Caledonia Gladiators - Anwil Włocławek 66:63 (19:11, 11:20, 18:11, 18:21)
Caledonia: Dubose 11 (1), Whelan 11 (2), Palyza 10 (2), Onwas 7 (2), Alihodzić 5 oraz Moore 16, 8 zb., Johnson 4, Malcolm 2.
Anwil: Petrasek 16 (2), 9 zb., Young 12, Garbacz 9 (2), Joesaar 3 (1), Bell 0 oraz Groves 16, 9 zb., Sanders 3, Schenk 3 (1), Kostrzewski 1, Łączyński 0, 10 as.
Po pechowo przegranym meczu z Bilbao Basket Anwil pojechał do Glasgow po zwycięstwo, które otwierałoby drogę do awansu z grupy. Łatwej przeprawy nikt się nie spodziewał, bo Caledonia rozpoczęła FIBA Europe Cup od wysokiego zwycięstwa w Rumunii, a w lidze brytyjskiej radzi sobie świetnie.
Włocławianie rozpoczęli z animuszem (2:7), ale 1. kwarta to sporo chaosu, rzutów z mało przygotowanych pozycji oraz dużo fizycznej walki. Anwil nie mógł znaleźć swojego rytmu w akcjach ofensywnych, gracze odbijali się od rosłych obrońców Caledonii. Inauguracyjna kwarta to zaledwie 5/14 z gry i aż 7 strat po stronie gości.
Włocławianie mieli już 8 punktów do odrabiania. Druga kwarta była już nieco lepsza, przede wszystkim udało się ograniczyć straty. To wystarczyło, aby, mimo nadal kłopotów w ataku, powoli odrabiać straty. W 17. minucie dwa wolne wykorzystał Tanner Groves i Anwil wrócił na prowadzenie (24:25). Młody Amerykanin był tym razem graczem, który z ławki dostarczył drużynie sporo dodatkowej energii, w kolejnych akcjach popisał się efektownym blokiem i dobitką do kosza (10 pkt, 6 zbiórek i blok do przerwy). On też zakończył połowę akcją pod koszem, która dała włocławianom punkt przewagi do przerwy.
W 2. połowie obie drużyny nadal bardzo się męczyły w ofensywie. W starciu z rosłymi obrońcami nie istniał Victor Sanders (1/8 z gry), słabo grał Amir Bell (z nim na parkiecie Anwil był gorszy o 10 pkt od rywali). Do granicy 40 punktów jako pierwsi dobrnęli Gladiators - w 26. minucie meczu. Przewaga fizyczna rywali zadecydowała, że przed ostatnią kwartą mieli 6 punktów zapasu.
Na początku ostatniej kwarty zrobiło się niebezpiecznie, 53:44 po kolejnych trafieniach Iana Dubose. Gospodarze grali coraz pewniej, Anwil miał wciąż gigantyczne kłopoty z budowaniem swoich akcji. Włocławian do walki poderwał Petrasek (akcja 2+1 i trójka), dobrą zmianę na obwodzie dał Jakub Schenk (61:57 w 37. minucie). I wreszcie po trójce Jakuba Garbacza straty były odrobione.
Wszystko rozstrzygnęło się w ostatniej minucie. Przy -1 Anwil zmarnował dwie kolejne akcje pod koszem Caledonii, a na 5 sek. przed końcem Kamil Łączyński zarobił jeszcze przewinienie techniczne. Anwil miał 4 sekundy na rzut na dogrywkę, ale rozpaczliwa próba Garbacza była nieskuteczna.
Druga porażka komplikuje walkę o awans do drugiej rundy FIBA Europe Cup. Pewni tego są jedynie zwycięzcy grup oraz sześć najlepszych z dziesięciu drużyn z drugich miejsc.
Anwil po meczu nie wraca do Włocławka, Przez Berlin drużyna przeniesie się od razu do Szczecina, gdzie już w sobotę czeka ją hitowe starcie w Orlen Basket Lidze z mistrzem Polski Kingiem.
W drugim meczu grupy B: Bilbao Basket - Sibiu 89:64
