W Charzykowach odbędą się międzynarodowe mistrzostwa morsów!

Andrzej Soysal przekonuje, że nie ma co się bać zimnej wody
(fot. Maria Eichler)

Gdański Klub Twardziela "Lech-Mors" polubił Bory Tucholskie, zwłaszcza zaś Jezioro Charzykowskie i Charzykowy. Do tego stopnia, że chce tu urządzić w grudniu międzynarodowe mistrzostwa Polski morsów. - Są tu wspaniałe warunki do tego, żeby zrobić mistrzostwa - mówi Lech Bednarek, prezes klubu i mistrz świata w pływaniu w lodowatej wodzie.

- Po co to robimy? - pyta retorycznie Andrzej Soysal, rzecznik prasowy klubu. - Dla nauki, bo uczymy jak pływać w lodowatej wodzie i jak w niej przeżyć. To w życiu może się przydać. Każdy może się znaleźć w takiej sytuacji, że będzie musiał się ratować z opresji. A zimno działa też cuda dla zdrowia.
Mistrzostwa mają się odbyć od 6 do 8 grudnia w Charzykowach, tuż przy porcie jachtowym. Zjadą się na nie pływacy z różnych krajów, m.in. z Wielkiej Brytanii i Szwecji czy Finlandii. Będą kobiety i mężczyźni oraz rozmaite dystanse i style pływackie.

Czytaj też:

- Można się też zgłosić w ostatniej chwili, nawet jeśli nie uprawiało się wcześniej tej dyscypliny - przekonują organizatorzy. - Wystarczy tylko podpisać oświadczenie o stanie zdrowia i odpowiedzialności za udział w zawodach.
Zgłoszenia będą przyjmowane do 30 października, z tym że spóźnialscy nie zostaną wykluczeni. Chyba że liczba uczestników przekroczy 350 osób, bo na tyle szykowana jest impreza.

Dla najlepszych będą medale, puchary i nagrody rzeczowe. Morsy przekonują, że pływanie w lodowatej wodzie jest dla ludzi w każdym wieku i nie trzeba się tego bać.
- Pierwszy krok najlepiej wykonać w łazience - radzą. - Zacząć od prysznica, od stóp do głów i stopniowo się hartować. Katar przejdzie jak ręką odjął. A chęć do życia będzie niesamowita.

Zanim wskoczymy do zimnej wody, możemy jednak morsom pokibicować. Zapraszają nad jezioro, wstęp jest bezpłatny. Zobaczymy ich w akcji i przekonamy się na własne oczy, czy faktycznie mają ogromną sprawność duchową i fizyczną, czym się chwalą.