Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żywność ekologiczna, czyli naturalnie dla żołądka

Lucyna Talaśka-Klich
fot. sxc
Ich klientami są głównie ludzie z wyższym wykształceniem i osoby, które życie nauczyło, że warto dbać o zdrowie. Jedni i drudzy stawiają na żywność ekologiczną.

- Jesteś tym, co jesz - mówi Joanna Waliszewska, torunianka, chemik z wykształcenia, ekolog z zamiłowania. - Tę zasadę przypominam sobie zawsze podczas zakupów, szczególnie w supermarketach, gdzie sprzedają dużo taniej, ale kiepskiej jakości żywności. Bo nie chcę zamienić się w zlepek glutaminianu sodu, trifosforanu pentasodowego, karagenu i białka soi zmodyfikowanej genetycznie. Dlatego staram się kupować jak najwięcej dobrego, ekologicznego jedzonka.

Świadomość rośnie
- Żywność wyprodukowaną w naszym gospodarstwie kupują najczęściej ludzie z wyższym wykształceniem, na przykład:adwokaci oraz osoby, które doświadczyła choroba - mówi Jacek Godek, który wspólnie z żoną Brygidą prowadzi gospodarstwo ekologiczne w Lachowie koło Szubina.

To co wyprodukują sprzedają głównie bydgoszczanom. - Mamy stałych klientów, którzy robią zakupy raz na dwa - trzy miesiące. - Dowozimy im mięso, wędliny, sery białe i dojrzewające, warzywa, mleko.

- Klienci coraz więcej wiedzą o żywności ekologicznej - uważa Marcin Świniarski z Białkowa koło Golubia-Dobrzynia, którego rodzina prowadzi gospodarstwo ekologiczne z przetwórnią owocowo-warzywną. - Dlatego sprzedaje się ona coraz lepiej. Wielu osób kupuje ją dla dzieci.

Nie pracuj na choroby

Jacek Godek twierdzi, że na choroby można sobie "zapracować" złym odżywianiem. I coraz więcej osób zdaje sobie z tego sprawę.

- Dlatego żywność ekologiczną kupują już nie tylko osoby zamożne - dodaje gospodarz. - Mam klientkę, która była chora na nowotwór. Przyznała, że gdy zdecydowała się kupować jedzenie wyprodukowane metodami naturalnymi, bez chemii i sztucznych dodatków, obawiała się, że będzie ją to drogo kosztowało. Po pewnym czasie stwierdziła, że wcale tak nie musi być. Bo zamiast zjeść podczas jednego posiłku np. kilka kawałków białego, konwencjonalnego chleba, wystarcza jej jedna kromka razowego chleba ekologicznego.

Płaci tylko za mięsko

Halina Paczkowska z Bydgoszczy jest przekonana, że kupując na przykład szynkę ekologiczną nie marnuje pieniędzy. - Bo nie jest "napompowana" solanką i innymi wypełniaczami - twierdzi kobieta. - Płacę rzeczywiście za pełnowartościowe mięsko. Taka szynka jest też bardziej wydajna, bo mogę na chlebie położyć cienki plasterek, by poczuć jej smak. A co najważniejsze - nie psuję sobie żołądka.

- To prawda, bo z kilograma mięsa powstaje 80-85 dekagramów ekologicznej szynki parzonej, wędzonej - 60 dekagramów a kabanosa - pół kilograma - mówi Ryszard Gordon z zakładu mięsnego w Łabiszynie, firmy która pierwsza w Polsce uruchomiła produkcję ekologiczną. - Z kilograma mięsa można w sposób konwencjonalny wyprodukować ponad dwa kilogramy szynki z wypełniaczami, w tym z wodą. Dlatego lepiej kupić mniej szynki, ale lepszej jakości. Można ją popić wodą mineralną albo źródlaną. Będzie to większy pożytek dla zdrowia niż spożywanie wody wstrzykniętej do mięsa.

- Coraz więcej ludzi kupuje żywność wyprodukowaną w zgodzie z naturą twierdząc, że w ten sposób można zaoszczędzić na lekarstwach - mówi Mieczysław Babalski, rolnik ekologiczny z Pokrzydowa koło Brodnicy oraz szef kujawsko-pomorskiego oddziału Stowarzyszenia Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi Ekoland. - Nie o to jednak chodzi, żeby się nie leczyć, albo zamiast tabletek spożywać żywność ekologiczną. Dobre, pełnowartościowe jedzenie bez sztucznych polepszaczy i dodatków chemicznych nie zatruwa organizmu, więc ryzyko zachorowania jest mniejsze a szansa na długowieczność większa.

Pomidor ma prawo zgnić

Bydgoski chirurg Maciej Świtoński - autor telewizyjnych programów medycznych - też jest zwolennikiem żywności ekologicznej.

- Denerwuję się, gdy widzę na przykład w marketach piękne pomidorki o nieprzemijającej świeżości - mówi lekarz. - W ciemnościach pewnie mogłyby świecić. A przecież pomidor - jeśli nie jest zakonserwowany - musi kiedyś zgnić. Żywność zawierająca konserwanty, bardzo przetworzona, nie sprzyja długowieczności. Podobnie jak brak ruchu i palenie tytoniu.

Rolnicy i przetwórcy ekologiczni twierdzą, że wielu klientów nie odróżnia żywności ekologicznej od tej wytwarzanej w gospodarstwach. - Świnie, z których produkujemy wędliny ekologiczne, mogły jeść wyłącznie ekologiczne pasze a nie takie zawierające na przykład genetycznie modyfikowaną soję - podkreśla Gordon. - Karmienie w zgodzie z naturą sprawia, że tucznik rośnie dłużej - około dziesięciu miesięcy zamiast czterech.

Z tego powodu żywność ekologiczna musi być droższa. Wpływ na cenę mają też większe nakłady pracy.

- Stonkę ziemniaczaną zbieramy ręcznie, bo nie stosujemy chemicznych oprysków - mówi Jacek Godek. - Trochę się z nią dzielimy ziemniakami. Wszystkich owadów nie jesteśmy w stanie zebrać, poza tym to też natura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska