało Fot. Lucyna Talaśka-Klich
Rozmowa z Henrykiem Kowalczykiem wiceministrem rolnictwa

- Kilka dni temu wrócił pan z Hiszpanii, gdzie spotykał się pan nie tylko z przedstawicielami tamtejszego ministerstwa rolnictwa, ale także z hiszpańskimi gospodarzami zrzeszonymi w grupy producenckie. Ich prawo bardziej sprzyja rolnikom działającym wspólnie. Czy zamierza pan skorzystać z doświadczeń Hiszpanów, by ulepszyć polskie prawo?

- W hiszpańskim prawie zaskoczyło mnie to, że pomoc dla spółdzielczości jest wpisana do konstytucji. Nie spodziewam się, że uda się nam zmienić polską konstytucję, bo patrzę na to realnie. Natomiast ciekawym rozwiązaniem stosowanym w Hiszpanii jest możliwość przekazywania nieopodatkowanych pieniędzy (nieopodatkowanych dopóki nie zostaną wydane) na fundusz zasobowy, na którym są gromadzone środki na inwestycje w spółdzielni albo na trudniejsze czasy. To pozwala na zabezpieczenie sytuacji finansowej grup na przykład w przypadku gorszego roku w rolnictwie. Myślę, że dopisanie do polskiego prawa możliwości tworzenia tego funduszu byłoby dobrym krokiem.

- Tworzenie funduszu zasobowego to także sposób na płacenie niższych podatków.
- Hiszpańska grupa, chcąc uniknąć płacenia podatków w lepszym roku, może nie wykazywać zysków i część środków przekazać na ten fundusz. Odkładanie takich nieopodatkowanych pieniędzy daje członkom grupy także poczucie bezpieczeństwa. To wpływa na trwałość zespołu. Z podmiotów, które odłożyły pieniądze, członkowie nie chcą odchodzić. Rolnik myśli tak: tam są też moje pieniądze, a odchodząc z grupy nie miałbym już do nich dostępu.

- Jednak mentalność Polaków jest trochę inna. Czy wierzy pan, że nasi gospodarze chcieliby odkładać pieniądze na gorsze czasy?
- Może nie w takim stopniu jak to robią Hiszpanie, ale jakieś poczucie bezpieczeństwa każdy chce mieć. Pewnie początkowo do funduszu trafiałyby mniejsze kwoty.

- Odwiedził pan między innymi członków spółdzielni w Santa Cruz de la Zarza, niedaleko Toledo, którzy produkują wino. Oni od 40 lat działają razem. Przez ten czas ze spółdzielni nikt nie odszedł. Tam to rzecz normalna, w Polsce raczej niespotykana.
- Fakt, że z tej spółdzielni, skupiającej ponad trzystu producentów winogron, nikt przez tyle lat nie odszedł, też mnie zaskoczył. Świadczy to o trwałości hiszpańskich grup.

- Spółdzielnia z Santa Cruz rozlicza się z członkami dopiero po zakończeniu roku finansowego. Czy sądzi pan, że polscy rolnicy chcieliby czekać przez pół roku albo i dłużej na zapłatę za dostarczony surowiec?
- U nas to na razie byłoby trudne, bo każdy chce natychmiast mieć gotówkę. Natomiast jeśli także polskie grupy staną się stabilne i członkowie zaufają swoim liderom, myślę, że nie będzie takich problemów.

- W Hiszpanii powstały przede wszystkim grupy na prawach spółdzielczych, w Polsce mamy najwięcej grup - spółek działających w oparciu o prawo handlowe. Czy Polacy przekonają się do spółdzielni?
- W Polsce wiele grup powstało w oparciu o prawo handlowe ze względu na niewielką liczbę członków. W spółdzielni musi być co najmniej dziesięć osób.

- Czy tylko dlatego polscy rolnicy chętniej wybierali spółki?
- Nie tylko. Komunizm zrobił dużo złego dla spółdzielczości i ona wielu Polakom nadal źle się kojarzy. Spółdzielnie z tamtych czasów liczyły nawet po osiemset - tysiąc członków, którzy nie mogli czuć się ich współwłaścicielami. Nie oni decydowali o losie spółdzielni.

- To dlaczego rolników, którzy chcieliby działać razem, namawia się dziś do tworzenia spółdzielni?
- Bo to najlepsza forma prawna. Dzisiejsze spółdzielnie są demokratyczne, łatwo poszerzyć ich skład, nie ma problemów jeśli ktoś odchodzi. W przypadku spółki problemów może być więcej. Kiedy ktoś z niej odchodzi trzeba podzielić majątek, trudniej powiększyć jej skład. Uważam, ze spółdzielnia jest wygodniejszą formą prawną.

- A co z liczebnością spółdzielni? Czy niewielkie podmioty dadzą radę na unijnym rynku?
- Trudno założyć, że u nas nagle zaczną się tworzyć duże grupy producentów rolnych, jeśli w ostatnich latach nie było takich tradycji. Kiedy w czerwcu ubiegłego roku przychodziłem do resortu rolnictwa, w naszym kraju było tylko ponad trzydzieści grup. W Hiszpanii istnieje ponad cztery tysiące spółdzielni. Chciałbym, by do końca mojej kadencji liczba grup i spółdzielni w Polsce wzrosła do trzystu i by były to podmioty silne. Bo tylko silna grupa jest w stanie zaoferować przyzwoity poziom produkcji towarowej. Dlatego coraz bardziej potrzebna jest konsolidacja grup i to w różnych formach. Powinno dochodzić nawet do fuzji. Dobrze by było, gdyby w początkowej fazie powstawały zrzeszenia, stowarzyszenia, konfederacje.

- Przedstawiciele hiszpańskiego ministerstwa rolnictwa uważają, że zrzeszać się powinni także producenci z różnych krajów. W jakim celu?
- Sieci sklepów działają na terenie wielu państw. Hiszpańskim rolnikom działającym w grupach warunki dyktuje pięć sieci. Gdyby one musiały pertraktować warunki z partnerem europejskim, musiałyby się bardziej z nim liczyć. Póki co nawet zrzeszenia na szczeblu krajowym nie są w stanie walczyć o warunki korzystne dla członków grup.

- Hiszpanie myślą o tworzeniu międzynarodowych zrzeszeń, a Polacy są dopiero na początku tej drogi. Co trzeba zrobić, abyśmy za bardzo nie zostawali w tyle?
- Na razie w Polsce powstają grupy, jest ich coraz więcej. Tempo ich tworzenia jest niezłe. Żeby zachęcić kolejnych rolników, poprawiamy prawo. W styczniu tego roku weszły w życie nowe przepisy. Jedna z najistotniejszych zmian dotyczy podatku od nieruchomości, który odpadł. Druga dotyczy podatku dochodowego. Teraz jeśli grupa będzie gospodarować mądrze nie będzie musiała go płacić, bo z nadwyżki kupi środki do produkcji i rozda je rolnikom.

- Czy wierzy pan, że kolejne ułatwienia dla rolników działających razem, przekonają Polaków także do spółdzielni?
- Sądzę, że nasi rolnicy przekonają się do spółdzielni, gdy zobaczą, że odnoszą one sukcesy. Bo tak to już jest na polskiej wsi - nic tak dobrze nie zachęca do działania jak przykład sąsiada, któremu się udało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska