Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2012 jak zwykle - tylko w niedzielę 9 października

(JAD)
A jednak będziemy głosować, jak dawniej - przez jeden dzień! 9 października wybierzemy nowy parlament.
A jednak będziemy głosować, jak dawniej - przez jeden dzień! 9 października wybierzemy nowy parlament. sxc
Platforma jest rozczarowana, że prezydent Bronisław Komorowski zadecydował o jednodniowych wyborach. Ludzie Donalda Tuska liczyli na wyższą frekwencję i... więcej procentów.

Groźba nieważnych wyborów

A jednak będziemy głosować, jak dawniej - przez jeden dzień! 9 października wybierzemy nowy parlament.

Zapowiedział to wczoraj prezydent Bronisław Komorowski, mimo że jeszcze miesiąc temu przekonywał, iż dwudniowe wybory sprzyjają wyższej frekwencji wyborczej. A jeszcze wcześniej, w marcu tego roku PiS zaskarżyło tę możliwość, którą zapisano w "Kodeksie wyborczym". Jednak Trybunał Konstytucyjny nie rozstrzygnął o zgodności Kodeksu z konstytucją Kodeksu.

Przeczytaj też: Komorowski: Jednodniowe wybory parlamentarne 9 października.

- Właśnie porażki w Trybunale obawiał się prezydent Komorowski - komentuje toruński poseł PiS Zbigniew Girzyński. - Wykluczam, że jego decyzja, wbrew premierowi i PO - wynika z samodzielności. Prezydent bał się nadszarpnięcia swojego autorytetu, gdyby decyzję o dwu- dniowych wyborach zakwestionował Trybunał Konstytucyjny.

Opinie prawników - konstytucjonalistów są bowiem różne. Uchwalony w styczniu tego roku przez Sejm "Kodeks wyborczy" dopuszczał możliwość dwudniowych wyborów.

- Ale konstytucja mówi jednoznacznie: wybory odbywają się w dniu wolnym od pracy, więc w jeden dzień - argumentuje poseł Girzyński. - A konstytucja jest aktem nadrzędnym.

Poseł Mężydło chce nieco naciągnąć w imię demokracji

Prezydent Komorowski znalazłby się w dwuznacznej sytuacji: ogłoszenie dwudniowych wyborów, przeprowadzenie, a później ich zakwestionowanie przez Trybunał. Bałagan zrobiłby się niesamowity, i to w trakcie naszej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.

Jest jeszcze inny argument przemawiający za słusznością wczorajszej decyzji Bronisława Komorowskiego.

Jerzy Wenderlich, wicemarszałek Sejmu, toruński poseł SLD tłumaczy: - Nieprzyzwoite byłoby twierdzenie, że prezydent RP działał z wyrachowania. Dziwię się Platformie, że upierała się tak długo przy tym pomyśle, bo to naraziłoby ją na podejrzenie o manipulacje i fałszerstwa. Przypominam np. o kupowaniu głosów przez PO w Wałbrzychu.

Wicemarszałek Wenderlich twierdzi, że dzięki jednodniowym wyborom Platforma nie będzie oskarżana np. o "nocne cuda" przy urnach, które przecież w nocy gdzieś trzeba byłoby umieścić. - Nie bez znaczenia są też - podaje kolejny argument wicemarszałek - koszty dwudniowych wyborów. Jak szacują specjaliści, dodatkowo kosztowałyby one około 4-5 milionów złotych. A w kraju rozchwianych finansów ma to spore znaczenie.

Tylko jeden z naszych rozmówców - Antoni Mężydło, poseł Platformy z Torunia, twierdzi, że dwudniowe wybory miałyby sens: - Prezydent podjął decyzję samodzielną, co zadaje kłam twierdzeniu, że działa pod nasze dyktando. Po drugie - moim zdaniem można było zarządzić dwudniowe wybory w imię demokracji. Nawet jeśli byłoby to naruszenie jakichś zapisów konstytucyjnych, to w imię ważniejszych wartości można byłoby to zrobić. Bo przecież chodzi o jak najwyższą frekwencję - tłumaczy Mężydło.

- Ale wówczas należałoby się spodziewać ostrych protestów PiS i nawet kwestionowania wyników wyborów. W tej sytuacji należy pozytywnie ocenić ostrożność prezydenta - dodaje.

PiS niezadowolone tylko z terminu

Włocławianka Ewa Kierzkowska, wicemarszałek Sejmu z PSL podkreśla ten aspekt wczorajszej decyzji prezydenta: - To bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ i tak już dziś tworzy się atmosfera ogromnej podejrzliwości wokół wyborów. Bez wątpienia mielibyśmy do czynienia z awanturami, wykorzystywanymi podczas kampanii. Nie zdziwiłabym się też, gdyby opozycja najzwyczajniej podważyła wynik wyborów.

Wątpliwości ma natomiast poseł PJN Andrzej Walkowiak. Twierdzi, że zarówno jedno, jak i dwudniowe wybory mają swoje wady i zalety. - Nie ma co ukrywać, że dłuższe wybory sprzyjają frekwencji. Dla PJN mogło to być korzystne - moglibyśmy przekroczyć próg wyborczy. Ale biorąc pod uwagę atmosferę polityczną - prezydent Komorowski podjął dobrą decyzję.

Platforma, SLD, PSL i PJN uznają termin 9 października za odpowiedni. Tylko według PiS data jest kiepska. Liderzy partii Jarosława Kaczyńskiego twierdzą, że wybory w połowie sprawowania przez Polskę prezydencji w UE, to zły pomysł. Opowiadają się za terminem jak najpóźniejszym, czyli końcem października.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska