To reakcja na piątkowy artykuł w "Expressie Bydgoskim", w którym zasugerowano, że miasto wstrzyma finansowanie spółki WKS Zawisza Bydgoszcz SA. Miało by to być wynikiem raportu Najwyższej Izby Kontroli.
Co kwestionuje NIK?Według informacji dziennika: "NIK zakwestionowała i uznała za nielegalny sposób powołania spółki w 2009 r., a przekazywanie przez miasto 3,7 miliona złotych na konto Zawiszy w latach 2010-11 określiła mianem niegospodarności. Kontrolerzy stwierdzili ponadto, że łamano prawo o zamówieniach publicznych i nierzetelnie rozliczano dotacje" - czytamy w gazecie.
W styczniu klub był kontrolowany przez NIK. Raport z tej kontroli nie jest jawny, ponieważ strony, które są zainteresowane mogą się do niego odnieść. Każdy z zainteresowanych może także odwołać się od decyzji prezesa NIK.
Będzie odwołanie
- Zadziwiające jest to, że przed najważniejszymi meczami przedstawia się jakoby były jakieś nieprawidłowości na linii ratusz - Radosław Osuch - mówi Jan Szopiński. - Ratusz płaci wszystkie transze wynikające z umowy promocyjnej w terminie. Wydatki przeznaczone na promocję muszą być wydawane logicznie. Przecież nie będziemy podpisywać umowy na przykład z Pogonią Lębork, bo ona przedstawi korzystniejsze warunki. Wiadomo, że będziemy się promowali jako miasto przez klub bydgoski, a tym konkretnym przypadku - Zawiszę. Ratusz ma 21 dni na odniesienie się do protokołu pokontrolnego NIK i na pewno to uczynimy. Dziwi mnie, że ukazuje się artykuł, w którym są postawione zarzuty. Przecież jeśli ktoś ma dowody, to idzie z nimi do prokuratury, albo - jak w naszym przypadku - samorządowców - do Komisji Dyscypliny Finansów Publicznych. Zarzuty ujawnione w artykule "EB" to dla mnie daleko idący skrót dziennikarski. Nie można ferować wyroków, kiedy postępowanie nie jest zakończone - uważa zastępca prezydenta Bydgoszczy.
Trochę historii
Przypomnijmy, że spółka WKS Zawisza Bydgoszcz SA została powołana w 2009 r. Jej większościowym udziałowcem było miasto Bydgoszcz, a mniejszościowym Stowarzyszenie Piłkarskie "Zawisza". Wtedy prezydentem miasta był Konstanty Dombrowicz.
Po dwóch latach miasto, już za prezydentury Rafała Bruskiego, większościowy pakiet akcji sprzedało Radosławowi Osuchowi, zostawiając sobie niewiele ponad 2 proc. akcji. Jednocześnie podpisano umowę o promocji, w ramach, której na konto klubu wpływa rocznie 3,7 mln zł.
Oświadczenie właściciela
Właściciel Zawiszy wydał wczoraj specjalne oświadczenie, w którym zaznaczył, że większość zarzutów dotyczy okresu, w którym nie było go jeszcze w klubie.
Podkreślił, że nie dotyczą one także obecnych władz miasta. Zarzucił, że stwierdzenie: "piłkarze nie otrzymają żadnej złotówki" to niecny podstęp przed decydującymi spotkaniami o awans do ekstraklasy. Stwierdził, że pozostałe zarzuty (o wstrzymaniu dotacji i przekazaniu pieniędzy na wyemitowanie akcji podwyższających kapitał spółki) są nieprawdziwe. Uznał, że w artykule jest wiele matactw i niedomówień. - Komuś zależy na wprowadzaniu negatywnej atmosfery przed najważniejszymi meczami, a piłkarze teraz potrzebują spokoju - twierdzi Osuch.