Bar mleczny "Kaprys" przy ul. Curie-Skłodowskiej to największa tego typu placówka prowadzona przez bydgoską Spółdzielnię Gastronomiczną. Jest miejsc na około 60 osób.
Ceny nie są standardowe. I to wcale nie dlatego, że bez końcówek "99 groszy". Jedzenie - w porównaniu z innymi barami - jest zazwyczaj tańsze.
Pomidorowa z makaronem kosztuje 3,36 złotych, kotlet schabowy - 6,53, wątróbka z cebulką - 5,28. Do tego ziemniaki bez tłuszczu za 2,40 i kompot (1,95 zł).
Takie ceny to dla większości klientów bułka z masłem. A'propos bułki z masłem: w "Kaprysie" można ją zjeść za 1,03 zł.
Przeczytaj także: Nasze śledztwo. Sanepid potwierdza: w Bydgoszczy sprzedawano dopalacze
Autobusem na obiad
- Kiedy zmarła moja żona, ten bar przejął jej rolę w gotowaniu. Teraz tutaj się stołuję - mówi pan Mieczysław, 82-latek z Błonia. - Na moim osiedlu też jest bar mleczny, ale wolę ten na Bielawach. Jestem stałym klientem. Podjadę autobusem numer 64. I jem.
Najczęściej zamawia krupnik i inne gęste zupy z dużą ilością mięsa albo spaghetti. Klopsiki też lubi. - Niedrogo mają, nawet na kieszeń emeryta. Za dwudaniowy obiad i napój płacę łącznie około 16 złotych - dodaje starszy pan.
Złe kebaby
Żacy też lubią przyjść. - Kebaby to samo zło - uważają Filip i Krzysztof, studenci medycyny. - Mieszkamy na stancji, więc sami sobie musimy zapewnić obiady. Gdy kończy im się to, co mamy dały im w słoikach, przychodzą do baru.
Pani Barbara przyszła pierwszy raz. - Cały dzień sprzątałam. Nie miałam czasu ani ochoty na gotowanie. Zamówiłam między innymi flaki. Następnym razem wezmę czerninę - obiecuje sobie. - Ani jednej, ani drugiej zupy nie potrafię ugotować.
Bary mleczne mają wielu zwolenników też ze względu na to, że... - ... dania przygotowujemy na miejscu, według tradycyjnych przepisów - zaznacza Justyna Gackowska, kierowniczka "Kaprysu". - To dlatego pracę zaczynamy na dwie godziny przed otwarciem baru.
Przybywa nam barów mlecznych w mieście. - Teraz mamy ich sześć - informuje Jan Lewandowski, prezes Spółdzielni Gastronomicznej, której podlegają działające w Bydgoszczy bary mleczne. - Liczymy na to, że wkrótce będzie siódmy, przy ulicy Gdańskiej.
Mleczny, a nie zielony
Placówkom prowadzonym przez miasto rośnie jednak konkurencja.
- Dwa tygodnie temu, w miejscu dawnego Green Way'a przy ulicy Dworcowej, otworzyłem bar mleczny - mówi Grzegorz Przesławski. - Zapraszamy nie tylko na domowe obiady, ale także ciasta i desery.