Trener Chojniczanki przyznaje, że chcieli zagrać więcej sparingów z zespołami z tego samego poziomu lub z ekstraklasy. Nie udało się, te się wycofały.
Najpierw mecz odwołała Pogoń Szczecin, potem nie udało się zagrać z Flotą Świnoujście. Szkoleniowiec nie kryje rozczarowania taką postawą. - Pogoń odmówiła, nawet nas nie poinformowała, a Flota poleciała za granicę - mówi Mariusz Pawlak, trener Chojniczanki. - Trudno o rywala w podobnej lub wyższej klasie. Trochę więc musieliśmy pozmieniać plany. Z drużynami z niższych lig wygraliśmy mecze towarzyskie na zero z tyłu, ale Wisła Płock, Zawisza Bydgoszcz czy teraz Kotwica Kołobrzeg już trafiały do naszej bramki. I meczów na takim poziomie powinniśmy przed rozpoczęciem rundy rewanżowej rozegrać przynajmniej jeszcze dwa. A będzie jeden, z Bytovią. I zarówno tego, jak i sobotniego z GKS Przodkowo, już nie traktuję jak zwykłych sparingów. Zespół wyjdzie w składzie zbliżonym do tego, który krystalizuje mi się już na pierwszy mecz ligowy.
Zobacz także: Mateusz Piechowiak z Chojniczanki Chojnice w kadrze narodowej U-18
Szkoleniowiec uważa, że choć ze sparingami mieli pecha, to najważniejsza była praca, którą wykonali na obozie.- Tam plan został zrealizowany w stu procentach - zaznacza Mariusz Pawlak. - Duża rywalizacja zapowiada się teraz wśród młodzieżowców. Z powodu kontuzji na dłużej wypadł Przemek Czerwiński. Wprawdzie wraca, ale wiem, że nie będę go mógł włączyć do gry na cały mecz, jedynie na kilkanaście minut. Dobrze, że są inni i będę miał wybór. Poważnie trenować zaczyna wreszcie Andrzej Rybski, po wielomiesięcznym rozbracie z piłką.
W pierwszym spotkaniu ligowym, z Chrobrym Głogów, 7 marca, na pewno nie zagra Piotr Kieruzel, który będzie pauzował za kartki. Z kolei młodzieżowiec, pomocnik Mateusz Piechowiak, będzie wówczas z kadrą narodową na towarzyskich meczach reprezentacji Polski U-18 z Serbią i Rumunią.
Na szczęście, w ostatnim czasie żaden zawodnik nie nabawił się poważnych kontuzji. - Po kilku dniach wolnego wrócili w lepszej formie psychicznej - podkreśla szkoleniowiec żółto-biało-czerwonych. - Musieliśmy odpocząć - przede wszystkim od siebie, ponieważ przez osiem dnia na obozie spędzaliśmy ze sobą cały czas, robiliśmy o określonych godzinach to samo.
Według trenera, jego zespół jest kompletny. Z zawodników niemających podpisanych kontraktów pojawił się Mateusz Kaczmarek, chojniczanin rocznik 1997, który chce wrócić z gdańskiej Lechii. Ma dobry uraz. Oddalił się temat pozyskania Pawła Kolcza z GKS Wikielec.
Trener Pawlak od razu zaznacza, że Kaczmarek na początku na pewno nie znajdzie się w podstawowej jedenastce.- Wraca do klubu, ale musi dużo trenować z drużyną, aby zagrać - uważa Mariusz Pawlak. - Mamy treningi także rano, a z tego co wiem, on chodzi do szkoły. Każdy zawodnik, któremu w mojej ocenie będzie czegoś brakować, będzie wzmacniał rezerwy - nie powinien tego traktować tak, że to jest za karę.
I dodaje, że nie będzie faworyzował chojniczan.- Bez różnicy skąd jest zawodnik, ważne jest to, by miał umiejętności i swoje "ja" - dodaje trener. - Ja wysoko zawieszam poprzeczkę i nie stosuję taryfy ulgowej. Jeśli chodzi o młodzieżowców - drużyna musi poczuć, że on coś wnosi. Ja też dostałem szanse jako młodzieżowiec i ją wykorzystałem. Fajnie byłoby, gdyby ktoś z miejscowych piłkarzy mocno wszedł do składu.
Spotkanie z GKS Przodkowo odbędzie się w sobotę, o godz. 11, na Modraku. Formę chojniczan sprawdzi potem jeszcze, tydzień przed inauguracją ligi, Drutex-Bytovia Bytów. Sparing odbędzie się w Chojnicach na sztucznej bądź naturalnej nawierzchni.
Czytaj e-wydanie »