Prokuratura we Włocławku umorzyła jeden z wątków sprawy dotyczącej ubiegłorocznego wycieku do Wisły znacznych ilości oleju opałowego, uznając, że przestępstwa nie było.
Nadal nie wiadomo jednak, co stało się z setkami tysięcy metrów sześciennych paliwa, którego niedobór zgłosiło Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" SA.
W grudniu ub. roku do Wisły na wysokości włocławskiego Anwilu wyciekły znaczne ilości oleju opalowego. Mówiono wówczas o 40 metrach sześc. paliwa i o skażeniu rzeki, bowiem strażakom udało się zebrać tylko 15 proc. oleju. - Na naszym terenie Wisła ma szerokość 600-700 metrów, co uniemożliwia całkowite jej przegrodzenie.
Zbieranie substancji utrudnia też rwący nurt i silny wiatr, który rozmywa olej na boki - informował wtedy Adam Fryckowski, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Uczestniczący w akcji strażacy skarżyli się też na nieskuteczność zapór, ustawionych na części rzeki oraz na silne zawirowania nurtu powodujące, że olej miesza się z wodą i przepływa pod zaporami. Po użyciu granulatu o właściwościach sorpcyjnych, pozwalających związać olej, służby ochrony środowiska uspokajały, że Wisła została zanieczyszczona jedynie powierzchniowo, a jej wody są dostatecznie dotlenione i nie ma przypadków śnięcia ryb.
Wkrótce potem Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" SA powiadomiło organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W mediach ukazały się informacje, że prawdopodobnie sprawcami całego zamieszania są złodzieje, którzy uszkodzili rurociąg biegnący pod wodą, aby ukraść paliwo. Już wtedy mówiono o niedoborze w wysokości nie 40, lecz 530 metrów sześciennych.
Tymczasem z wewnętrznego raportu, przygotowanego przez specjalistów na zlecenie PERN wynika, że podczas grudniowej awarii do Wisły wyciekło 239 m sześc. oleju.
- Hipoteza zawarta w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa okazała się całkowicie niewiarygodna - mówi prokurator Michał Trafny z Prokuratury Okręgowej we Włocławku, prowadzący tę sprawę. - Nie znaleźliśmy żadnych dowodów, że doszło do popełnienia przestępstwa, dlatego ten wątek sprawy został umorzony.
Śledczy nadal wyjaśniają przyczynę wycieku, ale do tej pory - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów. Wszystko wskazuje na to, że doszło do samoistnego uszkodzenia rurociągu eksploatowanego od blisko 30 lat.
Co w takim razie stało się z olbrzymimi ilościami paliwa, których nie może doliczyć się PERN? Roman Góralski, rzecznik PERN ma nadzieję, że tę sprawę wyjaśni prokuratura.
- Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zostało sformułowane przez poprzedni zarząd spółki - mówił nam wczoraj. Rzecznik zapowiedział podjęcie własnych działań, wyjaśniających kwestie niedoboru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji