Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waleczne serca "Katarzynek" - w sam na raz na medal

(jp)
Szampan w piątek lał się w "spożywczaku" strumieniami.
Szampan w piątek lał się w "spożywczaku" strumieniami. Lech Kamiński
Elmedin Omanić dziękował Bogu, Ilona Jasnowska z Emilią Tłumak nie kryły łez - taki był finał najbardziej zwariowanego sezonu w historii toruńskich koszykarek.

Zaczęło się od ciekawych transferów i śmiałych planów. Potem plaga kontuzji praktycznie zniszczyła zespół, a seria porażek zepchnęła go niemal na dno tabeli. Gdy już udało się odbudować siłę zespołu i awansować w tabeli, to po bijatyce z koleżankami ekipę opuściła jej filar Jelena Maksimović. Nawet to nie złamało ducha walki "Katarzynek", choć nikt poza Toruniem nie postawiłby juz złamanego grosza na medal dla Energi.

Wbrew wszystkiemu

- To mój drugi medal w Toruniu, ale smakuje mi chyba nawet bardziej niż poprzedni - powiedział Elmedin Omanić. - Jest wyjątkowy po tych wszystkich problemach, które mieliśmy przez cały sezon, kontuzjach, przepowiedniach, że nie awansujemy nawet do ósemki. Chciałbym podziękować panu Bogu, rodzinie i wszystkim osobom, które mnie wspierały przez ten cały czas - dodał szkoleniowiec.

To on był jednym z głównych bohaterów sezonu. Do meczów z Lotosem drużynę przygotowywał praktycznie przez cały sezon, ale jednocześnie potrafił w kilka dni odbudować taktykę zespołu po stracie kluczowej koszykarki.

Zwycięstwo Energi z Lotosem jest sporą niespodzianką, bo to zespół z Gdyni był zdecydowanym faworytem w serii o brąz. - Pamiętajmy, że Lotos stracił finał i srebrny medal w ciągu półtorej minuty, podobnie było wcześniej z Pucharem Polski. To pechowe porażki, które jednak także świadczyły o sile tej drużyny - podkreśla Omanić. - Wykonaliśmy wspaniałą pracę, choć w ostatnich miesiącach było naprawdę ciężko. Graliśmy siedmioma zawodniczkami, a często nasze treningi wyglądały bardziej jak klinika medyczna niż zajęcia koszykarskie. Nie wiedziałem często, z których zawodniczek będę mógł korzystać w trakcie najbliższego meczu. Dlatego ten brązowy medal ma dla mnie wartość złota.

Do ostatniej sekundy

Trudno się także dziwić szalonej radości koszykarek. Jej najdobitniejszym symbolem była Ilona Jasnowska, która ponad 20 lat czekała na taką chwilę w Toruniu. Jej łzy szczęścia po czwartym meczu z Lotosem to jeden z najbardziej wzruszających obrazków w historii toruńskiej koszykówki.

Emocji nie kryła także Emilia Tłumak. Ona medal odebrała także dwa lata temu, ale wtedy satysfakcja nie była pewna, bo cały sezon z powodu kontuzji i ciąży spędziła na trybunach. Teraz podeszła do dekoracji uśmiechnięta od ucha do ucha z dzieckiem na ręku. - To był dla nas bardzo trudny sezon. Ze wzlotami i upadkami, ale ten medal wieńczy wszystko. Chciałabym, żebyśmy co roku mieli taką drużynę, która walczy do ostatniej sekundy - podkreśla doświadczona skrzydłowa.

Energa była lepsza

Na koniec oddajmy głos naszym rywalom, dla których był to drugi z rzędu sezon poza podium mistrzostw Polski. - Gratulacje dla zespołu z Torunia. Pokonał nas, bo po prostu zagrał lepiej - przyznał trener Lotosu Javier Fort Puente. - To był mój pierwszy sezon w Polsce. Poziom rozgrywek i organizacja klubów były dla mnie zaskoczeniem. Niezadowolony jestem jedynie ze zbyt krótkie przerwy między półfinałami i meczami o brąz. Stoczyliśmy pięć bitew z CCC i po zaledwie dwóch dniach musieliśmy zmierzyć się z zespołem wcale nie dużo słabszym. To jednak żadne wytłumaczenie naszej porażki. W czwartym meczu nie byliśmy zmęczeni i torunianki po prostu były od nas lepsze i zasłużenie wygrały - podkreślił hiszpański szkoleniowiec.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska