Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyższa składka zdrowotna? To kpina z pacjentów!

Hanka Sowińska [email protected]
fot. sxc
Hańba, draństwo, chamstwo... Tak zareagowali nasi rozmówcy na propozycję szefa NFZ, by od 2011 roku podnieść składkę zdrowotną. Dostało się politykom, publicznemu ubezpieczycielowi i lekarzom, których - jak podkreślali - nikt i nic nie jest w stanie zmusić, by w prywatnych gabinetach posługiwali się kasami fiskalnymi.

Bezrobocie odchudza kasę

Kryzys dotknął NFZ. Po podliczeniu wpływów ze składki zdrowotnej (od stycznia do maja) okazało się, że do kasy funduszu wpłynęło o 618 mln zł mniej niż zakłada plan finansowy na ten rok (wynosi 53, 4 mld zł). Przypomnijmy - budżet NFZ zależy od wysokości składki i tego, ilu ubezpieczonych przekazuje ją do wspólnej kasy. Także od tego, jak zarabiają ubezpieczeni i liczby bezrobotnych. Im wyższe pensje i mniej ludzi pozostających bez pracy, tym dochody są wyższe. Tak działo się w ostatnich trzech latach (przypomnijmy, że w od 2007 r. budżet NFZ wzrósł o ponad 14 mld zł).

Gdy gospodarka miała się dobrze i rosły wpływy ze składki, na zapasowym koncie funduszu udało się zgromadzić 2,7 mld zł. Po te pieniądze władze NFZ będą musiały sięgnąć już w tym roku. Jednak wydać będą mogły tylko część, tak by coś zostało na przyszły rok.

A co będzie za dwa lata? - Nie ma innego wyjścia: od 2011 roku składka zdrowotna powinna wzrosnąć o 0,25 procent - ogłosił w ubiegłym tygodniu Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ.

Rosną pensje urzędników

- Mąż jest na emeryturze i płaci składkę. Prowadzi jeszcze działalność gospodarczą i też oddaje haracz na leczenie. Sięgnęłam właśnie po dokumenty z ubiegłego roku. Okazało się, że przychód z tytułu działalności wyniósł 2 tysiące złotych, a płacona podwójnie składka, odprowadzona do funduszu, to 5 tysięcy złotych. Tak być nie może. Urzędnicy, choćby w NFZ, mają podwyżki, a emerytom chce się zabrać. Przecież my wydajemy podwójnie, lecząc np. zęby w prywatnym gabinecie - nie kryła irytacji Czytelniczka z Torunia.

Posłów musi być mniej

- Dość szukania pieniędzy w chudych sakiewkach emerytów. Niech posłowie podzielą się swoimi krociowymi dochodami. Powinni obniżyć sobie diety - proponuje pani Teresa z Grudziądza. Żyje ze skromnej emerytury. - Dostaję 700 złotych. Z tej kwoty każdego miesiąca odciągają mi składkę na leczenie. Nie mam z czego dołożyć, a jeszcze chcą mi zabrać. Chamstwo!

Uważa również, że polski Sejm jest zbyt liczny. - Zredukować trzeba liczbę posłów. Z tego będą same korzyści.

Fundusz trzeba zlikwidować

Pan Stanisław z Kruszwicy nie krył oburzenia propozycją szefa funduszu. - To są kpiny. Prezes martwi się, że nie ma pieniędzy, a lekką ręką daje miliony zadłużonym szpitalom. Trzeba je zlikwidować, a nie wpompowywać gigantyczne sumy. NFZ żyje z naszych składek i ubezpieczeni powinni wiedzieć, dlaczego prezes podejmuje takie decyzje. Jestem przeciwny podwyższaniu składki. Przez ostatnie lata pieniędzy przybywało w kasie funduszu, ale w opiece medycznej od lat się nie poprawia. Moja żona czeka na operację stawu biodrowego. Ile lat będzie czekać? Jestem za tym, aby nasze składki zaczęły trafiać na indywidualne książeczki. Skoro NFZ sobie nie radzi, sami będziemy opłacać nasze leczenie. Fundusz trzeba zlikwidować

Zarabiają krocie

Pochodzi z Kresów, przeżyła wojnę, walczyła na froncie - Janina Jaworska z Włocławka ma ponad 80 lat i nie może się nadziwić, że jedynym sposobem na ratowanie kasy NFZ może być podwyżka składki. - Nie tędy droga - przekonuje. - Od lat słyszę, że na leczenie ciągle nam brakuje. Tak być nie może. Od emerytury płacimy podatek i składkę. I co jeszcze? Jestem wdową, musi mi wystarczyć na opłacenie czynszu i innych świadczeń. Czy rządzący martwią się, że emerytom nie wystarcza na leki. Oni zarabiają krocie i takich dylematów nie mają.

Będą pracować

Na podwyżkę składki zdrowotnej nie godzi się także pan Dariusz z Torunia. - Tę składkę nam narzucono. Kiedyś nie była tak wysoka jak teraz, a jeszcze chcą ją podwyższyć. Jestem już na emeryturze, ale świadczę też drobne usługi. Mam zarejestrowaną działalność gospodarczą, rozliczam się ryczałtowo. Przy tak wysokich odpisach na leczenie zmuszony będę pracować "na czarno". Tak robią tysiące ludzi. Państwo ich zmusza do tego, by oszukiwali.

Kardiolog za pół roku
Tylko dwie osoby, z którymi rozmawialiśmy, poparły propozycję podniesienia składki. Postawiły jednak warunki...

- Składka nie jest wcale wysoka. Na Zachodzie Europy ubezpieczeni płacą więcej - 13-14 procent. Propozycja szefa funduszu, by podnieść o 0, 25 proc. jest śmieszna. Choć jestem na emeryturze i otrzymuję 800 zł, gotów byłbym zapłacić więcej, byle mógłbym dostać się do specjalisty w przyzwoitym terminie. Czekam na wizytę u kardiologa już pół roku. Czy doczekam?że osoby z mojego środowiska myślą tak samo jak ja - mówi stały Czytelnik "Pomorskiej".

Pani Lidia z Bydgoszczy też popiera pomysł prezesa NFZ. - Zgadzam się, ale pod warunkiem, że w gabinetach lekarskich zainstalowane zostaną kasy fiskalne. Lekarz bierze od nas pieniądze, wkłada je do szuflady, a my nie mamy żadnego dowodu wpłaty. Tak, jakby nas tam w ogóle nie było. Nie mamy też żadnego potwierdzenia, że się u niego leczymy. To jest chore.

Drugi warunek, jaki stawia pani Lidia, to wprowadzenie w szpitalach opłat za wyżywienie. - Nie brakuje ludzi, którzy specjalnie wysyłają starszych, schorowanych krewnych do szpitala, a w tym czasie sami korzystają z ich dochodów. W skali kraju byłyby to ogromne oszczędności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska