Powołanie stowarzyszenia dwa lata temu miało służyć szeroko rozumianemu zadbaniu o Drwęcę i wykorzystaniu jej walorów turystycznych. Działania miały opierać się na doświadczeniach francuskiego regionu Midi-Pyrenees. W skład gremium weszło kilkanaście samorządów z województwa warmińsko- mazurskiego i kujawsko-pomorskiego.
- Był pomysł opracowania dużego projektu, zakładającego dotacje z Unii Europejskiej, na inwestycje proekologiczne, związane z przywróceniem lub utrzymaniem czystości Drwęcy, a także w infrastrukturę drogową i turystyczną - mówi wicestarosta rypiński Piotr Pawłowski. - Miały powstać przystanie kajakowe, pensjonaty itp. Została nawet opracowana strategia, odbywały się co roku Dni Drwęcy, ale cały ciężar spoczywał na miastach, które je organizowały.
Z tego względu, że żadna z gmin ani Rypin nie należą do stowarzyszenia, a powiat był zobowiązany uiszczać roczną składkę rzędu 5 tys. zł, rada zdecydowała o wystąpieniu. - Te pieniądze są niewspółmierne w stosunku do naszych oczekiwań - podsumowuje wicestarosta Pawłowski.
Golub-Dobrzyń także niedawno zrezygnował z udziału w stowarzyszeniu. - Nie widzimy sensu bycia w nim, skoro wszystko ogranicza się jedynie do płacenia składek, a nie ma żadnych perspektyw - mówi burmistrz Roman Tasarz. - Swoją drogą uważam, że nasze samorządy nie są jeszcze gotowe do podejmowania dużych grupowych działań. Nie umiemy współpracować, jest duża wzajemna nieufność, może uzasadniona, a może nie. Ciężko stworzyć dobrze funkcjonujący związek. A taki, jak ten, był nam do niczego niepotrzebny.
Leonard Kowalski z Brodnicy, prezes stowarzyszenia, twierdzi, że przyczyn występowania samorządów nie zna. - Zapoznam się z nimi podczas walnego zgromadzenia, które odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. Wtedy będę się mógł ustosunkować do sprawy.