Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga na dopalacze. Trują coraz częściej

Lech Kamiński/archiwum
9,87 osób na każde 100 tysięcy mieszkańców województwa zatruło się dopalaczami
9,87 osób na każde 100 tysięcy mieszkańców województwa zatruło się dopalaczami Lech Kamiński/archiwum
W 2014 r. zatruć dopalaczami było trzy razy więcej - wyliczył właśnie toruński sanepid.

Pracownicy sanepidu wyliczyli, że w minionym roku na każde 100 tys. osób mieszkających w naszym regionie prawie 10 prawdopodobnie zatruło się dopalaczami. To daje ok. 200 podejrzeń zatrucia na rok - czyli aż trzy razy więcej, niż w 2013 roku. Nasz region nie wyróżnia się w skali Polski - w całym kraju zatruć było dwa i pół razy więcej niż jeszcze dwa lata temu.

- Młodzi ludzie często nie zdają sobie sprawy z zagrożeń płynących ze stosowania dopalaczy - mówi Hanna Wolska, inspektor sanitarna toruńskiego sanepidu. - Nie można przewidzieć reakcji organizmu po ich zastosowaniu. Można różnie reagować po zastosowaniu tej samej substancji. Dopalacze mogą spowodować objawy takie jak drgawki, wymioty, złe samopoczucie, nerwowość, pobudzenie, napady lęku, a także utratę przytomności czy ciężkie zatrucia. Środki zastępcze dostępne na rynku w Polsce zawierają więcej niż jedną substancję psychoaktywną i mogą wchodzić w interakcje, czyli nasilić swoje działanie. Nigdy nie ma się pewności co zawiera dany środek.

Czytaj także: Walka z wiatrakami? Dopalacze w regionie znikają i wracają

Dopalacze tworzy się w laboratoriach chemicznych - mają naśladować działanie narkotyków, ale w przeciwieństwie do nich pozostają legalne. Mają wiele nazw, a na ich opakowaniach zwykle brakuje opisu składu zawartości na opakowaniu. Najczęściej to różnego rodzaju susze, kadzidełka lub proszki czy tabletki.

Ich producenci omijają prawo, reklamując dopalacze jako "produkty kolekcjonerskie", "nie do spożycia". Stąd walka z groźnymi substancjami przypomina walkę z wiatrakami.

Sanepid zamknął w ubiegłym roku kilkadziesiąt sklepów z dopalaczami w regionie. Ale zwykle po zamknięciu sklepy rozpoczynają działalność na nowo - jak sklep na toruńskiej Starówce, który mimo licznych interwencji urzędników nadal ma się dobrze.

Problem leży w nieskuteczności prawa. Nawet, gdy uda się w asyście policji skontrolować sklep i sanepid nałoży kary, to najczęściej komornik nie jest w stanie ich ściągnąć - bo firma handlująca dopalaczami ma oficjalny kapitał zakładowy w wysokości kilku tys. zł i nie ma z czego zapłacić.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska