Dwoma myszoskoczkami od kilkunastu miesięcy opiekowała się jedna z klas w podstawówce w Obornikach Śląskich. Uczniowie i ich rodzice po tym, co wydarzyło się we wtorek, w szkolnej klasie są w szoku.
- Jak to się stało, że agresywny uczeń był sam w sali, bez opieki - zastanawia się mama jednego z uczniów. - Chłopiec, który bestialsko zamordował zwierzęta miał po zdarzeniu stwierdzić, że pierwszego zabił "bo go wkurzył", a drugiego "bo był z tego samego miotu". Najgorsze jest to, że było to zachowanie już nie agresywne, a bestialskie, uczeń pociął zwierzę, a jego szczątkami rzucał o ścianę - relacjonuje kobieta.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że uczeń tłumaczył swoje zachowanie tym, że jedno ze zwierząt go ugryzło. Miał też "tylko" rzucić nimi o ścianę, a nie ciąć ich.
Jolanta Dudczenko, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2, ze względu na dobro dziecka nie chciała komentować zdarzenia. Zapewniła, że dzieci nie miały lekcji w klasie po tym, jak doszło do tego tragicznego wydarzenia.
Dodała, że uczeń, który zabił myszoskoczki "kształtuje się dobrze". Zapewniła również, że szkoła o tym zdarzeniu powiadomiła kuratorium i policję.
KWIECIEŃ 2017: Rząd przyjął projekt zaostrzający kary za znęcanie się nad zwierzętami. Zgodnie z zapisami w ustawie, podwyższone miałyby zostać kary maksymalne: z dwóch do trzech lat pozbawienia wolności za zabijanie lub znęcanie się nad zwierzętami. Jeśli czyny zostałyby popełnione ze szczególnym okrucieństwem, górna granica zostałaby podwyższona do pięciu lat.
- Wykazujemy w ten sposób, że państwo stoi na straży humanitarnej ochrony zwierząt i podnosi rangę tych przestępstw - mówił Paweł Mazur z kancelarii prawnej Result. Informacja o zmianach w ustawie nie robi jednak wrażenia na Marzenie Białowolskiej z fundacji Dzika Ostoja. - To tylko kolejna nowelizacja. Myślę, że nie będzie przestrzegana. Może jedynie w sytuacjach medialnych - stwierdziła.
Tak naprawdę jednak dyrekcja powiadomiła policję o tym wydarzeniu dopiero po naszym telefonie. Daria Szydłowska z Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy poinformowała nas, że dyrekcja dopiero wniesie odpowiednie zawiadomienie.
Mecenas Anna Chrobot, która zajmuje się sprawami dotyczącymi znęcania się nad zwierzętami mówi, że zdarzenie w szkole zakwalifikowałaby jako znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, za to grozi kara nawet do 3 lat więzienia. Ze względu jednak na to, że uczeń jest niepełnoletni to sprawa trafi do sądu rodzinnego, tam sąd może zdecydować np. o ustanowieniu kuratora.