Obaj nie uczestniczyli w piątkowym treningu. Trenerowi mieli powiedzieć, że mają mocno wyeksploatowany sprzęt i chcą go oszczędzać na zawody. Rodzice twierdzą, że to oni - a nie klub - ponoszą lwią część kosztów.
Takie postępowanie zdenerwowało jednak właściciela klubu Władysława Golloba, który groził nawet zawieszeniem zawodników.
Więcej o całej aferze w bydgoskim klubie przeczytacie tutaj.
Władysław Gollob podjął decyzję ws. obu juniorów. Patryk Sitarek otrzymał ostrzeżenie, Damianowi Stalkowskiemu udzielono nagany.