Takiego zdania są profesorowie z uczelni w Polsce oraz uniwersytetów w Irlandii i USA.
Dyrektor nie pozwoli
Rzecz w tym, że właściciel działki (znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie muzeum, i w całości w otulinie wpisanej w 2006 roku do rejestru zabytków) zamierza zrealizować tu inwestycję polegającą na budowie infrastruktury parkowej.
Takim planom przeciwstawia się Wiesław Zajączkowski, dyrektor MAB i gąsawski radny. - Nie pozwolę na postawienie w otulinie niewiadomej ilości nawet małych obiektów, otoczonych parkingami, ścieżkami, zamkniętych ogrodzeniem. Bronię interesów pomnika historii! - stwierdził.
Archeolodzy apelują
O sprawie poinformował swoich kolegów naukowców prof. Przemysław Urbańczyk, gdy ci zjechali na konferencję "Past Societies in the Polish Lands“ (Dawne społeczności na ziemiach polskich).
To spowodowało, że w ubiegły poniedziałek, 28 października, jej uczestnicy zaapelowali do Marka Maciejewskiego - przewodniczącego Rady Gminy w Gąsawie "o zachowanie otuliny rezerwatu w stanie nienaruszonym“. "Uważamy inwestycje planowane na działkach 214 i 213/1 za zagrożenie dla niezwykle cennego krajobrazu kulturowego“ - napisali przedstawiciele m.in. instytutów archeologii UW i UJ, UW-M, Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, University College Dublin czy Stanford University.
Bo to wizytówka
Profesor Urbańczyk stanowisko naukowców przekazał także radnym podczas ostatniego posiedzenia komisji łączonych.
- Muzeum w Biskupinie to wizytówka europejskiej archeologii. To będzie skandal i wstyd. Nieprzypadkowo MAB otrzymało medal "Nagrodę Europa Nostra“ - przypomniał Urbańczyk. (Europa Nostra jest europejską federacją stowarzyszeń, która powstała, aby propagować oraz chronić dziedzictwo kulturowe i środowisko naturalne Starego Kontynentu. Federacja składa się z 250 organizacji pozarządowych działających w 45 krajach europejskich - źródło internet). - To spowodowało, że miejsce stało się przykładowe, wyprzedziliśmy trendy jeśli chodzi o ochronę krajobrazu.
- To państwo, jako radni, bo to wasz teren, winniście tego pilnować, chronić krajobraz, który raz zakłócony, nigdy nie wróci do pierwotnego stanu - apelował naukowiec.
Zobacz: Festyn archeologiczny w Biskupinie. Poznaj pracę archeologa [zdjęcia]
Prof. Urbańczyk zauważył, że dostrzega w tych dążeniach do wciśnięcia inwestycji w otulinie rezerwatu politykę małych kroków. - Wykorzystuje się luki, żeby tylko wsunąć nogę. Ale później, jeśli pozwolimy na jedno, nawet na to, co dziś - patrząc na warunki zabudowy - wygląda niewinnie (płotki, ławeczki, jakaś zabudowa, ale nieokreślona), za chwilę kolejny wymyśli z drugiej strony pomost, jakiś wiatrak, hotel, przystań. Pamiętajmy też, że o mały włos stanęłyby tu i dinozaury... A przecież zaletą Biskupina, do którego przyjeżdżają tysiące ludzi, jest także krajobraz sprzed 2,5 tys. lat.
- Apeluję, bo to będzie krok samobójczy. Nie pozwólcie na inwestycję.
Gmina się broni
- Nam wiele razy się mówi, że to zależy od nas. A tymczasem konserwator zabytków 2 dni się spóźnił ze swoimi zastrzeżeniami do projektu inwestycji, minister kultury miał zatem podstawy, by uchylić jego decyzję, i gmina nie ma wyjścia: musi wydać warunki zabudowy. W takim razie to oni, tamci urzędnicy, winni być ukarani - skomentowała radna Maria Warda.
Wójt Zdzisław Kuczma dodał z kolei: - Za niedbalstwo my jesteśmy zmuszani do łamania prawa (i niewydawania warunków zabudowy). Tymczasem bezpiecznikiem w tych tematach jest wojewódzki konserwator zabytków. Tam są urzędnicy, którzy za to odpowiadają. Aktualnie sytuacja wygląda jednak tak, że opóźniłem tę decyzję o wydaniu warunków zabudowy dla omawianej inwestycji, a sprawa ponownie znalazła się w RDOŚ. Jeśli wymagany będzie raport oddziaływania inwestycji na środowisko, dokumenty jeszcze raz trafią także do konserwatora.
Czytaj też:
W parku nad Małym Jeziorem Czochralski nie stanie- Proszę dać szansę i nie dopuścić do zmian w otulinie. Ja w tej sprawie mogę iść nawet do wiceministra kultury, ale muszę mieć państwa, samorządu, poparcie - stwierdził prof. Urbańczyk.
Na ten głos zareagował radny Mariusz Kazik proponując, by Rada podpisała się pod apelem, opinią, że samorządowcy także chcą chronić otulinę rezerwatu.
Rajcy nie podchwycili jednak pomysłu, wójt skwitował, że apel na niewiele się zda, a teraz czekać należy m.in. na odpowiedź regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
Czytaj e-wydanie »