Oszust wystawił mieszkanie w serwisie OLX. Cena za metr była atrakcyjna - niespełna 3500 zł. Ogłoszenie było dostępne przez godzinę, później zniknęło.
W treści oferty była informacja, że właściciel 40-metrowego mieszkania pracuje na co dzień za granicą i nie ma czasu zrobić remont, więc sprzedaje je w takim stanie, jaki widać na zdjęciach.
- Cena była atrakcyjna, więc nie zwlekałem. Kontaktowaliśmy się mailowo i telefonicznie. Ustaliliśmy termin umowy przedwstępnej z zadatkiem, zweryfikowaliśmy nasze dowody tożsamości i numer księgi wieczystej. Sprawdziłem też, czy dowód sprzedającego nie jest zastrzeżony. Wszystko się zgadzało - mówi jeden z poszkodowanych.
Podrobiony dowód
- Gdy miało dojść do transakcji, kontakt się urwał. Pojechałem więc do mieszkania pod wskazany adres. Okazało się, że mieszka w nim osoba legitymująca się podobnym dowodem - na identyczne nazwisko i z tym samym numerem PESEL. Oszustwo było więc bardzo dobrze zaplanowane.
Dwie osoby, które wpłaciły pieniądze na konto oszusta, przyszły oglądać mieszkanie. Właściciel lokalu w dniu zamieszczenia oferty w sieci dostał tajemniczy telefon od osoby, która sprawiała wrażenie, jakby chciała ostrzec go przed przestępstwem. Zwróciła się do niego po imieniu i pytała, czy sprzedaje mieszkanie za 135 000 zł. Właściciel szybko rozłączył się. - Skąd to osoba miała mój numer telefonu? Czy to był przestępca? - zastanawia się nasz rozmówca.
Po zakończeniu rozmowy właściciel dostał SMS-a z linkiem do ogłoszenia na OLX. Obawiał się, że to podstęp, więc nie kliknął w niego.
Właściciel mieszkania postanowił zgłosić sprawę na policję. Za pierwszym razem mundurowi tylko odnotowali jego zgłoszenie. Za drugim razem, gdy pokazał zdjęcie podrobionego dowodu osobistego, złożył na komendzie zeznania w sprawie przestępstwa.
Okazało się, że informacje podane w ogłoszeniu na OLX różniły się nieco od stanu faktycznego. Na zdjęciach było inne mieszkanie o zbliżonym układzie i metrażu.
Pokrzywdzony stracił pieniądze. Teraz ku przestrodze zamierza nagłośnić w internecie temat metody oszustwa na "mieszkanie z OLX". - Serwis nie weryfikuje sprzedającego, a bank nie sprawdza, komu przelewamy pieniądze. W nazwie odbiorcy przelewu możemy podać dowolne imię i nazwisko - mówi rozżalony mężczyzna.
