Sprawę Mieczysława Szczecińskiego opisywaliśmy w "Pomorskiej": dwa lata temu kupił kaszmirowa kołdrę firmy Kaja za 2,6 tys. zł. Początkowo jej nie używał, po roku stwierdził, że wykonana jest nie z kaszmiru, a tańszej wełny merynosa. Próbował skontaktować się z Kają: wysłał trzy listy polecone, dzwonił, przychodził na kolejne spotkania. Wszystko na nic.
Towar zgodny z umową
Po interwencji powiatowego rzecznika konsumentów i "Pomorskiej" przedstawiciel firmy skontaktował się z panem Mieczysławem. Poprosił o wysłanie kołdry na koszt firmy. - Odesłaliśmy już pościel z powrotem. Okazało się, że jest to kaszmir perłowy, tak jak w umowie - mówi Łukasz Kubiak z firmy Kaja.
Nie było zatem podstaw do reklamacji. - Nie chcieliśmy jednak zostawić tak tej sprawy, bo zależy nam na zadowoleniu klienta - zapewnia Kubiak.
Firma też nie jest bez skazy, bo wcześniej była opieszała w załatwianiu sprawy. Pracownicy przez wiele miesięcy ignorowali zastrzeżenia pana Mieczysława. - Teraz coś takiego już nie mogłoby się zdarzyć, bo mamy specjalny program "Dbam o klienta" - tłumaczy przedstawiciel firmy. - Zależy nam również na zadowoleniu pana Mieczysława, dlatego w ramach rekompensaty za to, że tak długo czekał, wysłaliśmy mu poduszkę ortopedyczną.
Obejrzyj towar
Komentarz autorki:
Byłam w bojowym nastroju, kiedy dzwoniłam do firmy Kaja. Moje poprzednie doświadczenia z inną firmą, która też handluje pościelą, nie były przyjemne - dopiero po całej przeprawie z opryskliwą właścicielką udało się wymóc przyjęcie słusznej reklamacji. Tym razem sprawa była bardziej skomplikowana, bo - jak się okazało - klient nie miał racji. Kaja jednak mile mnie zaskoczyła: przedstawiciel kontaktował się ze mną kilkukrotnie, żeby informować o postępach w sprawie, był bardzo profesjonalny, a na koniec przeprosił za opieszałość, wysyłając klientowi prezent.
Czy nasz Czytelnik jest zadowolony z takiego obrotu sprawy? Tak. Nie zamierza już wysyłać kolejnych pism z zastrzeżeniami.
A Leszek Ciżmowski, powiatowy rzecznik konsumentów, po raz kolejny przypomina, że warto obejrzeć towar, zanim trafi do naszego domu. - Można to zrobić jeszcze sklepie czy na pokazie - mówi.
To najlepszy sposób, żeby uniknąć wielomiesięcznego dochodzenia swoich praw czy reklamacji.