Feliks Kondracki jest rencistą, inwalidą drugiej grupy. Wyprawą szlakiem polskich powiatów chce uczcić Światowy Rok Osób Niepełnosprawnych. Tak na poważnie zaprzyjaźnił się z rowerem dopiero w 1996 roku. Miał zanik mięśnia czworogłowego.
Zamiast rehabilitacji
- Mam tak zwaną łękotkę Lubańskiego. Zamiast mnie zoperować, wsadzono mi nogę na trzy miesiące w gips. Lekarz zalecił mi, żebym nie tracił pieniędzy na rehabilitację i wsiadł na rower- opowiada. Początkowo przejażdżki rowerowe traktował jak rehabilitację, potem jak rekreację. Dziś jest już wyczynowcem. Gdy zrealizuje tegoroczną misję do końca, będzie miał już w swoich nogach ponad 40 tysięcy kilometrów, czyli tyle, ile liczy obwód kuli ziemskiej.
Nazwisko Feliksa Kondrackiego można już znaleźć w Księdze Rekordów Guinnessa. Przejechał rowerem 4502 kilometry, granicami Polski, przez 40 dni. - Jechałem po wertepach. Zjeżdżałem tylko do miast, żeby się przespać i wracałem z powrotem na trasę. Piękna jest ta nasza Polska - wspomina.
Rekord pod kontrolą
Pan Feliks w podróż po polskich powiatach wyruszył 17 maja. W każdym miejscu, które odwiedza robi zdjęcia. Trafią one na wystawę, która po zakończeniu misji będzie prezentowana w Rabce Zdroju i Londynie. Na wystawie z pewnością znajdą się zdjęcia z Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji i Biskupin. Nie zdecydował się jednak na przejażdżkę Żnińską Kolejką Wąskotorową. - Całą moją wyprawę kontroluje 13 jurorów, którzy przez cały czas nie mogą się ujawnić. W każdej chwili mogę być przez nich obserwowany. Mogą mi robić zdjęcia z ukrycia. Po zakończeniu wyprawy, gdy będę przeglądał ich zdjęcia, może okaże się, że znajdujemy się na nich my, jak stoimy i rozmawiamy przed żnińskim starostwem. Właśnie tak rygorystycznie do sprawy podchodzą Anglicy. Żeby znaleźć się w Księdze Guinnessa trzeba wszystkich zasad bardzo rygorystycznie przestrzegać.
Wielka feta
24 sierpnia ma zameldować się na mecie w Ozorowicach, małej wiosce pod Wrocławiem. Ma być wielka feta, telewizja, sławni kolarze i sportowcy. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem uda mu się pobić rekord. Już teraz myśli o biciu następnego. Zamierza wraz z czterema innymi rowerzystami jadąc wzdłuż wybrzeża pokonać Półwysep Skandynawski. - Dla rowerzystów są to najpiękniejsze tereny świata. Ma to być jednak wyczyn mniejszy od tego, w którym aktualnie uczestniczy. Do przejechania będzie miał tylko (?) 5 tysięcy kilometrów.
Sekretarz żnińskiego starostwa, Andrzej Hłond, dokonał stosownego wpisu potwierdzającego obecność Feliksa Kondrackiego w Żninie. Życzył powodzenia i dotarcia do mety. Gratulował pomysłu. Przekazał folder o powiecie żnińskim, wskazał miejsca, które w dalszej drodze warto odwiedzić i pożegnał niezwykłego gościa przed starostwem.
Życie na rowerze
Dariusz Nawrocki

Feliks Kondracki z Ozorowic na Dolnym Śląsku bije kolejny rekord Guinnessa. Jedzie rowerem szlakiem polskich powiatów. Zamierza przez sto dni przejechać 12 tysięcy kilometrów. W piątek był w Żninie. Był to 63 dzień jego podróży.