Dodaje, że faceliowego też było dużo. - Dzięki unijnym wymogom dotyczącym tzw. zazielenienia, w Polsce uprawia się coraz więcej facelii i gryki - mówi Sławomir Wnuk.
Skorzystają na tym osoby poszukujące takich rodzajów miodu. - Faceliowy jest polecany osobom, które mają problemy z górnymi drogami oddechowymi, często się przeziębiają - mówi pszczelarz z Lniana. - Gryczany może pomóc osobom z problemami krążeniowymi, z niedoborem żelaza.
Prezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy podkreśla, że od czterech-pięciu lat ceny miodu są na podobnym poziomie.
Słoik (poj. 900 ml), w którym mieści się ok. 1,2 kg miodu rzepakowego, pszczelarze wyceniają na 25-28 zł, ten faceliowy, gryczany lub lipowy kosztuje 30-35 zł (z ekologicznych upraw jest nieco droższy), spadziowy - ok. 40 zł.
Najdroższy jest miód wrzosowy (65-75 zł za duży słoik) i w tym roku nie ma go dużo. - W okresie kwitnienia wrzosów było gorąco i tak sucho, że niektóre rośliny zaschły - wyjaśnia Jacek Paul. - Poza tym zbiór tego miodu jest utrudniony i osłabia pszczoły, które potem gorzej zimują. Także dlatego ten miód jest droższy.
Z powodu suszy i upałów w tym roku było mniej miodu lipowego i akacjowego.
- Lipy co prawda kwitły, ale wydzielały znacznie mniej nektaru - dodaje Sławomir Wnuk.
Pszczelarzy cieszy fakt, że coraz więcej rolników sieje poplony i pszczołom nie brakuje pokarmu aż do jesieni. - Mają go więcej dla siebie, ale i dla młodego pokolenia pszczół - mówi Wnuk. - Jednak im więcej jest pokoleń pszczół w roku, tym większy problem mamy z chorobą w ulach – warozzą.