- Dotychczas mieliśmy tzw. wysunięte stanowisko dowództwa V Korpusu Wojsk Lądowych USA – przypomina dr Sławomir Sadowski, politolog z UKW w Bydgoszczy. - Teraz mamy do czynienia z przesunięciem systemu zarządzania, dowodzenia na wschodnią flankę NATO. To o wiele ważniejsze niż przeniesienie np. dwóch brygad wojskowych. Dowództwo będzie zarządzało całym środkowoeuropejskim kierunkiem operacyjnym.
- To korzystna decyzja – komentuje Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej. - Temu dowództwu będą podlegały amerykańskie siły obecne w Polsce oraz w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii. Dowództwo to może przygotowywać różne plany oraz organizować ćwiczenia dla tych sił.
- Siły szybkiego reagowania już istnieją – przypomina dr Sadowski. Zostaną zwiększone z 40 do 300 tysięcy. Będzie to polegało na podniesieniu zdolności bojowej dotychczasowych jednostek. Dziś mogą one potrzebować nawet kilku tygodni do osiągnięcia zdolności bojowej. Teraz będą musiały być gotowe w ciągu kilku dni lub jeszcze krótszego czasu. W zdecydowanej większości będą to jednostki państw członkowskich.
Informację o zwiększeniu sił szybkiego reagowania Janusz Zemke upatruje jako zabieg propagandowy. - Do tej pory było w nich 40 tysięcy żołnierzy i nie było przypadku, żeby gdzieś zostali użyci. A 300 tysięcy oznacza, że będą to żołnierze poszczególnych armii dalej stacjonujący w swoich garnizonach. Najważniejsze dla takich państw jak Polska byłoby takie przygotowanie infrastruktury, żeby ich przyjąć. Muszą czekać na nich różne magazyny uzbrojenia, sprzętu, paliw, amunicji, itd. Nie tylko w Polsce, ale w Litwie, Łotwie, Estonii, Słowacji, na Węgrzech i w Rumunii.
Doktor Sadowski nawiązuje również do wojskowych składów. -
W czasie zimnej wojny nazywało się to formacjami podwójnego bazowania. Amerykańska jednostka dysponowała dwoma kompletami sprzętu – jednym w Stanach Zjednoczonych, a drugim w Europie. Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy można było przerzucić transportem lotniczym w szybkim czasie, a w Europie czekały już na nich czołgi, transportery, amunicja oraz paliwo.
Dr Sadowski przypomina, że przygotowanie do operacji "Pustynna Burza", przerzucania sił amerykańskich i sojuszniczych do Iraku zajęło pół roku. Dlatego systemy podwójnego bazowania dają znakomite rezultaty. Składy mają zostać zorganizowane na flance wschodniej NATO, m.in. w Polsce.
