Zgłosiliśmy ten fakt do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, bo, niestety, tylko z nieoficjalnych źródeł dowiadywaliśmy się, że kierownicy poszczególnych stacji mogą się z sobą dogadywać. Podobnie jest i dzisiaj.
Wystarczy pojechać do Ciechocinka, gdzie sprzedają E95 po 4,74 zł. We Włocławku na stacjach tej samej sieci zapłacimy o 20 groszy drożej. W Toruniu jest o 10 groszy taniej niż u nas. Natomiast w Łodzi można kupić paliwo (w tej samej sieci) za 4,56 zł.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
W odpowiedzi otrzymaliśmy wyjaśnienie, w którym czytamy, że w latach 2007-2008 prezes UOKiK przeprowadził obszerne postępowanie wyjaśniające mające na celu ustalenie czy na rynku detalicznej dystrybucji paliw we Włocławku nie doszło do zawarcia tzw. zmowy cenowej. Badanie objęło 6. operatorów i ich 12 stacji paliw. Dowiadujemy się, że z inicjatywą zmiany cen, co do zasady, występuje PKN Orlen nie oglądając się na konkurentów. Oni najczęściej podążają jego śladem. Skutkiem jest uzyskanie jednolitych cen na kilku stacjach.
- Mimo, że opisane zachowania skutkują wyrównaniem poziomu cen paliw na stacjach we Włocławku i okolicach, to jednak nie są zakazane i dlatego nie można postawić zarzutu zawarcia antykonkurencyjnego porozumienia, polegającego na ustalaniu cen sprzedawanych przez nich paliw - wyjaśnia Piotr Adamczewski dyrektor Delegatury UOKiK w Bydgoszczy.
Choć ceny paliw są różne w różnych miastach, to jako klienci nie mamy na nie właściwie żadnego wpływu. Przed laty były próby bojkotowania poszczególnych sieci, ale poza krótkotrwałym szumem medialnym nic z tego nie wyszło. Pozostaje nam więc płakać i płacić.