Są to wspomnienia z lat dzieciństwa i młodości księdza, spędzonych w Cekcynie. Wiersze wykorzystujące swoistą lokalną gwarę.
Ksiądz opowiedział o początkach swojej drogi poetyckiej i duszpasterskiej, która rozpoczęła się na skutek wypadku podczas uprawiania sportów zimowych w katolickiej szkole średniej w Wejherowie. Bardzo skomplikowany uraz kolana zmusił go do długiego pobytu w szpitalu, gdzie dla zabicia czasu korzystał z tamtejszej biblioteki. Wyrobiony wówczas nawyk czytania pozostał na zawsze i przyczynił się rozwinięcia talentu literackiego.
Jak żartobliwie opowiadał, na drogę duszpasterską skierowało go trwałe kalectwo, by sutanną przykryć defekt nogi.
Po oficjalnym spotkaniu jeszcze długo trwały rozmowy indywidualne, podczas których ks. Franciszek Kamecki wpisywał dedykacje do tomików swoich wierszy.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »