- Początki były trudne, bo firma musiała przetrwać na rynku, rozwinąć się i umocnić. Nie od razu mogłem ruszyć na wyprawy. Minęło 15 lat ciężkiej pracy, zanim Lemigo stało się mocnym przedsiębiorstwem a ja mogłem spokojnie spakować się i bez obawy zostawić firmę na czas wyjazdu - wyjaśnia Mirosław Garbacz, twórca i szef firmy Lemigo.
Kiedy już mógł zacząć realizować swoje marzenia, wymyślał coraz bardziej ekstremalne wyprawy, czasem na granicy ryzyka. Gdzie był? Jakich ludzi spotkał, w jakich warunkach sprawdzał się i swoją wytrzymałość? Docierał do miejsc na Ziemi, gdzie noga człowieka rzadko stąpa albo nigdy... Tam, gdzie jest to bezpieczne, np. na wyprawach wędkarskich, towarzyszy mu żona Ewa, którą także wciągnęło łowienie ryb.
Zobaczcie na zdjęciach, jakie przygody przeżył Mirosław Garbacz i o czym przeczytają już w sobotę prenumeratorzy Gazety Pomorskiej, w specjalnym dodatku, w wydaniu papierowym (25 listopada).