Z marketów kradną wszystko

W tym tygodniu policjanci z Torunia zatrzymali trzy złodziejki ubrań. Kobiety chciały ukraść odzież z jednego ze sklepów w dużej galerii handlowej. Wykorzystały specjalne torby, które pomogły im ominąć bramki antykradzieżowe. Teraz grozi im nawet do 5 lat więzienia. - Tacy "pomysłowi" złodzieje się zdarzają - przyznaje Norbert Dwornik, senior menedżer toruńskiego Carrefoura. - Ale naszej ochronie zwykle udaje się ich wyłapać. - Mają odpowiednie torby, chusty, ich pomysłowość nie zna granic.

Brodnica. Z przygotowanymi złodziejskimi kieszeniami do marketu

Zasada jest prosta: im mniejsza i bardziej wartościowa rzecz - tym szybciej znika ze sklepowych półek. Złodzieje masowo kradną kosmetyki czy pendrive'y. Zdarza się, że próbują przepchnąć towar nogą pod kasą, licząc na to, że kasjerka nie zauważy. Zmieniają też opakowania produktów, do pudełka po tanim kremie wkładają ten z wyższej półki. Kasjerki jednak są czujne, przechodzą specjalne szkolenia.

Inną kategorią są tzw. "koneserzy", którzy podjadają wszystko, co jest na wagę. Zwykle bardzo lubią owoce. - Kiedy jest promocja winogron czy mandarynek, potrafią zjeść nawet 50 - 60 kg dziennie - przyznaje Norbert Dwornik.

Kto kradnie? Pracownicy ochrony mówią zgodnie: wśród złodziei mamy cały przekrój społeczeństwa. - Zaczął się sezon ogrodniczy, więc starsze panie przychodzą do nas po nasiona - przyznaje pracownik hipermarketu budowlanego z Bydgoszczy. - Dystyngowane seniorki ładują też do kieszeni cebulki kwiatów.

Kradną również biznesmeni. - Kiedy robią duże zakupy za kilka tysięcy, myślą często, że mogą sobie sami zrobić "gratis" za kilka złotych - przyznaje ochroniarz.

Z półek marketu masowo giną też wszelkie drobiazgi: gwoździe, wiertła. Powodzeniem cieszą się również lampy LED-owe i kłódki- klienci wynoszą je w kieszeniach, a nawet w parasolach. - Przed Wielkanocą ruch w złodziejskim biznesie jest większy - przyznaje pracownik marketu w Grudziądzu. - Poza standardowymi produktami dodatkowo giną zabawki i słodycze.