O tym dramacie w Wąbrzeźnie wciąż ludzie dyskutują. W końcu niecodziennie kłótnia między partnerami kończy się tym, że mężczyznę z nożem w plecach ratować musi śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
15 marca br. rannego Jacka H. śmigłowiec zabrał do szpitala w Grudziądzu. Mężczyzna przeżył. - Bardzo tego wszystkiego żałuję - mówiła po dramacie śledczym Maja W., wąbrzeźnianka, która nożem ugodziła narzeczonego w plecy. Jak do tego doszło?
Impreza w mieszkaniu przy ul. 23 Stycznia była gruba...
Policjanci i śledczy wiedzą, że tamtego marcowego dnia alkohol w mieszkaniu przy ul. 23 Stycznia w Wąbrzeźnie lal się szerokim strumieniem. Tak szerokim, że zatrzymana po dramatycznych wydarzeniach właścicielka lokalu i sprawczyni nieszczęścia nie pamiętała (i nie pamięta do dziś), o co pokłóciła się z partnerem.
Jacek i Maja pili alkohol, dyskutowali, aż zaczęli się kłócić. - Doszło do szarpaniny i rękoczynów z obu stron - zaznacza Janusz Biewald, prokurator rejonowy w Wąbrzeźnie. - W pewnym momencie kobieta chwyciła za nóż kuchenny i zadała partnerowi cios w plecy. Potem to ona sama wezwała pomoc medyczną.
Wspomniany śmigłowiec LPR zabrał rannego mężczyznę do szpitala w Grudziądzu. Przeżył. Prokuratura Rejonowa w Grudziądzu ustaliła jednak, że zadany mu cios i rany będące jego skutkiem stanowiły realne zagrożenie dla życia mężczyzny.
Maja W. bardzo żałuje. Usłyszała zarzuty, ale do aresztu nie trafiła
Jeszcze tego samego dnia, czyli 15 marca br., Maja W. została zatrzymana, przesłuchana i usłyszała prokuratorskie zarzuty. Generalnie przyznaje się do winy. 47-letnia kobieta tłumaczy się silnym zdenerwowaniem i wzburzeniem podczas kłótni, a także wpływem alkoholu.
Mieszkanka ulicy 23 Stycznia w Wąbrzeźnie nigdy dotąd nie była karana. Teraz, za zarzucane jej czyny, grozi jej kara od 3 do 20 lat więzienia. Czy sąd weźmie pod uwagę, że cios nożem poprzedziły rękoczyny obu partnerów? Czy znaczenie będzie miało to, że to Maja W. sama wezwała pomoc do rannego narzeczonego? Czas pokaże.
Kobieta pozostaje na wolności. W ocenie śledczych nie było w tym przypadku konieczności tymczasowego jej aresztowania.
- Wobec podejrzanej zastosowane zostały tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji (Maja W. trzy razy w tygodniu stawiać się w komendzie policji), zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 200 metrów i zakazu kontaktowania się z nim w jakikolwiek sposób przez okres trzech miesięcy (na razie) oraz zakazu opuszczania kraju - wylicza prokurator rejonowy Janusz Biewald.
WAŻNE. Zarzucane Mai W. przestępstwo zagrożone jest surową karą
Art. 156. [Ciężki uszczerbek na zdrowiu] par. 1. "Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci:
- 1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia,
- 2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała,
- 3) wycięcia, infibulacji lub innego trwałego i istotnego okaleczenia żeńskiego narządu płciowego,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 3 do 20".
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
