https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żyli z psami wśród odchodów i gołębi

Małgorzata Szymańska
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt podjął interwencję w gospodarstwie, gdzie miał znajdować się jeden pies wymagający pomocy weterynaryjnej. Uratowano siedem. Sprawą zajęła się legnicka policja.

Fetor amoniaku, wszechobecne zwierzęce odchody oraz bałagan nie do opisania... zaskoczyły inspektorów z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, który przyjechał do Krotoszyc na prośbę mieszkańców.

- Dostaliśmy zgłoszenie, że na miejscu miała znajdować się jedna suka wymagająca pomocy weterynaryjnej - mówi Konrad Konrad Kuźmiński z DIOZ. - Okazało się, że zwierząt potrzebujących pomocy jest o wiele więcej.

Dalsza interwencja przeprowadzona w asyście policji, pokazała, że pomocy potrzebowali także ludzie, mieszkający w tym domu, między innymi niepełnosprawna kobieta, niemogąca się samodzielnie poruszać, która w czasie interwencji leżała w łóżku oraz jej mąż i szwagier.

To co inspektorzy, zastali po otwarciu drzwi przerosło najśmielsze wyobrażenia. - Jeszcze nigdy nie byliśmy na takiej interwencji, gdzie ludzie w takich dramatycznych warunkach mieszkali razem ze zwierzętami - relacjonuje inspektor DIOZ.

To jednak nie był koniec „niespodzianek”. W domu znajdował się także prowizoryczny gołębnik, a raczej gołębie zamieszkujące pomieszczenie. Wszystko było pokryte grubą warstwą odchodów, a dookoła leżało blisko 50 sztuk padłego ptactwa.

Po blisko sześciogodzinnej interwencji siedem psów w stanie skrajnego zaniedbania fundacja zabrała do kliniki weterynaryjnej.

- U psów prócz zaawansowanego świerzbowca, nużeńca oraz skrajnej grzybicy skóry wykryto wiele rodzajów pasożytów wewnętrznych - w tym tasiemca i nicienia - wylicza Konrad Kuźmiński. - Stan jednego ze szczeniąt jest krytyczny, pies powinien ważyć około 13 kg, zaś w dniu odbioru masa jego ciała wahała się w granicach 4 kg!

Wszystkie psy były skrajnie odwodnione i zlęknione. Prawdopodobnie nigdy nie wychodziły z budynku, o czym świadczyć może fakt, że mieszkańcy którzy poprosili DIOZ o pomoc, nie wiedzieli, że suka się oszczeniła. Do zaniedbanego gospodarstwa wezwano także Powiatową Inspekcję Weterynaryjną, która zajęła się gołębiami oraz Powiatowego Inspektora Sanitarnego, bowiem padło podejrzenie zagrożenia epidemiologicznego. Niepełnosprawną kobietę na badania do szpitala zabrało pogotowie ratunkowe.

- Najgorsze jest to, że gmina oraz Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej były wielokrotnie powiadamiane o ciężkiej sytuacji panującej na tej posesji, jednak pomoc nie nadeszła - mówi Kuźmiński.

W gminie oraz GOPSie usłyszeliśmy, że rodzinie wielokrotnie oferowano pomoc, ale jej nie przyjęli. Nie wpuszczali też pracowników GOPS na kontrole. Niepełnosprawna kobieta nie była zaniedbywana, a nad rodzicami pieczę sprawowało dwoje dorosłych dzieci.

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Pewnie rozmnożyły się bez kontroli co się zdarza właścicielom, którzy są starzy i zbyt schorowani aby zająć się psem, wysterylizować nierasowego czy znaleźć lepszych opiekunów jeśli sami nie mogą zapewnić minimum wyżywienia czy opieki. Zastanawiające jest natomiast, że nikt nie zaalarmował odpowiednich służb, że nie tylko zaniedbane pieski ale ich właściciele wymagają pomocy. Przecież na wsi ludzie są wścibscy i wszyscy wszytko wiedzą. szkoda tych psów i to porażające gdy jedynymi osobami zainteresowanymi pomocą nie tylko zwierzętom ale w konsekwencji ludziom biednym i niezaradnym są organizacje zajmujące się zwierzakami. a gdzie są służby socjalne? Przecież kobiecie należała się żywność ( bo nie sądzę aby miała dochód większy niż 1200 zł netto na os), opał i zainteresowanie w tym leczenie i ubezpieczenie bo jest niepełnosprawna.
A
Aniołek
Za taki proceder to Ty nigdy nieba nie zobaczysz, więc dobrze że chociaż tu, na ziemi robisz je sobie w gębie.
l
lekarz
i mam dla ciebie super leki. Po kim masz tak nasrane pod czaszką? Po mamusi, czy tatusiu?
d
dąb
Ale po jaką cholerę trzymali tyle zwierząt i skazywali je na cierpienia? Jakaś zasrana patologia. Dobrze, że zwierzaki uratowano, a reszta alkoholików może dogorywać dalej w swojej norze.
R
Roslina
Wymagasz pomocy i leczenia
k
konrad
To są skutki ,,radosnego trzymania,, piesków w Polsce.
Nad ponad 8 milionową populacją nie ma najmniejszej kontroli.
Każdy może być miskodawcą nawet klamkujący MOPSy.
Tylko skoro jako podatnik mam płacić na gołębie,na psy na ludzi niezaradnych życiowo to na cholerę obciążać mnie jeszcze kosztem utrzymania pracowników niewydolnego MOPSu.
x
xenox
"W gminie oraz GOPSie usłyszeliśmy, że rodzinie wielokrotnie oferowano pomoc, ale jej nie przyjęli."

Kto przyjmuje te tępe krowy do GOPS? Dostają pracę przez znajomości,tak to wygląda. Nawet nie wiedzą do czego służy GOPS,po co one tam są,jak mają pomagać.Gołym okiem widać że przychodzą tylko odbębnić 8h i do domu a swoją pracę/misję mają w d****.Gdyby w GOPS pracowały odpowiednio przeszkolone osoby to by wiedziały że ludzie z depresją,ludzie odrzuceni,ludzie niezaradni życiowo zawsze odrzucą pomoc,byleby mieć święty spokój od urzędników,byle być z daleka od innych obcych ludzi.Oni odrzucili pomoc bo bali sie swiata zewnętrznego i bezpiecznie czuli się w swoim domu,ten dom to był ich azyl,dlatego nawet psów nie wypuszczali.Dla takich ludzi pomaga się na siłę a do GOPS po pomoc sami przychodzą tylko cwaniacy,oszuści,nieroby i alkoholicy i to też te tępe krowy powinny wiedzieć.Prawdziwie potrzebujący pomocy człowiek sam nigdy nie poprosi o pomoc a te krowy o tych ludziach wiedziały i nic im nie pomogły,zostawili ich samych sobie i czekały na ich śmierć ,byłby kolejny lokal sojalny dla żula.
Niech jakieś odpowiednie służby zbadają jakie powiązania mają pracownicy z GOPS z Urzędnikami z gminy,na pewno połowa to rodzina a druga połowa to wieloletni przyjaciele.
A
Anka
Pomoc Społeczna jest dla mnie zagadką. Rozumiem, że nie powinno się jej nadużywać, ale ludzie bezradni, chorzy psychicznie, odrzuceni bywają bez wsparcia. To jak prymitywny samosąd: nieoficjalne skazanie na patologię społeczną (na żebranie itp) zamiast godnej pomocy. Problem jest szerszy niż przykład z jednej gminy i wieloaspektowy.
G
Gość
Smolec masz szczęście, że pomoc psychiatryczna jest dostępna bezpłatnie. Zdrowiej i miej się dobrze ;-)
G
Gość
Ale ci ludzie mają dzieci po prostu wstyd. A GOPS ma świetną wymówkę.
h
hycel
pieski i kotki przerabiam na pyszny smalec !! palce lizać !! niebo w gębie !!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska