https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzy samobójstwa i dymisja - podwójne życie w toruńskim areszcie

Adam Willma [email protected]
W areszcie toczy się drugie życie - czekających na wyrok i pracowników. Na naszym forum nie ustaje dyskusja: co tam się dzieje?
W areszcie toczy się drugie życie - czekających na wyrok i pracowników. Na naszym forum nie ustaje dyskusja: co tam się dzieje? Fot. Lech Kamiński
Dyrektor toruńskiego aresztu opłacił samobójstwo swojego zastępcy utratą stanowiska. Od dawna żadna decyzja kadrowa w więziennictwie nie spowodowała takich emocji. Najpierw na życie targnął się 52-letni fałszerz dokumentów. Po trzech tygodniach na rurze kanalizacyjnej powiesił się 21-letni Krystian, drobny włamywacz.

Jak na dworcu

"Seria samobójstw" w Toruniu trafiła do ogólnopolskich serwisów. W rzeczywistości trudno znaleźć wspólny mianownik tych zdarzeń.

Tamtych za kratami nie łączyło nic: ani wiek, ani wyrok, ani środowisko w celi. Ot, prawo statystyki. Niezależnie od tego, ile konferencji specjalistycznych zbierze się i omówi problem, w polskich więzieniach i tak samobójstwo popełni w przyszłym roku 30-40 więźniów, dwustu innych będzie próbowało to zrobić, ale im nie wyjdzie.

Funkcjonariusz ochrony w toruńskim areszcie: - Trzeba pamiętać, że areszt to trudniejsze miejsce niż zwyczajne więzienie. Tu jest rotacja jak na dworcu. Na 180 miejsc mieliśmy od początku roku 1800 ludzi. Nie ma szansy, aby każdy przypadek zgłębić tak, jak w normalnym zakładzie karnym, więc ryzyko zawsze jest większe.

Sławomir Sikora, znany za sprawą "Długu", obecnie szef portalu poświęconego więziennictwu, potwierdza tę obserwację: - Areszt, w przeciwieństwie do więzienia, to zawieszenie w próżni, stan niepewności, a często pierwsze zetknięcie z życiem za kratami. Tu ryzyko depresji i samobójstwa jest wyższe. Kwalifikacja czynu nie ma w takich decyzjach większego znaczenia.

Przypomnij sobie, kapitanie

Co 10 dni śmierć

Statystycznie co 10 dni w polskich więzieniach dochodzi do samobójstwa Organizacje broniące praw człowieka podkreślają, że Polska nagminnie łamanie normy europejskich, według których skazanemu przysługują co najmniej 3 metry kwadratowe. Jednak w przestrzegających norm Francji, Danii, a nawet Norwegii czy Szwajcarii odsetek samobójców w więzieniach jest znacznie wyższy.

Zdaniem profesora Brunona Hołysta Polsce i tak udała się rzecz znacząca - w stosunku do czasów PRL liczba samobójstw za kratami spadła o połowę. Czy może spaść niżej? Paradoksalnie, na przeszkodzie stoją właśnie prawa człowieka, a ściślej mówiąc prawa do prywatności. Zakłada się, że więzień musi mieć prawo do intymności, w związku z czym nie ma mowy o całodobowym monitoringu. więc monitoring wygląda tak, jak przed dwoma stuleciami - co godzinę strażnik przesuwa klapkę w drzwiach i zerka do celi. Widzi prycze, ale już do kącika sanitarnego jego wzrok nie sięga, bo osadzonemu należy się odrobina intymności. Ta intymność ma swoją cenę - niemal do wszystkich samobójstw dochodzi właśnie w miejscu, do którego wzrok strażnika nie sięga.

Kontrole nie stwierdziły, aby doszło do zaniedbań. Dyrektor aresztu Jacek Pekról postanowił, że nie ma podstaw, aby wobec kogokolwiek wyciągać konsekwencje. Tymczasem w ubiegłym tygodniu jak grom spadła na pracowników aresztu informacja o kolejnym samobójstwie - tym razem kierownika działu penitencjarnego, a zarazem rzecznika prasowego toruńskiej "beczki".

We wtorek rano mężczyzna nie pojawił się w pracy. Dwie osoby zadzwoniły na policję z informacją o makabrycznym znalezisku na leśnym parkingu w Suchatówce, przy drodze z Torunia na Inowrocław. Zanim kapitan Dariusz W. otworzył sobie żyły, napisał list pożegnalny do rodziny. Ale nie tylko - dzień wcześniej wysłał do przełożonych w Warszawie i Bydgoszczy skargę na działania obecnego dyrektora i innych pracowników aresztu.

Do "beczki" zjechały natychmiast kontrole, przesłuchano pracowników, przewertowano stosy papierów.
We wtorek dyrektor Pekról został odsunięty ze stanowiska.

W mediach pojawiły się spekulacje o ofierze mobbingu, która nie wytrzymała presji po dwóch wcześniejszych samobójcach. Rozgorzała pyskówka na forach internetowych:

"Byłem kolegą kpt. Dariusza w Areszcie Śledczym w Toruniu (...). Pełniłem służbę w areszcie jako kierownik działu ochrony. Od 1,5 roku jestem na emeryturze, ale z Darkiem utrzymywałem stały kontakt. Ostatnią rozmowę z Darkiem odbyłem ok. 20 września. Prawdopodobną przyczynę samobójstwa Darka usiłuje się ukryć, bo jest niewygodna dla przełożonych mojego ś.p. kolegi. Darek w rozmowach ze mną skarżył się, że od momentu przyjścia do aresztu nowego Dyrektora, ma ciągłe problemy i nie może się w żaden sposób z Panem Dyrektorem porozumieć. Pan Dyrektor do swoich rozgrywek wykorzystywał wiernych mu "wasali" z kierownikiem działu ochrony na czele. Kpt. W. nie raz twierdził, że jest tym wszystkim zmęczony i że atmosfera w areszcie jest nie do zniesienia. Spokój mieli tylko ci, co zgadzali się z jedyną słuszną opcją Pana i Władcy. O złej atmosferze może świadczyć fakt, że kilku funkcjonariuszy miał tego dosyć i wolało odejść ze służby pomimo młodego wieku, po wypracowaniu tylko15 lat. Darek nie miał takiej alternatywy, ponieważ jeszcze nie miał wypracowane 15 lat. Był funkcjonariuszem oddanym tej służbie, koleżeńskim, niosącym wszystkim pomoc min. tym, którzy go szykanowali. Był jedynym funkcjonariuszem w jednostce, który potrafił wyrażać opinię nie obawiając się poniesienia konsekwencji". W podobnym tonie utrzymany był jeden z licznych anonimów, które nadeszły do redakcji po śmierci Dariusza W.

Wszystko pasowało - Dariusz W. był szefem działu penitencjarnego, a wiec tego, na którym spoczywa m.in. obowiązek rozpoznania zagrożenia.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać: "A przypomnij sobie kapitanie SW jak TY rządziłeś ze swoimi Wasalami, mszcząc się na funkcjonariuszach, którzy mieli inne zdanie lub odważyli się odezwać (słynny zeszyt z zapiskami, kto, co gdzie i jak oraz wtrącanie się w prywatne sprawy) - to dla pana była codzienność. Ci, co odeszli ze służby, mieli dosyć, bo zdrowie stracili za rządów kierownika ochrony poprzedniej kadencji. Teraz jest atmosfera, którą stworzyli ludzie dużego formatu, a nie ich poprzednicy mający ludzi za nic".

I tak dalej.

Bał się konsekwencji?

- Przykro mi, że muszę to powiedzieć tuż po pogrzebie, ale Darek przed śmiercią podłożył świnię dyrektorowi - uważa podwładny kapitana W. - W moim przekonaniu bieg zdarzeń był nieco inny niż ten opisany w mediach. Darek najpierw wysłał skargę, a później, gdy zorientował się, jakie będą konsekwencje tego, co zrobił, targnął się na życie. To nie były pisma sporządzone przez desperata, ale lista zdarzeń, które musiał skrupulatnie gromadzić od wielu miesięcy. Duperele - że dyro poszedł aresztantowi na rękę w spłacie grzywny, że było coś nie tak przy konwoju itp.

Funkcjonariusz działu ochrony: - Darek to był sympatyczny facet. Pomocny, wesoły, ale i do bólu ambitny. Z poprzednim dyrektorem był mocno zaprzyjaźniony i dyrektor przygotowując się do odejścia na emeryturę, zabiegał, żeby Darek zajął jego miejsce. Dlatego był zupełnie rozbity, gdy okazało się, że fotel, na który czeka - zajmie człowiek z Włocławka.

Emerytowany funkcjonariusz: - W poprzednim układzie karty rozdawała grupa trzymająca władzę, do której należał również Darek. Panowie spotykali się towarzysko, mieli swoich ulubieńców i tych, którzy mogli liczyć jedynie na najniższe dodatki. Gdy pojawił się Pekról, nagle wszystko się skończyło, bo nowy dyrektor nie wchodził w żadne układy. Traktował Darka jak innych. Ani lepiej, ani gorzej.

Nowy dyrektor wprowadził zupełnie inny system zarządzania - rygorystyczny, ale otwarty - twierdzi jeden z niższych stopniem funkcjonariuszy. - Owszem, odpytywał z przepisów, ale bez chamstwa i gnojenia. Poprzedni dyrektor był typem choleryka, a Pekról to była inna bajka - nawet jeśli strofował, to nigdy nie podnosił głosu, w gabinecie puszczał czarne płyty z muzyką klasyczną. Z jednej strony trzymał lekki dystans, ale drzwi do swojego gabinetu otworzył dla wszystkich. Brzydził się chamskimi rozgrywkami, których zawsze pełno w zakładzie. Ucinał ploty.

Będzie masakra

Sławomir Sikora: - Z dyrektorem Pekrólem miałem okazję zetknąć się jeszcze jako więzień we Włocławku. O ile wielu pracowników Służby Więziennej zapamiętałem z fatalnej strony, to Pekról odstawał od tego wizerunku. Był jak kaloryfer: twardy, ale ciepły. Należał do tych nielicznych, który chciał czegoś więcej niż tylko odbębnić swoje i mieć święty spokój.

Były współpracownik z Włocławka: - Toruń nie był dla niego żadnym wyróżnieniem. Miał wcześniej propozycję objęcia wysokiego stanowiska w Warszawie, ale odmówił. Przez robotę zaliczył wylew. To nie jest facet, który znajduje przyjemność w dopieprzaniu.

Według pracownika działu penitencjarnego W. od dawna miał problemy z panowaniem nad emocjami: - Z jednej strony pracowity, z drugiej - bez reszty chaotyczny, zatopiony w powodzi papierów, wiecznie gdzieś ganiający. Dwie godziny po skończeniu pracy wracał i siedział w areszcie do nocy. Miał też cechę, która na zespole odbijała się fatalnie - przed jakąkolwiek kontrolą wpadał w panikę. "Wszyscy pospadamy ze stołków", "będzie masakra" - histeryzował zupełnie niepotrzebnie. On po prostu lękał się oceny.

Dziennikarz specjalizujący się w tematyce sądowej: - Jako rzecznika wspominam W. bardzo dobrze, jako życzliwego, sympatycznego człowieka. Ale jako człowiek sprawiał wrażenie strasznie znerwicowanego. Gdy miał wystąpić przed kamerą, pot lał się z niego strumieniami.

Wyciszanie obcasem

Emerytowany pracownik: - Realia w takiej zmilitaryzowanej służby są brutalne. Bardzo łatwo o zaliczenie regulaminowej wpadki. W takiej sytuacji hak na przełożonego może być jedyną skuteczną obroną. Myślę, że Darek cały czas myślał w tych kategoriach - wydawało mu się, że jeśli Pekról nie pozwala mu się zbliżyć, to znaczy, że będzie chciał się go pozbyć. Ale to była chyba mylna diagnoza. Przecież nowy dyrektor pozostawił go swoim zastępcą, z tego co wiem, mógł liczyć na najwyższy dodatek.
Funkcjonariusz działu ochrony: - Gdyby chodziło jedynie o konflikt z szefem, mógł bez problemu poczekać do przyszłego roku. Wówczas kończył 43 lata i mógł odejść na emeryturę. Ale on miał inne problemy. Poprosił jednego z podwładnych o żyrowanie kredytu i krótko później przestał go spłacać. Z tego, co wiem, nie był to jedyny kredyt.

Pracownik działu ochrony: - Dyrektor Pekról dawał szczególne gratyfikacje tym funkcjonariuszom, którzy mieli bezpośredni kontakt ze złodziejem. To się nie mogło podobać ludziom, którzy wcześniej byli faworyzowani przez poprzedniego szefa.

Funkcjonariusz włocławskiego więzienia: - Gdy pojawia się problem, dyrekcja zaczyna żonglerkę głowami. W gruncie rzeczy chodzi tylko o jedno - żeby wyciszyć sprawę, a nie rozwiązać ją. Nie zdziwię się, jeśli Pekról nie wytrzyma i powiększy grono emerytów, bo po takich sprawach ciągnie się za człowiekiem smród, niezależnie od tego, kto jest przyczyną tego smrodu. Napoleon rekrutując swoich generałów pytał nie tylko o kwalifikacje, ale i o to, czy dopisuje im szczęście. Pekrólowi szczęście ostatnio nie dopisało, więc odsunęli go, żeby "wyciszyć nastroje". Jak zwykle - przy pomocy obcasa.

Komentarze 25

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
boss01
najlepiej to bylo za dyrektora szydlinskiego a darek byl bardzo ok mi bardzo duzo pomogl razem z kierownikem stannym i tak szczeze to dzieki nim wyszlem na prosta i teraz mam prace rodzine
c
czynny funkcjonariusz
W dniu 15.10.2009 o 10:46, Gość napisał:

Ale piar!!! ktoś z psychologii społecznej i marketingu?


Nie !!!! ktoś z życia !!!! tego codziennego!!!!!
Co, zabolało?????!!!!!!
Ty i np. GAD11 i co znawcy więziennej rzeczywistości!!!!!
Co tak naprawdę macie do powiedzenia!! poza stekiem domysłów !!!! Toczy się postępowanie w prokuraturze - macie coś do powiedzenia to tam idziecie i powiedzcie!!!
Co odwago brak?! A może strach przed weryfikacją prawdomówności!?
Pozdro zgrajo tchórzy!!!
G
Gość
W dniu 10.10.2009 o 15:11, czynny funkcjonariusz napisał:

odpwiedź dla gad11Człowieku z 10-cio letnim stażem w SW potiwerdzasz istnienie drugiego życia?! zastanów się co piszesz ekspercie od spraw więziennictwa za dychę!!!!No potwierdzasz istnienie drugiego życia - ale jakiego, gdzie i kiedy?!Koleżanki i koledzy z beczki!!!!Skończmy ten temat bo tacy eksperci jak gad 11 wyrabiają nam opinię!Sprawy mają się tak - wybaczcie szczerośc! Pekról był i go nie ma. I Nie wróci już więcej do beczki! Warszawka nie ma w zwyczaju cofac decyzji lub przyznawac się do błędów - pamietacie skutki samobójstwa pazika w płocku?!Mamy dwa wyjścia z sytuacji:1- dalej robic sowje jak najlepiej tylko umiemy - na potwierdzenie że Pekról miał dobrą załogę i żeby nie musiał się nas wstydzić gdziekolwiek go pomyslne mam nadzieję wiatry zaprowadzą!!!!2- dalej robić zadymę np. na tym forum dając pożywke prasie, powody do naśmiewania sie przez ludzi spoza SW i w sumie przecząc temu co większość z nas mysli i czuje - robić czarni PR Pekrólowi! w konsekwencji taki np.gad 11 potwierdza istnienie drugiego życia!!! powiedział co wiedział!!!! i co dalej???? a prasa już węszy!!!!!pani D, pani P, panie L. dajcie sobie na wstrzymanie - startujecie od czarnej krechy - teraz nowemu dyrektoroi zapewne udowodnicie na co was zawodowo stać!!!!! Sukcesów wam życzę!!!!!! Mam tylko cichą nadzieję że nowy dyrektor szybko was rozpracuje !!!!!!!!!!!Jest jeszcze jedna sprawa. To coteraz napiszę pewnie będzie bardzo niepopularne ale trzeba powiedziec sobie prawde w oczy!!!To że nie ma już Pekróla to w większości nasza zasługa - nas jako załogi beczki!!! To z nami rozmawiali ci z CZSW!! to my dalismy im powody do takiej a nie innej oceny!!! To nam udowodniono jakieś uchybienia w pracy!!!! Jeśli byłoby wszystko OK, jeśliby nikt nie opowiadał jakiś dziwnych żeczy to pewnie do dzis Pekról by z nami pracował! Ale stało sie inaczej. Ciekawe tylko czy ci, którzy tak kolorowo opowiadali przed CZSW byliby tacy sami odwazni w prokuraturze po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej albo jakby CZSW zeznawali na protokół!!!!Zaboli ale jeszcze raz napisżę - TO W WIĘKSZOŚCI NASZA WINA ŻE PEKRÓLA NIE MA!!!!!!Szkoda wielka szkoda!!! A potem taki kpt. GNIDA będzie siw wywnętrzał - wysunął się z szamba - tam gdzie jego miejsce - i bedzie oceniał nas!!!!Szkoda gadać!!!!!!!


Ale piar!!! ktoś z psychologii społecznej i marketingu?
G
Gość
W dniu 11.10.2009 o 13:54, n10 napisał:

Znam osobiście Dyrektora Pekróla i wiem, że nie jest typem człowieka, który poniża swoich podwładnych i uwłacza ich godności. To człowiek inteligentny, kompetentny i oddany swojej pracy, ale jednocześnie wymagający od swoich podwładnych pracowitości i zaangażowania, co niestety nie wszystkim się podoba. Można życzyć sobie tylko takiego Dyrektora.



Dodaj- podpisał się życzliwy. A może właśnie dlatego, że nie poznałeś go jako dyrektora albo może właśnie dlatego, że jest to twój były dyrektor chcesz innym nawciskać kitów?! Nieładnie, oj nieładnie.
n
n10
Znam osobiście Dyrektora Pekróla i wiem, że nie jest typem człowieka, który poniża swoich podwładnych i uwłacza ich godności. To człowiek inteligentny, kompetentny i oddany swojej pracy, ale jednocześnie wymagający od swoich podwładnych pracowitości i zaangażowania, co niestety nie wszystkim się podoba. Można życzyć sobie tylko takiego Dyrektora.
G
Góral Nielizoń
W odpowiedzi czynnemu f-szowi.
U Was jakis profesjonalizm istnieje? Czytałem Twój post w pozycji "fabacht" Chyba tylko Noe Avalon wykazał sie ostatnio profesjonalizmem. Nie uważasz, kolego przyszły kierowniku a być może kierowniku? Please, nie rozbawiaj mnie chłopie. Niech będzie więcej naborów do służby za pośrednictwem Austrialian Business Week, to na pewno Wam się poprawi atmosfera. Tam gdzie nie ma układów -, nie tuszuje się błędów a tam gdzie są- niestety tak. A póki co życzę aby wszechobecne kumoterstwo i nepotyzm, doprowadziło Was na skraj następnej przepaści- w co nie wątpię. Już przestawiłem klepsydrę... Niestety zdaję sobie sprawę, że jeszcze się taki nie urodził aby zrobił to co nakazuje rozsądek- czyli powołał do życia święto inkwizycję do prostowania wypaczeń i ślepoty poprzedników. To jest Wasz problem a nie forumowiczów!!!!!!!!!!!!!!!!!
A
ANT
Stała się trgedia, a tutaj jedne wielkie targi, wylewanie frustracjiZrzucanie winy bądź odpowiedzialności za śmierć Darka na Dyrektora jest nie tylko uproszczeniem, ale napewno jest bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące dla tego ostatniego. czy nikt tego nie widzi?! tacy jesteście zacietrzewieni i skłóceni?! Przecież nikt zdrowy na umyśle, mający jak piszecie posiadający kochającą rodzinę nie popełnia samobójstwa bo ma konflikt z szefem!!! Przecież to piramidalna głupota! Pomyślcie o tym. Nie wolno krzywdzić kogoś kogo się nawet bardzo nie lubi obciążającgo śmiercią samobójcy. Darek nie musiał pracować w więzieniu. Dlaczego nie chciał żyć? z powodu szefa?! problemów w pracy?! Kto z was ma jeszcze podobne pomysły. Ja też pracuję w więzieniu i często nie jest mi łatwo, ale mam się z tego powodu zabić?!!!!
c
czynny funkcjonariusz
odpwiedź dla gad11
Człowieku z 10-cio letnim stażem w SW potiwerdzasz istnienie drugiego życia?! zastanów się co piszesz ekspercie od spraw więziennictwa za dychę!!!!
No potwierdzasz istnienie drugiego życia - ale jakiego, gdzie i kiedy?!
Koleżanki i koledzy z beczki!!!!
Skończmy ten temat bo tacy eksperci jak gad 11 wyrabiają nam opinię!
Sprawy mają się tak - wybaczcie szczerośc! Pekról był i go nie ma. I Nie wróci już więcej do beczki! Warszawka nie ma w zwyczaju cofac decyzji lub przyznawac się do błędów - pamietacie skutki samobójstwa pazika w płocku?!
Mamy dwa wyjścia z sytuacji:
1- dalej robic sowje jak najlepiej tylko umiemy - na potwierdzenie że Pekról miał dobrą załogę i żeby nie musiał się nas wstydzić gdziekolwiek go pomyslne mam nadzieję wiatry zaprowadzą!!!!
2- dalej robić zadymę np. na tym forum dając pożywke prasie, powody do naśmiewania sie przez ludzi spoza SW i w sumie przecząc temu co większość z nas mysli i czuje - robić czarni PR Pekrólowi!
w konsekwencji taki np.gad 11 potwierdza istnienie drugiego życia!!! powiedział co wiedział!!!! i co dalej???? a prasa już węszy!!!!!
pani D, pani P, panie L. dajcie sobie na wstrzymanie - startujecie od czarnej krechy - teraz nowemu dyrektoroi zapewne udowodnicie na co was zawodowo stać!!!!! Sukcesów wam życzę!!!!!! Mam tylko cichą nadzieję że nowy dyrektor szybko was rozpracuje !!!!!!!!!!!
Jest jeszcze jedna sprawa. To coteraz napiszę pewnie będzie bardzo niepopularne ale trzeba powiedziec sobie prawde w oczy!!!
To że nie ma już Pekróla to w większości nasza zasługa - nas jako załogi beczki!!! To z nami rozmawiali ci z CZSW!! to my dalismy im powody do takiej a nie innej oceny!!! To nam udowodniono jakieś uchybienia w pracy!!!! Jeśli byłoby wszystko OK, jeśliby nikt nie opowiadał jakiś dziwnych żeczy to pewnie do dzis Pekról by z nami pracował! Ale stało sie inaczej. Ciekawe tylko czy ci, którzy tak kolorowo opowiadali przed CZSW byliby tacy sami odwazni w prokuraturze po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej albo jakby CZSW zeznawali na protokół!!!!
Zaboli ale jeszcze raz napisżę - TO W WIĘKSZOŚCI NASZA WINA ŻE PEKRÓLA NIE MA!!!!!!
Szkoda wielka szkoda!!! A potem taki kpt. GNIDA będzie siw wywnętrzał - wysunął się z szamba - tam gdzie jego miejsce - i bedzie oceniał nas!!!!
Szkoda gadać!!!!!!!
G
Gość
Ciekawe co zaproponują Pekrólowi - przerzucanie papierów w Bydgoszczy?
g
gad 11
Witam jestem funkcjonariuszem działu ochrony z ponad 10 cio letnim stażem Okręgu Bydgoskiego potwierdzam istnienie drugiego życia. Tak to już jest ,że wraz ze zmianą dyrektora niektóre sprawy burzą dotychczasowy porządek. Nowy dyro układa wszystko po swojemu i bardzo często ze szkodą dla podległej mu kadry,nie słucha tylko nakazuje ślepo wykonywac to co ON uznaje za słuszne i właściwe wprowadza to niesmak złą atmosferę ,zamiast szacunku jest strach ,niepewnośc, podwajanie obowiązków i tak czasami myślę 'tam gdzie zaczyna się SW kończy się logiczne myślenie'
~gość~
Ten kto umie czytać ze zrozumieniem wie,że Jacek Pekról to fantastyczny człowiek, to człowiek z klasą, której mam wrażenie brakuje niektórym pracownikom toruńskiej beczki. Wy, którzy szkalujecie swego szefa nie jesteście godni aby stanąć u jego boku jako funkcjonariusze SW, brakuje wam klasy, obycia, taktu....Kierownik penitencjarny odebrał sobie życie-nie zlitował się nad swoją rodziną, która jest najcenniejszą wartością w życiu każdego człowieka, wybrał najkrótszą i najłatwiejszą drogę ogłoszenia swoich bolączek skazując przy tym na lawinę przykrości, cierpienia i trudów niewinne osoby. W gronie tych niewinnych, a najbardziej strudzonych są najbliżsi Dariusza W. ale i jego przełożony Jacek Pekról. Z politowaniem patrzę na funkcjonariuszy z CZSW czy OISW z jaką lekkością próbują pozbywać się wybitnych specjalistów jakim jest niewątpliwie Jacek Pekról. Dokąd więc zmierza SW strach pomysleć, kto pracuje w CZSW czy OISW strach się dopytywać, co jest najważniejsze dla uzyskania poklasku i aprobaty od przełożonych z CZSW czy OISW strach wypowiadać. Dla Jacka Pekróla zawsze najważniejszy był każdy funkcjonariusz a niestety wszystko wskazuje na to, że CZSW czy OISW są odmiennego zdania. Panie Jacku jesteśmy z Panem tak jak Pan jest i był z nami. Dla mnie osobiście jest Pan niedoścignionym wzorem!!
~gość~
Dyrektora Pekróla znam bardzo dobrze. Zazdrościłam pracownikom beczki, że tak dobrze trafili-dostali szefa idealnego, sprawiedliwego, rzetelnego, dla którego najwyższym dobrem zawsze jest człowiek, a nie układ. Z pożałowaniem czytam posty niektórych z Was pracownicy toruńskiego AŚ-nie udało się wam wykręcić Dyrektora to go teraz obrzucacie błotem, był, jest i będzie zwolennikiem prawdy i rzetelnej oceny pracownika, a nie zważał na żadne układy i tu was boli. Ogromny szacunek dla Pana Jacka za to, że wiernie śłuży prawdzie!!!
~gość~
Jestem osobą kompletnie nie związaną z SW. Jacka Pekróla znam bardzo dobrze. To niezwykle inteligenty, mądry i uczciwy człowiek. To odpowiednia osoba na odpwiednim stanowisku aczkolwiek można powiedzieć, że fotel dyrektora zk czy aś to dla niego zbyt mało. Tak wybitne jednostki jak Jacek Pekról winny zajmować dużo wyższe stanowiska adekwatne do poziomu ich wiedzy i umiejętności. Obżydzeniem napawają zachowania funkcjonariuszy CZSW, którzy uciekają się do infantylnych rozwiązań problemów pomijając prawdę. Widzę, że toruńska beczka zakręciła się a niektórym jej pracownikom starsznie mocno kręci się w głowach, bo wypisują takie szkalujące Dyrektora Pekróla posty. Pracownicy beczki tracicie najlepszego fachowca i najlepszego szefa jakiego mieć mogliście. Panie Jacku jestemy z Panem nawet Ci nie związani bezpośrednio z SW.
~obcy~
W dniu 09.10.2009 o 20:50, Gość napisał:

Tak! Brawo! Widzę, że nie wypadłeś z roli. Pewnie, nie ważne- jak się lubi lizanie, to nie ważna d***! smacznego!


Witam. Jestem osobą kompletnie nie związaną ze Służbą Więzienną, ale od kilku dni czytam z zainteresowaniem artykuły poświęcone tej sprawie. Jedno jest pewne: macie Państwo duży problem, związany z pracą. Są emocje, różnice zdań... Jednak taka wypowiedź jak zacytowana powyżej żle świadczy o poziomie intelektualnym NIEKTÓRYCH OSÓB, mających najprawdopodobniej bezpośredni kontakt z tym konfliktem. Język jakim się posługują NIEKTÓRE OSOBY wypowiadające się na forum jest żenujący !!!! Nic nie tłumaczy takiego rynsztokowego słownictwa.
G
Gość
W dniu 09.10.2009 o 19:25, Gość napisał:

Powyższa wypowiedź została specjalnie zacytowana, ponieważ po prostu mnie rozśmieszyła. Autora owej " mądrości", najprawdopodobniej bardzo boli prawda. Brawo Panie Redaktorze !!! Nareszcie ktoś napisał prawdę, bez zbędnego robienia bohatera z ś. p. D.W. To, że szkoda, iż dzieci zostały bez ojca - to fakt oczywisty. Jednak Pan Redaktor jako osoba postronna zauważył i opisał fakty oczywiste, czyli to, Że Pan Dyrektor Pekról był bardzo dobrym dyrektorem. Wysnuł takie wnioski na podstawie fachowego śledztwa dziennikarskiego. I jak to w śledztwie bywa, nie wszyscy są zadowoleni z jego wyników. Myślę o tych jadowitych, złośliwych i zakłamanych osobach, którym zależy tylko na tym, żeby komuś "dokopać". A jeśli można "dowalić" własnemu Dyrektorowi, to radość jest tym większa. Nic z tego. Pan Dyrektor Pekról dla znaczącej większości funkcjonariuszy zostanie najlepszym Dyrektorem jaki tam był.



Tak! Brawo! Widzę, że nie wypadłeś z roli. Pewnie, nie ważne- jak się lubi lizanie, to nie ważna d***! smacznego!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska