Ten duet miał nadawać ton grze Twardych Pierników. Jordan Burns ma za sobą pierwszy nieudany sezon zawodowy, ale w Toruniu miał udowodnić, że świetne występy w NCAA nie były przypadkiem. Markus Burk latem jeszcze starał się o miejsce w Denver Nuggets, a talent strzelecki prezentował w G-League.
Statystycznie Burns wygląda nawet przyzwoicie (10 pkt i 4 asysty), ale na razie kiepsko sprawdza się w roli organizatora gry. Ma problemy z wyprowadzaniem piłki, niezbyt często skutecznie mija obrońców, drużyna lepiej wygląda z Kacprem Gordonem w roli jedynki. Burk w dwóch pierwszych meczach trafił 3 z 18 rzutów z gry. Bez dobrej gry tego duetu Twarde Pierniki przegrały dwa pierwsze mecze w sezonie.
- Zatrudniliśmy tych dwóch zawodników z nadzieją, że poprowadzą nas punktowo, mieli nam pomóc ofensywnie, co ułatwiłoby granie całej drużynie. Na razie mamy problem, aby zdobywać punkty z obwodu. Rezerwowi gracze mają jednak wspomóc, a nie wchodzić w rolę liderów - przyznaje Milos Mitrović.
Czy to będzie ten pierwszy sezon od czasu awansu, w którym rzeczywistość na parkiecie wymusi duże zmiany w trakcie sezonu w Toruniu? Trener Milos Mitrović na razie broni się przed takimi pomysłami.
- Nie zaczynałbym teraz takich rozmów, bo najpierw trzeba mieć środki na zmiany. Tych zawodników wybraliśmy świadomie, byliśmy z nich bardzo zadowoleni w okresie przygotowawczym. Nie powiem, że w ogóle nie pojawią się w głowie myśli, aby szukać zmian i ratować sytuację jak najszybciej, ale nie jestem człowiekiem, który łatwo odpuszcza. Rok temu w Gdyni także źle zaczęliśmy, ale nie zwalałem wszystkiego na zawodników, starałem się jak najwięcej nadrobić pracą na treningach. Drugi mecz był katastrofą, to prawda, ale z Treflem wypadliśmy naprawdę dobrze - podkreśla Mitrović.
Szkoleniowiec nie ukrywa jednak, że nie takiej gry oczekiwał od swoich podstawowych obwodowych. - Pewne ich błędy można wytłumaczyć młodością i brakiem ogrania w europejskiej koszykówce. Widać jeszcze brak zrozumienia dla sędziowania europejskiego, czasami oczekują od sędziów gwizdków, których w PLK nie dostaną. Staramy im się to tłumaczyć cały czas. Jest problem z organizacją gry, zdobywaniem łatwych punktów. Chcemy popracować z tym co mamy i po jakimś czasie ocenimy, ile jesteśmy w stanie z tego wyciągnąć - wyjaśnia Mitrović i dodaje: - To jeden malutki krok, aby Burns i Burk zagrali bardzo dobrze, ale to krok najtrudniejszy. Na treningach to wygląda coraz lepiej, ale jesteśmy jeszcze daleko od stabilności. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, a ostatecznie niewykluczone, że będziemy musieli coś zmieniać w drużynie.
W niedzielę Twarde Pierniki podejmą niepokonaną Stal Ostrów.
