Dowodzą tego warsztaty rzeźbienia ptaszków i plecionkarskie, które zorganizowało Muzeum Historyczno-Etnograficzne. Zainteresowani walili drzwiami i oknami, nie wszyscy zdołali się załapać.
- W sumie urządziliśmy sześć spotkań w Kurzej Stopie - mówi Barbara Zagórska, dyrektorka muzeum. - Dostaliśmy na nie grant z urzędu miejskiego. A zainteresowanie było tak duże, że z powodzeniem mogliśmy pomyśleć o większej liczbie zajęć...Ale na to nie było już pieniędzy.
Gdy trafiliśmy do Kurzej Stopy, Czesław Hinc pomagał adeptom wyplatania, którzy ćwiczyli ręce przy miniaturowych koszyczkach.
A ponieważ na stoliku stał duży koszyk wypleciony przez mistrza, więc zapytaliśmy Czesława Hinca, ile czasu potrzeba, żeby powstał.
- Cały dzień - usłyszeliśmy. - Najpierw trzeba pociąć witki sosnowe, potem zamoczyć je w wodzie, tam mogą leżeć nawet pół roku. Potem robimy szkielet, a samo wyplatanie koszyka zajmuje trzy, cztery godziny.
Czesław Hinc podkreśla, że zajęcie jest czasochłonne, a mało płatne. Więc sztuka wyplatania umiera...
Na warsztaty przyjechał po raz pierwszy, ale z chojnickim muzeum współpracuje od dawna. Co roku gości na jarmarku świętojańskim i wtedy można kupić od niego piękny koszyk.