W ten sposób spełnia się marzenie najwierniejszych kibiców toruńskiej drużyny, którzy bardzo chcieli Ukrainkę w składzie. Nic dziwnego, koszykarka dwa razy grała w minionym sezonie w Arenie Toruń i zostawiła po sobie świetne wrażenie. Energa dwukrotnie w Lidze Bałtyckiej pokonała jej Tim Scuf Kijów, ale Uro-Nile napsuła krwi gospodyniom: w dwumeczu zdobyła łącznie 46 punktów i 20 zbiórek.
Że to nie był przypadek, świadczą statystyki z całego sezonu. Mierząca 188 cm jest liderką czołowego zespołu ligi ukraińskiej (bilans 22-2). Jest najlepszym strzelcem rozgrywek (20,6), szóstą zbierającą (8,4). To przykład nowoczesnej podkoszowej: jest szybka, silna, przy imponujących warunkach fizycznych świetnie rzuca z dystansu (prawie 40 proc.). W Lidze Bałtyckiej notowała na koncie 19,9 pkt i 8,4 zb.
Do tej pory nowa skrzydłowa Energi imponowała w kadrze młodzieżowej swojego kraju. W 2014 w Mistrzostwach Europy do lat 20 notowała średnio na koncie 18 pkt i 6,2 zbiórek. W tym roku liczyła na miejsce w mocnej kadrze seniorskiej Ukrainy na Eurobasket 2017, który w czerwcu odbędzie się w Czechach. Na przeszkodzie stanęła jednak kontuzja, która wymagała zabiegu.
- Podpisaliśmy umowę jeszcze zanim doszło do kontuzji. Na bieżąco śledzimy postępy w leczeniu. W lipcu koszykarka ma być gotowa do treningów. Jeśli będą komplikacje, to kontrakt zostanie rozwiązany bez szkody dla klubu - podkreśla prezes Maciej Krystek.
W składzie Energi na sezon 2017/18 możemy więc wpisać trzy nazwiska: oprócz Uro-Nile zostają trener Algirdas Paulauskas i Emilia Tłumak. Co dalej? Klub chce zostawić Darxię Morris (ma ważny kontrakt, ale oczekuje podwyżki), Kelley Cain, a z Polek Julię McBride i Julię Adamowicz. Kolejnych wzmocnień Energa szuka m.in. na Litwie.