Pierwszego dnia podróżnik pokonał 14 km, wczoraj udało mu się przemierzyć 17 km. Co go spotkało? Oto jego relacja dla "Pomorskiej":
Maciej Boinski wędruje wzdłuż Brdy. Przed nim 238 km. Wczoraj przeszedł 14
„Przez większość nocy padał deszcz. Marsz rozpocząłem o godz. 7.30. Już po paru minutach okazało się, że muszę zostawić brzeg rzeki, gdyż gęsty las świerkowy uniemożliwiał wędrówkę. Gdy mogłem już wrócić nad samą rzekę, zaczął się jej bardzo malowniczy odcinek. Sporo powalonych drzew, porośniętych mchem, toruje drogę płynącej wodzie.
Po drodze poprosiłem pewnego pana o wodę do picia. Dał mi ją i spytał czy ja naprawdę śpię w namiocie. Przytaknąłem, chyba uznał mnie za dziwaka. Namiot rozbiłem kilometr za miejscowością Nowa Brda, z pięknym widokiem na rzekę. Spróbuję w nocy poobserwować bobry. Czeka mnie operacja pęcherza na stopie. Dokuczają też zakwasy".