Zobacz wideo: Szczepionkę na COVID-19 dostaniemy w pracy? Są nowe informacje!
25-letni Wojciech Bojańczyk z Włocławka od lat choruje na SLA - stwardnienie zanikowe boczne. Jego mama, na stronie internetowej zbiórki na leczenie syna, pisze że jej syn – mimo choroby - całe życie był radosny i uśmiechnięty, a także aktywny, między innymi latał szybowcami. Niedawno pan Wojciech przeszedł koronawirusa, po którym jego stan zdrowia znacznie się pogorszył i obecnie wymaga specjalistycznej opieki przez całą dobę.
Internetowa zbiórka na leczenie Wojciecha Bojańczyka z Włocławka
- To bardzo podstępna i nieuleczalna choroba. Pewnego dnia może być tak, że budzisz się bez czucia w ręce, nodze, z problemami z połykaniem. SLA - 3 litery, które krok po kroku niszczą wszystkie mięśnie, także te, dzięki którym się oddycha. Rzadko dotyka osób młodych, jednak nie jest tak w przypadku Wojtka. Chorobę znam bardzo dobrze, ponieważ w wieku 3 lat Wojtek stracił swojego ukochanego ojca, który również dzielnie i wytrwale zmagał się ze stwardnieniem. Widząc teraz mojego syna, przykutego do łóżka ocieram łzy, z nadzieją, że ten widok jest chwilowy, że wszystko zaraz będzie dobrze…
- napisała mama Wojciecha na stronie siepomaga.pl, na której prowadzona jest zbiórka na leczenie.
Kobieta dodaje, że pan Wojciech przechorował koronawirusa, po którym skierowano go do kliniki neurologii ze względu na utrzymującą się miopatię mięśniową. Niestety, podczas diagnostyki doszło do zachłyśnięcia i rozwoju zachłystowego zapalenia płuc oraz niewydolności oddechowej.
- Podjęte leczenie nie przynosiło efektów. Dlatego za zgodą Wojtka wykonano tracheotomię oraz przezskórną gastrostomię, czyli PEG. Dokończono także diagnostykę neurologiczną, w której rozpoznano chorobę neuronu ruchowego – informuje mama pana Wojciecha.
25-latek z Włocławka jest przytomny i w kontakcie logicznym. Ma jednak głęboki niedowład czterokończynowy. Potrafi porozumiewać się ruchami lewej dłoni lub dzięki mimice twarzy. Niestety, cały czas jest niewydolny oddechowo, a próby odłączenia go od respiratora są nieskuteczne. Nie mijają także zaburzenia połykania i odkrztuszania.
Wojciech z Włocławka wymaga specjalistycznej opieki przez całą dobę
Obecnie Wojciech Bojańczyk z Włocławka wymaga całodobowej opieki specjalistycznej. Jego mama nie jest w stanie sprostać temu zadaniu, dlatego stara się o przyjęcie syna do zakładu opiekuńczo-leczniczego, który zapewni mu stałą opiekę medyczną i rehabilitację. Kobieta ma nadzieję, że leczenie w tej placówce przywróci sprawność jej synowi i że będzie mógł wrócić do domu. Aby pokryć koszty pobytu i leczenia syna w placówce (potrzeba na to ponad 40 tysięcy złotych), utworzyła internetową zbiórkę.
- Skierowałam Wojtka do zakładu opiekuńczo-leczniczego, gdzie czeka na przyjęcie. Ośrodek jest dostosowany dla takich osób, gdyż ma możliwość prowadzenia wentylacji mechanicznej. Wojtek wymaga stałej opieki medycznej i ciągłej rehabilitacji. Jest to placówka prywatna, co łączy się z niemałym kosztem. Poświęciłam mu swoje życie, a teraz nie jestem w stanie finansowo zapewnić mu takiej opieki. Patrząc na mojego syna, który tak bardzo cierpi, chciałabym mu zabrać choć trochę bólu… Żyję jednak z nadzieją, że pieniądze, które uda nam się tutaj zebrać sprawią, że wróci do domu. Razem możemy więcej
– napisała mama Wojtka z Włocławka na stronie siepomaga.pl
