- Był pan za granicą, gdy uwaga całej Polski skupiła się na Osiu. Trąba powietrzna zepsuła panu wakacje.
- Najszybciej mogłem być w domu tydzień po trąbie, ale po rozmowie z pracownikami zdecydowałem się zostać i nie żałuję. Moi zastępcy świetnie sobie poradzili. To, że mieli okazję wykazać się w naprawdę trudnej sytuacji, jest jednym z plusów tego kataklizmu. Egzamin zdali celująco.
Czytaj też: Trąba powietrzna przeszła przez nasz region [zdjęcia]
- Jakie były pana odczucia, gdy już zobaczył pan rozmiar strat gołym okiem?
- Byłem zaskoczony, bo to, co widziałem w internecie i telewizji wyglądało gorzej niż w rzeczywistości. Z jednej strony opadły moje emocje; z drugiej, z dnia na dzień postępowały prace porządkowe. Tak jest cały czas i to da się odczuć, gdy nie widać już kikutów drzew w lasach, bo w większości zostały wycięte. To samo dotyczy budynków - naprawy idą bardzo szybko.
- Ale jedna z rodzin nie miała co naprawiać...
- Dlatego ich dom będzie odbudowany. Są na etapie wyboru projektu. Uda się im pomóc dzięki dotacji z budżetu państwa i pomocy ludzi, którzy ciągle wpłacają pieniądze na nasze konto. Już jest na nim ponad 60 tysięcy złotych. Otrzymaliśmy też pomoc z Caritasu i deklarację wsparcia finansowego od pięciu gmin. Sądzę, że dzięki nim, najbardziej poszkodowani przez trąbę wprowadzą się do nowego domu wiosną. Do tego czasu mogą zajmować nasz lokal komunalny.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »