Łodzianka Wiesława Nowińska po zabiegu naprawczym łękotki nie może dostać się na pilną rehabilitację * Na operację wzięła pożyczkę, na płatne zabiegi już jej nie stać.
- Muszę mieć jak najszybciej rehabilitację, bo w przeciwnym razie nie będę mogła zginać kolana - opowiada zdenerwowana łodzianka. - Moja operacja nie była wcześniej planowana. Gdy trafiłam do lekarza, okazało się, że powinnam jak najszybciej zoperować kolano. Terminy w szpitalach na takie zabiegi były dwuletnie, więc wzięłam kredyt i zapłaciłam 5 tys. zł za zabieg w prywatnej placówce.
Po operacji łodzianka dostała skierowanie na pakiet zabiegów, w tym krioterapię, pole magnetyczne, laser i ćwiczenia na podwieszkach. Prywatnie musiałaby zapłacić za nie 650 zł, a na to nie było jej już stać. Dlatego zadzwoniła na infolinię kolejkową NFZ, aby się dowiedzieć, gdzie zrehabilituje się najszybciej.
Dostała dwa adresy z numerami telefonów. Gdy pod nie zadzwoniła, okazało się, że jeden z numerów został podany błędnie, a pod drugim na rehabilitację zapisują w trybie pilnym na koniec wakacji.
- Wzięłam więc listę poradni rehabilitacyjnych w Łodzi i przez kilka dni dzwoniłam po kolei do każdej - opowiada pani Wiesława. - Bezskutecznie. Albo nie było już wszystkich zabiegów, albo terminy były kilkumiesięczne.
Zdesperowana łodzianka chciała umówić się na rozmowę z dyrektorem łódzkiego oddziału NFZ, aby na swoim przykładzie udowodnić mu, że w Łodzi pacjent nie ma szans na rehabilitację w trybie „pilne”. Ale, jak twierdzi, w sekretariacie odmówiono jej, odsyłając do działu skarg.
- Usłyszałam, że mam napisać skargę, a urzędnik w ciągu 30 dni na nią odpisze - opowiada. - Nie napisałam, bo po co? W lipcu dostanę opowiedź, że rehabilitacja mi się należy? Nogi mi to przecież nie wyleczy...
Przepisy nie precyzują, jak długo można czekać na rehabilitację w trybie „pilne”. Mówią jedynie, że każda poradnia powinna mieć dwie kolejki - dla pacjentów, których stan jest stabilny, i tych wymagających szybkiej pomocy. O komentarz do sytuacji, w jakiej znalazła się nasza Czytelniczka, poprosiliśmy rzecznika prasowego łódzkiego oddziału NFZ.
„Narodowy Fundusz Zdrowia nie jest uprawniony do ingerowania w prowadzone przez świadczeniodawców listy pacjentów oczekujących na udzielenie świadczenia zdrowotnego. Decyzje dotyczące ustalenia terminu udzielenia świadczenia w oparciu o stan zdrowia świadczeniobiorcy należą do świadczeniodawcy, do którego zgłasza się pacjent” - czytamy w nadesłanym e-mailu. I dalej: „Narodowy Fundusz Zdrowia egzekwuje natomiast od świadczeniodawców przestrzeganie obowiązujących przepisów prawa, dlatego w przypadku nieuwzględnienia przez wybrany podmiot leczniczy realizujący zabiegi fizjoterapeutyczne adnotacji „cito” na skierowaniu, prosimy poinformować o tym NFZ. Wraz z powyższą informacją, prosimy przekazać kserokopię skierowania na zabiegi rehabilitacyjne (z pisemną odmową pracowni fizjoterapii realizacji zabiegów w trybie pilnym)”.
Rzecz jednak nie w tym, że ktoś odmawia rehabilitacji w trybie pilnym, tylko że tryb pilny oznacza u nas wiele tygodni czekania.
SKLEPY CZYNNE W BOŻE CIAŁO 2017
MAGDALENA ŻUK NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
WIERSZYKI NA ZAKOŃCZENIE ROKU
Zobacz film: Galeria Bryk 2017