WDA ŚWIECIE - WŁOCŁAVIA 1:1 (0:1)
0:1 Kamil Frąckowiak (3.), 1:1 Krzysztof Łożyński (54.)
WDA: Paczkowski - Wolski (46'. Żurek), Łożyński, Raszka, Wenerski - Olszewski, Żurowski (81. Komur), Grzywaczewski (65. Sz. Makowski), Czerwiński, Talaśka -Woźniak.
WŁOCŁAVIA: Szablewski - Baranowski, Serocki, Budnicki, Piotrowski - Dębicki, Kmieć, P. Markiewicz (23. Tłuchowski), Frąckowiak (78. Lamparski) - Rosiak (67. Bartczak), Śmigiel (65. J. Markiewicz)
Żółte kartki: Łożyński - Dębicki, Budnicki, Kmieć, Szablewski
Czerwona kartka: Dębicki (58 min. za drugą żółtą)
Włocłavia mecz zaczęła od mocnego uderzenia. W 3. min. objęła prowadzenie. Najpierw strzelał
Bartosz Śmigiel z 16. metrów. Maciej Paczkowski sparował piłkę na bok, ale skuteczną dobitką popisał się Kamil Frąckowiak. Kolejne minuty przyniosły nieudolne próby świecian i dobrą grę w defensywie włocławian. W 11. min. ładny strzał na bramkę miejscowych oddał debiutant w zespole z Włocławka - 16-letni Przemysław Markiewicz. Niestety, młody zawodnik kilka minut potem musiał opuścić boisko z powodu urazu głowy. Wda najbliższa wyrównania była 38. min., gdy minimalnie niecelnie główkował Adrian Raszka. Ponadto dwa razy nieskutecznie na bramkę gości strzelał Adrian Talaśka. Przyjezdni odgryzali się kontrami. Dwa groźne uderzenia oddał Michał Rosiak. Pierwszy był niecelny, a przy drugim dobrze zachował się golkiper Wdy.
Główka "Łożyny"
Po przerwie świecianie ruszyli do ataku. W 54. min. Krzysztof Łożyński pięknym strzałem głową doprowadził do wyrównania. Cztery minuty potem za faul na Pawle Olszewskim drugą żółtą kartkę ujrzał Dębicki i musiał opuścić boisko. Świecianie grali z przewagą zawodnika, lecz nie zdołali tego wykorzystać. Dwie znakomite okazje zmarnował Adrian Talaśka. W 79. min. trafił z 4. metrów w poprzeczkę. A pięć minut potem przegrał pojedynek sam na sam z Bartłomiejem Szablewskim. W 90. min. ładnie z dystansu uderzał Paweł Olszewski, ale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. Po meczu obaj szkoleniowcy - Marcin Olejniczak i Krzysztof Walczak sporo pretensji mieli do sędziów. Ten pierwszy od 41. min. spotkanie oglądał zza płotu, za krytykę arbitrów.