https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast ratowników medycznych do chorych przyjeżdżają... strażacy

Karina Knorps-Tuszyńska
arch. PPG
W Kotnowie w powiecie wąbrzeskim zamiast ratowników, u potrzebującego mężczyzny najpierw pojawili się strażacy, którzy udzielili mu pomocy medycznej. Mężczyzna jednak zmarł.

Państwowa Straż Pożarna w Wąbrzeźnie otrzymała zgłoszenie z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że w Kotnowie w gminie Płużnica senior potrzebuje pomocy medycznej. Czas dojazdu karetki z Płużnicy z Zespołem Ratownictwa Medycznego miał być wydłużony z uwagi na wyjazd do akcji ratowniczej do Wąbrzeźna, dlatego w Kotnowie najpierw pojawili się strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Płużnicy, którzy prowadzili u mężczyzny masaż serca. Później przyjechali ratownicy medyczni. Mężczyzna jednak zmarł.

Masz informacje? Redakcja Gazety Pomorskiej czeka na #SYGNAŁ

- Też byłem zdziwiony, że przysłali straż - mówi Marek Makowski, syn zmarłego 86-latka. Wytłumaczono mu , że nie było karetki w Płużnicy, więc wysłano strażaków ze sprzętem podręcznym do reanimacji. Syn zmarłego podkreśla, że jest zadowolony, że strażacy się pojawili, bo dzięki temu jego ojciec szybciej uzyskał profesjonalną pomoc. - Do nikogo żadnych roszczeń nie mam, że przyjechała straż, a nie karetka - mówi. - Czy by to coś zmieniło, nie jestem w stanie pani powiedzieć - dodaje. Podkreśla, że nie złoży zawiadomienia do prokuratury. - Dla mnie ta sprawa jest zakończona - reasumuje.

Janusz Biewald z Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie informuje nas, że nie mają informacji o sierpniowym zdarzeniu. Z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy usłyszeliśmy, że informacje o tym, kto podjął decyzję o skierowaniu do Kotnowa strażaków mogą być przekazane wyłącznie policji lub sądowi.

Także w 2014 r. do potrzebującej pomocy na wąbrzeskim rynku kobiety jako pierwsi przyjechali po 15 minutach od zgłoszenia strażacy. Po tej sytuacji szpital informował, że dyspozytor postanowił wezwać straż pożarną do zabezpieczenia zdarzenia. Ponadto strażacy mieli być bliżej rynku niż ratownicy medyczni, którzy prowadzili wtedy inną akcję ratowniczą.

- Rejon miasta i powiatu wąbrzeskiego obsługują dwie karetki P – jedna stacjonuje w Płużnicy, druga w Wąbrzeźnie - informuje „Pomorską” Marta Pióro, rzecznik prasowy Nowego Szpitala w Wąbrzeźnie.

Sytuacje, gdy pomocy medycznej udzielają najpierw strażacy, zdarzają się na terenie całego województwa kujawsko-pomorskiego. Jak mówi Arkadiusz Piętak z z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu, są to izolowane zdarzenia ratownictwa medycznego. Podczas takiego zdarzenia strażacy realizują medyczne działania ratownicze do czasu przybycia na miejsce Zespołu Ratownictwa Medycznego. Strażacy do izolowanych zdarzeń ratownictwa medycznego wyjeżdżają, gdy brak jest możliwości natychmiastowego zadysponowania Zespołu Ratownictwa Medycznego, czas dotarcia zadysponowanego ZRM jest wydłużony, na prośbę osób postronnych lub w przypadku, gdy zdarzenie zostało zauważone przez ratowników krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego.

Czytaj także na naszej stronie

Strażacy na terenie naszego województwa do izolowanych zdarzeń ratownictwa medycznego wyjeżdżali w 2017 r. 159 razy, w 2018 r. - 135 razy, a do 21 września 2019 r. - 96 razy.

Jak mówi Piotr Rogowski z PSP w Wąbrzeźnie, do udzielania pomocy przedmedycznej strażacy są zobligowani od 1999 r., a do udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy od 2008 r.

Z kolei Krzysztof Wiśniewski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy dodaje, że izolowane zdarzenia medyczne mają miejsce z uwagi na wzmożone wyjazdy na akcje ratownicze. - Może się zdarzyć, że wszystkie ambulanse będą zadysponowane - mówi. Podkreśla, że współpraca za strażakami układa się bardzo dobrze, a strażacy posiadają niezbędny sprzęt do udzielania pomocy potrzebującym.

Dojrzalsi - zobacz 6. odcinek naszego programu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Ja tego nie rozumiem nie ma karetki pyta sie czy katolik czywierzacy czy chodzi do kościoł a jakom partie wyznaje Jezeli tak to dzwoni sie do najblizszej parafi i zakłądu pogrzebowego oni tez są zobligowani do udzielania pomocy :) Tym bardziej ze taka pomoc dla katolika powinna yc bardziej ceniona niż takich tam strazaków czy ratowników bo nie wiadomo czy kto jakie wyznaje czy nie geje czy nie inna orietacja polityczna. tak wiedział by taki chory ze jedzie do niego prawdziwa katolicka pomoc :)

H
Hipokrates

I co? Że niby wszystko jest OK? A może poszkodowanemu ktoś pomógł przenieść się a tamten świat!? Czy została wykonana sekcja zwłok? Zadziwia ochocza reakcja prokuratury na nadmiarowa chęć rodziny do odstąpienia od wszelkich czynności! Nie wiedziałem, że dochodzenia w przypadku ewentualnego podejrzenia popełnienia przestępstwa prowadzi sie na wniosek, nie z urzędu! Kolejna wątpliwość budzi kompletny brak oceny postępowania OSP i dyspozytora medycznego. W artykule napisano, że amatorzy z OSP udzielili umierającemu pomocy "MEDYCZNEJ" WTF!? OSP udziela jedynie pierwszej pomocy kwalifikowanej! Nie posiada żadnych leków, ani sprzętu medycznego! Gdyby doszło do NZK z powodu np. hipoglikemii, ukąszenia osy, albo spadku ciśnienia po nieświadomym zażyciu nitratów na ból głowy, poszkodowany miałby duże szanse na ocalenie życia. Ale po podaniu leków! Samo RKO nic tu nie da! Liczy się natomiast czas udzielenia prawdziwej pomocy MEDYCZNEJ!!! Tutaj zadanie dla prokuratora i mediów w kierunku oceny pracy dyspozytorów medycznych. Pytanie zasadnicze brzmi, gdzie w tym czasie kiedy umierał poszkodowany, były karetki!? Do jakich przypadków zagrażających życiu je zadysponowano! Bo jeżeli do objawów infekcji oraz wskazania "lekarz rodzinny osmówił wizyty domowej" u 30 latka, albo "nie ma czym dojechać", wówczas dyspozytor odpowiada conajmniej za nieumyślne spowodowanie śmierci! Jeżeli prokuratura i politycy maja w upie bezpieczeństwo i życie Polaków, to możne choć media spróbowałyby napiętnować śmiertelną szkodliwość stosowanych w ratownictwie medycznym rozwiązań w stylu SWD, czy pozorowania MEDYCZNYCH działań ratowniczych za pomoca OSP, PSP, milicji dla maskowania kompletnie niewydolnego i grożnego społecznie systemu? Obecny system "ratownictwa" medycznego przypomina dokładnie kazus warszawskiej oczyszczalni ścieków. Zrobiono wszystko żeby był jak najdroższy a jego ofiary spala w krematoriach rozsypuje po cmentarzach. Jak guano z Czajki. Czas zadać właściwe pytania i rozliczyć polityków, odpowiedzialnych za demontaż ochrony zdrowia w Polsce. Najlepszym przykładem jest tutaj ubiurwienie, dehumanizacja, odlogicznienie i ufasadowienie działań SOR-ów i ratownictwa scentralizowanego na rozwiązywaniu zadań podstawowej opieki zdrowotnej, policji, całego sektora instytucji ds. walki i zapobiegania alkoholizmowi (likwidacja izb wytrzeźwień), narkomanii, pomocy społecznej, oraz atawistycznej roszczeniowości społeczeństwa.

S
Strazak
27 września, 12:33, Zenuś:

Po takich zdarzeniach widać wyraźnie, kto ile ma roboty. Wszystkie karetki na wyjazdach do sraczki, łupieżu i bólu brzucha od dwóch tygodni, a strażacy jak zwykle w bazie. Wysilanie się na jakieś zgłoszenia do prokuratury są śmieszne, ponieważ do odpowiedzialności powinno pociągać się nie pracowników instytucji, tylko tych tzw. pacjentów wzywających do pierdół. Na 100% te wszystkie karetki w pobliżu nie wyjechały do nagłych stanów zagrożenia życia. Nie wiem ile tam jest karetek, ale wiem, że przeciętnie co najmniej połowa wyjazdów nie powinna mieć miejsca. Przy okazji uwidacznia się hipokryzja - bo gdy nie ma wolnej karetki, to wszyscy krzyczą, jakim prawem, a gdy dyspozytor odmawia wysłania karetki do pierdoły, aby właśnie była dostępna dla naprawdę potrzebujących, to jest afera, bo się polactwu należy. I tak z pewnością było i tym razem. Jeśli karetka została wysłana, to zgodnie z ustawą pojechała ta najbliższa, choćby i miała jechać z Warszawy, bo na przykład wszystkie aż do Warszawy byłyby zajęte. Ktoś i tak wykazał się przytomnością, że wysłał strażaków, skoro mogli być szybciej. Mało bo mało, ale zawsze coś tam zrobią, zgodnie ze swoimi umiejętnościami na różnym poziomie. Czasem warto rozprostować kości i coś zrobić, bo straż również jest powołana do ratowania życia, a nie tylko mienia. I choćby dlatego mają na wyposażeniu odpowiedni sprzęt, a nie tylko sikawki. Dlatego nie powinno to dziwić, ani tym bardziej robić z nich bohaterów, bo załogi ratownicze faktycznie ratują setki ludzi dzień w dzień, i nikt nie trąbi, jacy to oni bohaterscy. Materiał zatem rozdmuchany zapewne przez samą straż, bo na tym właśnie polega ich PR.

Zenus ale zal dupe sciska ze nie jestes strazakiem, kazdy ma prawo trafic do tej formacji i nie wypkwiadaj sie jak nie wiesz jakie mamy zadania, jestesmy profesjonalna struktura i ja nie wnikam w kompetencje i zadania ratownikow, jeden ma lzej drugi ma gorzej tak to juz jest, serdecznie pozdrawiam i gasze bol [wulgaryzm].

G
Gość

Wąbrzeźno to osada przy Wałyczu !!!

Z
Zenuś

Po takich zdarzeniach widać wyraźnie, kto ile ma roboty. Wszystkie karetki na wyjazdach do sraczki, łupieżu i bólu brzucha od dwóch tygodni, a strażacy jak zwykle w bazie. Wysilanie się na jakieś zgłoszenia do prokuratury są śmieszne, ponieważ do odpowiedzialności powinno pociągać się nie pracowników instytucji, tylko tych tzw. pacjentów wzywających do pierdół. Na 100% te wszystkie karetki w pobliżu nie wyjechały do nagłych stanów zagrożenia życia. Nie wiem ile tam jest karetek, ale wiem, że przeciętnie co najmniej połowa wyjazdów nie powinna mieć miejsca. Przy okazji uwidacznia się hipokryzja - bo gdy nie ma wolnej karetki, to wszyscy krzyczą, jakim prawem, a gdy dyspozytor odmawia wysłania karetki do pierdoły, aby właśnie była dostępna dla naprawdę potrzebujących, to jest afera, bo się polactwu należy. I tak z pewnością było i tym razem. Jeśli karetka została wysłana, to zgodnie z ustawą pojechała ta najbliższa, choćby i miała jechać z Warszawy, bo na przykład wszystkie aż do Warszawy byłyby zajęte. Ktoś i tak wykazał się przytomnością, że wysłał strażaków, skoro mogli być szybciej. Mało bo mało, ale zawsze coś tam zrobią, zgodnie ze swoimi umiejętnościami na różnym poziomie. Czasem warto rozprostować kości i coś zrobić, bo straż również jest powołana do ratowania życia, a nie tylko mienia. I choćby dlatego mają na wyposażeniu odpowiedni sprzęt, a nie tylko sikawki. Dlatego nie powinno to dziwić, ani tym bardziej robić z nich bohaterów, bo załogi ratownicze faktycznie ratują setki ludzi dzień w dzień, i nikt nie trąbi, jacy to oni bohaterscy. Materiał zatem rozdmuchany zapewne przez samą straż, bo na tym właśnie polega ich PR.

B
B. strażak

Strażacy to super ludzie ale oni mogą zrobić jedynie sztuczne oddychanie lub po przejedzeniu komuś lewatywę ! Chwała Strażakom !

Z
Zocha

Wąbrzeźno to nadal XIXwiek.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska