
- O liście dowiedziałem się podczas meczu z Turem - wyjaśnia prezydent Chmara. - Dostarczył mi go prezes Bogdan Pultyn. I zapytał co ja na to? Odpowiedziałem, że jeśli uważają, że miasto ma w tym partycypować, to trzeba sprawie nadać oficjalny bieg. Poprosiłem go, by wysłał oficjalne pismo do kancelarii Urzędu Miasta i dołączył do niego list piłkarzy. Nie było z naszej strony żadnej akceptacji co do wysokości premii - tłumaczy.
Dopytujemy czy wcześniej nie wiedział nic o premii za awans?
- We wcześniejszych dyskusjach na etapie kształtowania budżetu pytaliśmy się, jako większościowy udziałowiec, ile potrzeba pieniędzy, by zespół walczył o awans - wyjaśnia prezydent Chmara. - Ustaloną kwotę ujęliśmy w budżecie. Potem pojawiły się sugestie ze strony zarządu o podniesieniu budżetu o kwotę przeznaczoną na premię za wywalczenie awansu. Do mnie dotarła szacunkowa kwota w wysokości 150 tysięcy złotych. Nie zgodziliśmy się na to! Nie było z naszej strony akceptacji do podwyższenia budżetu. Staliśmy na stanowisku, że ustaliliśmy najwyższy budżet z dobrymi kontraktami, który - przypomnę - w opinii zarządu spółki gwarantował walkę o awans. Ustaliliśmy, że zarząd poszuka pieniędzy na ewentualne premie u sponorów lub innych źródeł - twierdzi.
W jego opinii nie było podstaw do pisania tego listu, bo zarząd spółki, jak i większościowy akcjonariusz wcześniej wielokrotnie dawali świadectwo, że nie zostawią piłkarzy samych sobie. - Sam byłem sportowcem i wiem, że walczy się nie tylko o medale, ale też o nagrody - mówi prezydent Chmara. - Miasto Bydgoszcz zawsze potrafiło docenić wysiłek i osiagnięcia, które promowały miasto. Jednak zawsze inicjatywa co do wielkości premii należała do miasta. Teraz zawodnicy sami określili kwotę.