Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Rostowski ma "Bydgoszczu", a Złotowski - "Grudziąc"

Wojciech Giedrys
Tak wygląda zakładka "Informacje" na stronie facebookowej Kosmy Złotowskiego
Tak wygląda zakładka "Informacje" na stronie facebookowej Kosmy Złotowskiego źródło: Facebook
Bez większych emocji i skandali, ale też konkretów mijają dwa miesiące kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Przed nami decydująca rozgrywka. Problem w tym, że kandydaci chyba się do niej nie palą.

Gdyby nie "Bydgoszczu" Jana Vincent-Rostowskiego, to pewnie mało kto by wiedział, że w naszym regionie trwa kampania wyborcza i ktokolwiek walczy o mandat w europarlamencie. Z początku wydawało mi się, że po tym wejściu smoka kandydata PO pozostałe "jedynki" dadzą o sobie znać i kampania rozkręci się na dobre. Na razie jednak mamy flaki z olejem: nudne konferencje prasowe, garść ulotek oraz sztabowców obwożących spadochroniarzy po regionie niczym trójgłowe monstra i wąsate niewiasty.

Ale przejdźmy do rzeczy. Jednym z najbardziej aktywnych kandydatów jest właśnie Vincent-Rostowski, który zjechał województwo prawie wzdłuż i wszerz. Na koncie ma ponad 60 spotkań. Ale wciąż nie ma nic ciekawego do powiedzenia o regionie. Jego relacje na Facebooku ograniczają się do zdjęć i opisów, gdzie był i co widział. To bardzo powierzchowna kampania. Rostowski nie wchodzi w dyskusje. Nie odpisuje na mniej lub bardziej złośliwe zaczepki. Zamiast tego woli wypuścić stertę wielkanocnych ulotek pod hasłem "Dla wszystkich mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego!" Ciekawostką jest jednak to, że w ulotce dla toruńskiej części regionu Rostowski wystąpił na zdjęciu z marszałkiem Całbeckim, a dla bydgoskiej - żeby pewnie już nie drażnić bydgoszczan - z ministrem Sikorskim.

W podobnym tonie, czyli byłem na spotkaniu, w audycji, wziąłem udział w konferencji, powiedziałem w wywiadzie to i tamto, jest utrzymana działalność internetowa europosła i kandydata na europosła Janusza Zemke, lidera listy SLD. I na razie nic więcej o jego kampanii nie można napisać.

Otylia Jędrzejczak, "dwójka" na liście PO dopiero rozpoczęła kampanię... w Skłudzewie, być może próbując znaleźć złoty środek między Toruniem a Bydgoszczą. "Rozruszajmy Kujawsko-Pomorskie" - to hasło pływaczki. Jednak oprócz klastra przemysłu kosmicznego w Toruniu i promowania marki "Wyprodukowane w Kujawsko-Pomorskiem" w jej programie nie ma nic, na czym można by na dłużej zawiesić oko. Reszta to dobrze znane nam słuszne, ale puste hasła np. walka z bezrobociem i rozruszanie gospodarki.

Zobacz także: Pani Kazimiera szturmuje serca wyborców. Z kolorami
Kosma Złotowski, lider listy PiS "całkiem nieźle" radzi sobie w internecie. Na Facebooku jest dość aktywny, ale ta aktywność ogranicza się raczej do fotorelacji ze spotkań, niezbyt wyszukanych docinków do politycznych rywali i poszukiwania chętnych do pracy w sztabie wyborczym. Najlepszą puentą tej internetowej kampanii Złotowskiego jest jeden z wpisów na jego facebookowej tablicy: "Jeszcze 14 lajków i mamy 500 fanów! Pomożecie?" Na co w komentarzach pada odpowiedź: "Pomożemy, Edwardzie!" Warto też, żeby Złotowski zajrzał raz jeszcze na swój facebookowy profil i prędko poprawił literówki, żeby później nie wstydzić się wizyty w Grudziądzu. Według danych z zakładki "Informacje" na Facebooku - startuje bowiem do "Parlamentu Europesjkiego" z okręgu, który obejmuje m.in. "Grudziąc".

Złotowski zatrzymał się na 581 lajkach. Prof. Andrzej Zybertowicz, który jest na liście PiS tuż za nim, zebrał ich już prawie sześć razy tyle. Jego

internetowa kampania w porównaniu do opisywanych wyżej kandydatów wydaje się mieć ręce i nogi. Profesjonalne zdjęcie profilowe na Facebooku, profesjonalne zdjęcie w tle, wyważone informacje o sobie i trzy zadania, jakie stawia sobie kandydat na czas kadencji w europarlamencie. To jeden z niewielu kandydatów, którzy mają coś do powiedzenia i napisania. Co więcej, profilu Zybertowicza nie prowadzą tylko sztabowcy. Sam odpowiada na pytania internautów. Ale nie na wszystkie. Bez odpowiedzi pozostały pytania np. o to, jak sobie radzi z angielskim, co chce zrobić w europarlamencie i czy przyda się tam jeszcze jeden eurosceptyk.

O kampanii Eugeniusza Kłopotka z PSL nic nie wspomnę, bo do tej pory nie widziałem jej jakichkolwiek przejawów. Poseł już od dawna nie ćwierka ani nie bloguje. Po mocnym uderzeniu na wstępie, czyli objechaniu niemal całego województwa wzdłuż i wszerz, zwolniła tempa kampania Kazimiery Szczuki, liderki Europy+ i Twojego Ruchu. A może to cisza przed burzą?

Do wyborów pozostał już tylko miesiąc. Co rusz słyszę, że kandydaci po raz kolejny startują z kampanią wyborczą. Tym razem już oficjalnie. Ale tak na dobrą sprawę ta kampania w ogóle nie ruszyła z kopyta. Co gorsze, nie towarzyszą jej praktycznie żadne emocje. A wiadomo, dziś ani rusz bez emocji w polityce. Najgorsze jest jednak to, że w tej chwili nie mam, na kogo głosować. I pewnie w podobnej sytuacji jest wielu mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego.

Jeszcze żaden z kandydatów nie przekonał mnie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska