Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrzenie na UMK w Toruniu. Czy profesor użył programu szpiegującego studentów?

Adam Willma
Adam Willma
Dlaczego wszelkie zgłoszenia w tej sprawie były ignorowane, a wręcz posuwano się do lekceważenia, ośmieszania i publicznego pomawiania pracowników? - pyta autor listu
Dlaczego wszelkie zgłoszenia w tej sprawie były ignorowane, a wręcz posuwano się do lekceważenia, ośmieszania i publicznego pomawiania pracowników? - pyta autor listu Grzegorz Olkowski
Dręczenie studentów, zamiatanie pod dywan, mobbing. Grad zarzutów w kierunku wykładowcy i władz UMK w liście do pani prorektor: „Nie poczuwają się Państwo do żadnej formy naprawy jakości kształcenia”

Czara goryczy przelała się za sprawą kolokwium na wydziale fizyki astronomii i informatyki stosowanej. Kontrowersje dotyczą przedmiotu „systemy operacyjne” prowadzonego przez prof. Jacka Kobusa. Z materiałów opublikowanych w internecie wynika, że studenci, którzy chcieli zaliczyć kolokwium w trybie zdalnym musieli zainstalować w swoim komputerze system Linux, a dodatkowo wgrać program podesłany przez wykładowcę. Problem w tym, że za pośrednictwem programu, ten ostatni uzyskiwać miał dostęp do danych na komputerze studenta. Fakt ten potwierdzać ma nagrana przez studentów rozmowa prof. Kobusa z prodziekanem, który odwiedził wykładowcę podczas kolokwium.

Rozliczymy się na egzaminie

„Prof. Kobus podczas dyskusji przedstawiał Prodziekanowi sposób działania swojego autorskiego skryptu tłumacząc, iż dochodzi w nim do zbierania olbrzymiej liczby zrzutów ekranu z całego obszaru systemu operacyjnego wszystkich prywatnych komputerów studentów, ogrom czego wywołał u Prodziekana niezwykłe zdumienie. (…) Wykładowca podczas tej rozmowy nawet nie starał się ukrywać swojego zamiłowania do ‘podglądania’ osobistych komputerów studentów” - czytamy w piśmie skierowanym do prof. Beaty Przyborowskiej, prorektor ds. studenckich. Pismo sygnowane jest przez asystenta Krzysztofa Dobosza, który zapewnia jednak, że współredagowało je liczne grono studentów.

W 12-stronicowym dokumencie na głowę pani protektor sypią się co rusz gromy za przemilczanie i zamiatanie pod dywan problemów sygnalizowanych wcześniej: „Czy jest Pani świadoma, że Egzaminator rozpoczyna swoje zajęcia słowami: ‘ja jestem miły do czasu, ale rozliczymy się na egzaminie’, lub też ‘wszyscy na pewno mnie znają, więc są świadomi, jak ten przedmiot się dla nich skończy’? Zgłaszaliśmy to przecież na piśmie bezpośrednio do samego Rektora, więc musiała Pani o tym słyszeć. Czy naprawdę uważa Pani, że taka osoba powinna być dopuszczona do jakiejkolwiek formy kształcenia na Uniwersytecie? Czy to może właśnie jest jakość kształcenia, którą oferuje UMK?”.

Żałosna strategia znęcania się

Krzysztof Dobosz załączył nawet tabelkę z wynikami egzaminów u prof. Kobusa: „Czy nie wydaje się to Pani dziwne, że na każdym egzaminie pisemnym u prof. Kobusa tylko 5% studentów dostaje bezwarunkowo ocenę pozytywną? Czy nie sądzi Pani Prorektor, że jest to zjawisko podejrzane, aby kolejne 25% osób z pozytywną oceną z egzaminu pisemnego, było zapraszanych na słynne ‘dopytki’ Egzaminatora trwające nawet do dwóch godzin na jedną osobę? Czy przypomina sobie Pani nasze zgłoszenia, w których informowaliśmy, że przeważająca większość takich ‘dopytek’ kończy się oceną negatywną, a pojawiające się na nich pytania często nawet nie są związane z tematyką egzaminu? Czy ma Pani świadomość tego, że te sławne ‘dopytki’ mają jedynie na celu zaprezentowanie przez Egzaminatora swojej wyższości nad studentem i wzbudzenie u studenta poczucia strachu, czego efektem ma być wyeliminowanie podważania niewłaściwej weryfikacji oraz składania podań o egzamin komisyjny? Czy naprawdę Władze Rektorskie nie widzą żadnego problemu w tej żałosnej strategii znęcania się nad studentami?”.

Czyny o znamionach mobbingu

Wśród zarzutów znalazł się m.in. argument narażania zdrowia i życia studentów, którzy nie chcieli, bądź nie nie mogli z technicznego punktu widzenia zrealizować „kaprysu” wykładowcy.
„Dlaczego nie zareagowała Pani na kilkukrotne zgłoszenia zarówno studentów jak i pracowników w sprawie niewłaściwe realizowanych zaliczeniach z przedmiotów prowadzonych przez prof. Kobusa?” - pyta w piśmie Krzysztof Dobosz.

W korespondencji pojawia się również zarzut mobbingu:
„Dlaczego wszelkie zgłoszenia w tej sprawie były ignorowane, a wręcz posuwano się do lekceważenia, ośmieszania i publicznego pomawiania pracowników, rozpowszechniając przy tym bezprawnie poufne informacje z kwestionariuszy oceny okresowej? Dlaczego posuwano się nawet do używania pasywnej agresji w stosunku do pracownika, co miało w efekcie spowodować zastraszenie i uciszenie osób zgłaszających nieprawidłowości? Czy Pani Prorektor jest świadoma, że działania tego typu w oficjalnych terminach Kodeksu pracy określa się czynami mającymi znamiona mobbingu?”.

Nie poczuwają się do naprawy jakości?

Kto wie, czy sprawa nie rozeszłaby się po kościach, gdyby nie to, że dowody zostały ujawnione w sieci: „Skoro jako Władze Rektorskie nie poczuwają się Państwo do żadnej formy naprawy jakości kształcenia na Uniwersytecie, a wręcz lekceważą Państwo wszelkie zgłoszenia oraz propozycję spotkań w tej sprawie, to dyskusję na ten temat przenosimy na forum ogólnouniwersyteckie, tak aby mogła Pani przedstawić swoją wizję przeprowadzania zaliczeń na naszej Uczelni (…)To właśnie przed Studentami naszej Uczelni powinni się Państwo tłumaczyć z własnej skandalicznej postawy, skutkującej naruszeniem podstawowych praw zagwarantowanych przez akty normatywne obowiązujące na terenie Polski, Unii Europejskiej oraz UMK”.

Nie ma mowy o programie szpiegowskim. Ale wyjaśniamy

Poproszone o komentarz władze UMK, odpowiedziały nam za pośrednictwem biura prasowego, że kolokwium „nie zostało przeprowadzone w formie tradycyjnej. Chętni studenci mogli jedynie skorzystać z infrastruktury uczelni (komputerów). Z możliwości tej skorzystało 10 z 60 studentów. Studenci pracowali w dwóch pracowniach przy zachowaniu dystansu. (...) Było więc to zgodne z naszymi wewnętrznymi regulacjami, a także z ogólnymi zaleceniami dotyczącymi funkcjonowania uczelni w czasie pandemii”.

Według dr Ewy Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego UMK sprawa nie jest bynajmniej oczywista:

Z wyjaśnień wykładowcy, a także ze wstępnej opinii Uczelnianego Centrum Informatycznego wynika, że nie ma tu mowy o ‘oprogramowaniu szpiegowskim’. Jednak ze względu na złożoność techniczną i ewentualne konsekwencje prawne tej kwestii, sprawa zostanie szczegółowo wyjaśniona.

Analizowane są również inne poruszone w piśmie wątki.
Prof. Kobus odpisał nam, że swoje stanowisko w sprawie przekazał władzom uczelni i do czasu jego rozpatrzenia, nie będzie komentował sprawy.

Post Krzysztofa Dobosza na Facebooku zawierający fragmenty pisma do pani prorektor polubiło ponad 600 osób. Pojawiły się dziesiątki komentarzy obecnych i byłych studentów. Poniżej kilka z nich:

Dla mnie chore. Studiuję infę na UAMie i nie wyobrażam sobie takiej kontroli.
IMO wystarczy kamerka i dobrze ułożony egzamin + ewentualne utrudnienia typu losowanie pytań z puli. Czasami zależy trochę od przedmiotu, ale generalnie da się ułożyć egzamin na którym nie da się bądź jest ciężko ściągać, nie dlatego że wykładowca każe robić jakieś cyrki studentom, ale dlatego że egzamin wymaga zrozumienia tematu. Tylko tyle i aż tyle. Szanuje w opór, że Panu się tak chce! To co się dzieje i jak traktowani są studenci oraz jakie na tej uczelni są układy i układziki to aż się włosy jeżą.
Czytam w apelu, że Pani Aleksandra Derra od równego traktowania na UMK nie raczyła zająć się sprawą i nawet dać jakiś feedback studentom? Najwyraźniej zapomnieliście dodać w liście do niej słowa "seksizm" albo "lgbt". To jedyne słowa, które są w stanie uruchomić Panią Aleksandrę. Jedynie równość tych grup ją interesuje. Taka to jest właśnie walka o równość na uniwersytecie. Są równi i równiejsi. Po co więc te wielkie słowa, że chodzi o "walkę o równość", skoro chodzi o zabezpieczenie interesów grup bliskim czyimś prywatnym poglądom.
Sama sytuacja, kiedy Prodziekan wchodzi robić kontrolę, a genialny profesor nie wpada na to, żeby odciąć softwarem albo fizycznie mikrofon tylko... zaczyna mówić szeptem myśląc że nic nie słychać jest żałosna.
7 lat po ukończeniu przeze mnie nauczania w tymże instytucie, a widzę, że nadal to samo. Po prostu ktoś przejął pałeczkę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska