Franz Astoria Bydgoszcz - AZS PP Poznań 74:83 (18:24, 10:18, 23:25, 23:16)
FRANZ ASTORIA: Bierwagen 20, Laydych 16 (3), Szyttenholm 9, Lewandowski 9 (1), 10 as., Barszczyk 6 oraz Pagacz 5, 5 zb., Andryańczyk 5 (1), Czyżnielewski 4, Rąpalski 0, Szafranek 0.
AZS PP: Hybiak 21 (1), 14 as., 5 prz., Baszak 17 (3), Stankiewicz 9, 6 zb., 4 as., Sobkowiak 8, 12 zb., 4 as., Szydłowski 6 oraz Rostalski 13, 6 zb., 3 bl., Gierwazik 7 (1), Rzeczkowski 2, Kowalewski 0, Tkacz 0.
Stan rywalizacji play off (do 3 zwycięstw): 1-1. Mecze nr 3 i 4 w sobotę i niedzielę (18) w Poznaniu.
- Jaką mieliśmy receptę? Myślę, że zwyciężyła nasza fizyczność - przyznał Tomasz Baszak, jeden z bohaterów w AZS. - Szczyt formy przygotowywaliśmy na akademickie MP, które dla nas, jako klubu uczelnianego, były w tym sezonie priorytetem. Sześć meczów w Warszawie w miniony weekend pomogło nam złapać sporo zdrowia. W poniedziałek Astoria nas zaskoczyła, ale we wtorek to my dominowaliśmy, a oni opadli z sił. Nie spodziewali się, że wytrzymamy to szalone tempo. Teraz w Poznaniu to my mamy więcej atutów, ale myślę, że sprawa awansu wciąż jest otwarta - dodał obrońca z Poznania, który w 3. kwarcie trafił trzy "3" z rzędu, wyprowadzając zespół na najwyższe prowadzenie 39:61.
Od początku spotkania lepsze wrażenie sprawiali rywale. Byli szybsi, agresywniejsi, dobrze wypychali wysokich spod koszy, wygrywając zbiórki, szczególnie na atakowanej tablicy (w 1. kwarcie 9-3). Twardą obroną wymuszali rzuty astorian z trudnych pozycji i straty. Aż 28 to rekord sezonu bydgoszczan i główna przyczyna porażki.
One też były utrapieniem, gdy w 33. min Franz Astoria zmniejszyła dystans do 59:69. Piłki zgubili Barszczyk, Lewandowski i Laydych. Jeszcze po 5 "oczkach" Bierwagena i 2 Pagacza zrobiło się 66:73, ale kolejne dwie straty poznaniacy zamienili na punkty i było po emocjach.
Więcej o meczu w środowym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"