Każdy z naszych kadrowiczów chciałby pojechać w przyszłym roku do Paryża i wygrać złoty medal więc strach o własne zdrowie jest jak najbardziej uzasadniony. Nie ma większej tragedii dla zawodowego sportowca niż kontuzja eliminująca go przed najważniejszą imprezą sportową świata. Zapewne dlatego w ostatnim hicie kolejki PlusLigi Resovia – ZAKSA ta druga przyjechała w mocno okrojonym składzie i uległa gospodarzom 3:0. Trudno jest grać i wygrywać bez podstawowych zawodników i kilku rezerwowych. Nie pamiętam kiedy to zespół dosłownie łatał dziury przestawiając graczy na inne niż nominalne pozycje na boisku i nie mógł nawet wystawić pełnego składu, jak ZAKSA w ubiegłą sobotę.
Co interesujące w całej tej sytuacji, nie każdy zawodnik jest tak samo obciążony. Brak wakacji i czasu na regenerację jest „przywilejem” naszych reprezentantów. To oni grają praktycznie non-stop. Kończąc rozgrywki ligowe od razu jadą na zgrupowanie kadry, a po sezonie reprezentacyjnym przyjeżdżają do klubów na kilka dni przed pierwszym meczem ligowym. Nie łatwo to wytrzymać. Pamiętam, jak w 2009 roku Kamil Drąg, dziennikarz „Przeglądu Sportowego” policzył moje wszystkie mecze w których grałem i wyszło, że na parkiecie byłem co trzy dni! Podobnie jest teraz. Inaczej wygląda sytuacja siatkarzy nie-kadrowiczów. Oni mogą liczyć na pięć miesięcy przerwy w rozgrywkach, a ci którzy są w strefie spadkowej nawet na sześć miesięcy wolnego. Dysproporcja której cenę ponoszą najlepsi.
Niedawna informacja o tym, że mistrzostwa świata będą rozgrywane co dwa, a nie jak do tej pory co cztery lata tylko irytuje. Światowa federacja siatkówki zdaje się że za nic ma zdrowie graczy. Wyraźnie nastawiła się na zyski z praw do transmisji turniejów. Mam nadzieję, że opamiętają się w porę i zwrócą uwagę na najważniejszy element tej układanki – zawodniczki i zawodników. Na naszym rodzimym podwórku problemem jest zbyt duża liczba zespołów w PlusLidze, która w połączeniu z europejskimi pucharami generuje istny natłok spotkań. Na szczęście to będzie korygowane od następnego sezonu. Zmniejszenie liczby drużyn moim zdaniem przyniesie wiele korzyści i zawodnikom, i lidze, i kibicom, którzy dostaną wysokiej jakości produkt jakim są mecze z udziałem najlepszych i w pełni sił siatkarzy świata.
Na koniec jako ciekawostkę podam informację o tym, że Łukasz Kaczmarek według portalu volleybox.net został wybrany najlepszym siatkarzem świata! Bez dwóch zdań to właśnie Łukasz zawładnął całym sezonem. W rankingu uzyskał zawrotną liczbę 785 punktów deklasując rywali. Na tę sumę składają się wygrane w Lidze Mistrzów, czy mistrzostwach Europy, ale i punkty za nagrody indywidualne. Serdecznie gratuluję Łukaszowi tego ciekawego wyróżnienia.
