Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowo dobry początek sezonu pszczelarskiego w Kujawsko-Pomorskiem. Ale liczba pszczół w regionie spada

Agnieszka Romanowicz
Agnieszka Romanowicz
Pszczelarzy cieszy dobra kondycja rodzin pszczelich na początku sezonu. - Ale jeśli napływ miodu z Ukrainy nie zostanie ograniczony, pasieki będą likwidowane i wpłynie to na bioróżnorodność w Polsce - ostrzegają pszczelarze z kujawsko-pomorskiego.
Pszczelarzy cieszy dobra kondycja rodzin pszczelich na początku sezonu. - Ale jeśli napływ miodu z Ukrainy nie zostanie ograniczony, pasieki będą likwidowane i wpłynie to na bioróżnorodność w Polsce - ostrzegają pszczelarze z kujawsko-pomorskiego. Pixabay
W połowie marca 2024 r. rodziny pszczele są tak rozwinięte, jak w maju. To dobry prognostyk na ten sezon, ale liczba pszczół w regionie spada przez niekontrolowany napływ miodu z Ukrainy.

Spis treści

Pierwsze ciepłe dni w 2024 roku umożliwiły pszczelarzom przegląd uli po zimie i z każdej strony naszego regionu płyną dobre wiadomości:

- Oby cały sezon był tak dobry, jak początek – mówi Janusz Lambarski, prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej we Włocławku. - Pszczoły przezimowały bardzo dobrze, rodziny są silne, liczne. Matka składa już jaja, wylęgają się młode pszczoły, dlatego teraz muszą dużo jeść. Mają zapas pokarmu, ale idą chłodne dni. Żeby się nie okazało, że przełomie miesięcy im go zabraknie. Żebyśmy tylko tego udanego początku sezonu nie przechwalili.

Może zabraknąć pokarmu

Siłę rodzin pszczelarze oceniają m. in. na podstawie wielkości czerwiu, czyli jaj złożonych przez matkę.

- Matki zaczęły czerwić już w styczniu. Rekordzistka wśród moich rodzin ma czerw na czterech ramkach i to nie garstkę, tylko na dwóch trzecich ramki - podkreśla Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana w powiecie świeckim. - Aż się przestraszyłem, gdy to zobaczyłem, bo w tej rodzinie są cztery ramki czerwiu i dwie ramki pokarmu. Jeśli będzie zimno, trzeba będzie dołożyć im jedzenia.

W podobnej sytuacji jest wielu pszczelarzy z regionu. Podkarmiają więc swoje pszczoły ciastem. To mieszanka cukru pudru, miodu, pyłku pszczelego. W tym roku Kujawsko-Pomorski Urząd Marszałkowski przeznaczył z budżetu województwa pół miliona zł na ciasto dla pszczół z naszego regionu. - To ciasto zawiera witaminy. Jeśli poda się je w marcu lub na początku kwietnia, gdy nie ma jeszcze dużego pożytku, nastąpi szybszy rozwój rodziny pszczelej. Warto je więc podać nawet wtedy, gdy w ulu nie będzie brakowało pokarmu - zaleca Jacek Paul, wiceprezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy w Bydgoszczy.

- Chyba, że ktoś ma zapas pokarmu w innych ulach - mówi Sławomir Wnuk. Wraz z zięciem utrzymuje on 450 rodzin. - Mogę żonglować ramkami między ulami – tłumaczy pan Wnuk. - Korzystam z tego, bo lepiej podać pszczołom pokarm w ramkach, ponieważ jest już przerobiony przez pszczoły, a ciasto nie. Przerobienie go to dodatkowy wysiłek dla pszczół – tłumaczy pszczelarz.

Za późno na leczenie

Dużą liczebność rodziny pszczele zawdzięczają wyjątkowo ciepłej jesieni i łagodnej zimie. Pogoda wpłynęła nie tylko na cykl rozwoju pszczół, ale też ich chorób. Przewlekłą chorobą pszczół jest warroza. Odpowiada za nią pasożyt, który wgryza się w pszczoły. Pszczelarze walczą z nim na różne sposoby, przede wszystkim stosują leki. Najpowszechniejszym jest tzw. odymianie, czyli wkładanie do ula podpalonej, mocno dymiącej tabletki.

Jednak powinno się to robić na środkowym etapie rozwoju larw. - Pasożyt woli się wgryzać w larwy, bo są miękkie – tłumaczy Sławomir Wnuk. - W tym sezonie etap, kiedy należało odymić pszczoły, przypadł w pierwszej połowie lutego.
To znacznie wcześniej niż zwykle, więc mogło go przegapić wielu pszczelarzy.

- Dlatego w tym sezonie warrozy może być więcej – obawia się Sławomir Wnuk.

Zagrożenie dla bioróżnorodności

Cień na dobry początek sezonu pszczelarskiego w regionie rzuca też cena miodu w lokalnych skupach, spowodowana napływem miodu z Ukrainy.

- Dwa lata temu sprzedawałem nadwyżki miodu po 18 zł za kilogram, a w tym roku po 11 zł – mówi Sławomir Wnuk. - Przy znacznie rosnących kosztach produkcji, działalność staje się nieopłacalna. Zastanawiamy się z zięciem, czy nie ograniczyć pasieki do 150 uli, bo taką będziemy w stanie sami obsłużyć. Musimy szukać oszczędności.

Podobny trend Janusz Lambarski obserwuje na swoim terenie. - Duzi pszczelarze ograniczają liczebność swoich pasiek, bo ceny miodu są tak niskie, że nie pokrywają kosztów produkcji – ubolewa.

- Kolega ma trzy tysiące rodzin, kupił kombajn do wirowania miodu, zapożyczył się na ten cel i teraz ma wielki problem, bo nie może sprzedać miodu – opowiada Sławomir Wnuk. - O problemach spowodowanych niskimi cenami miodu słychać z różnych stron. Jeśli więc napływ miodu z Ukrainy nie zostanie ograniczony, wpłynie to na bioróżnorodność w Polsce. Może dojść do tego, co się stało na zachodzie. Tam liczba pszczół tak spadła, że wielkie farmy płacą za zapylanie roślin i głównie z tego utrzymują się tamtejsi pszczelarze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska