Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Polskie autokary jak rosyjska ruletka

Maciej Czerniak, [email protected]
Maciej Czerniak, autor komentarza
Maciej Czerniak, autor komentarza archiwum GP
Znajoma opowiedziała historię sprzed ponad 30 lat. O tym, jak jechała do Kopenhagi na wycieczkę. Twierdziła, że Polacy, gdy wysiedli na dworcu prawie spalili się ze wstydu.

Wstyd i zażenowanie wynikały z piorunującego wrażenia powstałego, gdy wycieczkowicze porównali rzęcha, którym dotarli do Kopenhagi z innymi autobusami zaparkowanymi na dworcu.

Od tego czasu minęło już przecież ponad ćwierć wieku. Wprawdzie kończą się też powoli czasy, gdy polscy przewoźnicy oferują podróżnym wyprawę na drugi koniec Europy przechodzonymi autokarami z demobilu, sprowadzanymi masowo w latach 90 zza Odry. Od tego czasu już sporo się zmieniło. I może nie musimy już aż tak się wstydzić naszych autokarów. Może wyglądem, osiągami, standardem nie odstają już aż tak bardzo od europejskiej średniej. Bo nie mogą, bo przepisy unijne, wymogi, itd.

Przeczytaj także:2 osoby zginęły w wypadku polskiego autokaru we Francjil. 32 osoby są ranne

Wypadek autobusu rejsowego z 68 osobami na pokładzie pod francuską Miluzą potwierdza niestety smutną prawdę. A może raczej smutny banał - wyruszasz w drogę i nie wiesz, czy wyjdziesz żywy. Decydując się na taką podróż to trochę tak, jakby przystawić sobie do głowy rewolwer z jednym nabojem, przekręcić magazynek, zamknąć oczy i pociągnąć za spust. Przeżyjesz, albo i nie.

Za mocne porównanie? Chyba jednak nie. Przyczyną tragedii pod Miluzą, w której zginęły trzy osoby, był - tak twierdzą francuskie służby - najprawdopodobniej błąd kierowcy. Podobno za późno zorientował się, że powinien skręcić w kierunku zjazdu z autostrady. Rozpędzony pojazd przechylił się. Za mocno.

Przewoźnikowi, ale pracownikom biura podróży nie można chyba zarzucić złej organizacji. Na pokładzie autobusu były trzy osoby z załogi, w tym kierowca-zmiennik. Co w takim razie zawiodło? Wyszkolenie? Nonszalancja kierowcy? Nieobycie w warunkach jakie panują na drogach szybkiego ruchu w zachodniej Europie? Pytania można mnożyć. Fakty są jednak takie, że średnio co parę tygodni dni słyszymy o wypadku polskiego autobusu gdzieś na drogach za granicami kraju.

Przypomnijmy:

15 lutego - Niemcy - ginie 61-letni pasażer;
22 maja - wypadek w Czechach - sześć osób rannych;
6 czerwca - też Niemcy - jedna osoba ranna;
25 sierpnia - Bułgaria - na szczęście bez ofiar;
26 sierpnia - Serbia - zmarło trzech policjantów po zderzeniu z polskim autokarem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska