- Dzieci pracują i mieszkają w innym kraju, my zostaliśmy w swojej wsi, bo starych drzew się nie przesadza - mówi pani Maria, która z mężem prowadziła gospodarstwo rolne na Kujawach. - Bardziej niż różne choroby, dokucza nam samotność.
Polska jest europejskim liderem w produkcji malin oraz piątym producentem tych owoców na świecie
Kobieta wspomina, że w ich rodzinnym domu kiedyś żyło kilka pokoleń. Młodsi pracowali w polu, dziadkowie opiekowali się wnukami, albo przygotowywali obiad i czuli się potrzebni. Nie brakowało zajęć, było z kim porozmawiać. - Ale czasy się zmieniły - dodaje pani Maria. - Z wielu domów młodzi wyfrunęli, a na wsi pozostali rodzice, dziadkowie. Często samotni.
Projekty pokazały, że pomoc jest potrzebna
W Kujawsko-Pomorskiem istnieje 30 gospodarstw, które brały udział w projektach realizowanych przez Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie.
Wiele lat temu przedstawiciele tegoż ośrodka podpatrywali takie gospodarstwa w Holandii i uznali, że ten pomysł może świetnie sprawdzić się w Polsce. Ryszard Kamiński, dyr. KPODR: - Przecież brakuje miejsc, w których oferowana jest opieka dzienna nad osobami niesamodzielnymi, także starszymi.
Projekty cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Podopieczni byli zachwyceni. Podczas kilkugodzinnego pobytu w gospodarstwie mogli liczyć na udział w ciekawych zajęciach, rozmowy, poczęstunek w gronie osób, z którymi nawiązali więź i wreszcie nie czuli się samotni.
To też może Cię zainteresować
Kiedy projekty zostały zakończone, osoby prowadzące gospodarstwa opiekuńcze uznały, że warto poszukać innych możliwości, by nie rezygnować z tej działalności.
- Nie wyobrażam sobie, żeby zerwać kontakt z podopiecznymi. Staramy się pozyskiwać środki, żeby nie zostawić ich na lodzie - mówi Elżbieta Augustyńska, prowadząca gospodarstwo na obrzeżach Tucholi, prezes Stowarzyszenia Gospodarstw Opiekuńczych Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - Takie gospodarstwa nie są ujęte w żadnych ramach prawnych i dlatego założyliśmy stowarzyszenie, by móc pozyskiwać pieniądze na działalność.
Jej zdaniem trzeba szukać rozwiązań systemowych, które pozwolą im działać bez przeszkód, nie od projektu do projektu.
- Szukając źródeł finansowania niektóre gospodarstwa założyły fundacje i nawiązały współpracę np. z lokalnymi grupami działania - mówi Aleksandra Bielińska, kierownik Działu Rozwoju Obszarów Wiejskich w KPODR.
Obecnie kilka gospodarstw bierze udział w projekcie „Samodzielnie (nie samemu) – wspieranie osób z niepełnosprawnością w powiecie tucholskim”. Niestety takich projektów jest za mało, a potrzebujących wielu.
- Potrzebne jest takie umocowanie prawne, by nasze gospodarstwa mogły funkcjonować tak jak np. warsztaty terapii zajęciowej, chociaż z minimalną pensją - uważa Małgorzata Oparka z Lubiewic (gm. Lubiewo, pow. tucholski), która z rodziną prowadzi gospodarstwo opiekuńcze i dostrzega duże zainteresowanie pobytem w takich miejscach.
Gospodarstwa opiekuńcze mają być powszechnym zjawiskiem
Dostrzega to także resort rolnictwa, który postawił na wypracowanie najlepszego modelu gospodarstwa opiekuńczego.
- Chcielibyśmy, by gospodarstwa opiekuńcze były powszechnym zjawiskiem - powiedział Henryk Kowalczyk, wicepremier i minister rolnictwa podczas wczorajszej konferencji. - Aby każdy kto zechce skorzystać z opieki miał takie gospodarstwo w pobliżu.
Wicepremier zauważył, że jest to pomoc nie tylko dla podopiecznych, ich rodzin, ale i dla prowadzących gospodarstwa.
Od początku 2019 r. jest realizowany projekt „Gospodarstwa opiekuńcze w rozwoju obszarów wiejskich wobec wyzwań demograficznych” (GROWID).
– Za nami część analityczna, badawcza i teraz przechodzimy do fazy wdrożeniowej – powiedziała Anna Gembicka, wiceminister rolnictwa.
To też może Cię zainteresować
– Przede wszystkim liczy się szczęście osób, które będziemy przyjmować w gospodarstwach opiekuńczych, ale też warto zauważyć, że jest to tańsza opieka niż w domach pomocy społecznej – zauważył wicepremier.
