Od dwóch tygodni przy skrzyżowaniu alei Niepodległości i ulicy Wojska Polskiego w Inowrocławiu wisi bilbord z kontrowersyjnym napisem: "Tym razem bez wypadku... Czekamy na trupa? Czy działamy?". O sprawie jest głośno nie tylko w lokalnych, ale i ogólnopolskich mediach.
- Spodziewaliśmy się, że napiszą o tym media w Inowrocławiu i naszym regionie, ale przyjazd ekip telewizyjnych i dziennikarzy z mediów ogólnopolskich był sporym zaskoczeniem - wyznał nam wczoraj Maciej Kasperkowiak, współautor prowokacji. - Najlepsze jednak jest to, że odkąd ruszyła akcja, na feralnym skrzyżowaniu nie było kolizji, a od naszej akcji minęły już dwa tygodnie. To nas cieszy najbardziej - dodał.
Po akcji Inowrocławskiej Inicjatywy Miejskiej. 2 tygodnie bez kolizji na "rondzie"
Okazuje się, że Maciej Kasperkowiak był w błędzie. Wytknął mu to Przemysław Woltman, na co dzień pracownik inowrocławskiego ratusza. W 2013 roku razem z Solidarną Polską zorganizował happening przy tym nieszczęsnym skrzyżowaniu. Apelował wówczas o to, by zamontować tu sygnalizację świetlną.
- Pan Maciej Kasperkowiak powinien bardziej sprawdzać swoje informacje niż cieszyć się z sukcesu i czekać na oklaski - przekonuje Przemysław Woltman i kontynuuje: - Niestety kolejna kraksa miała miejsce na skrzyżowaniu Wojska Polskiego z Niepodległości w poniedziałek 6 lutego w godzinach wieczornych. Jak wiemy, ta informacja nie pojawiła się w mediach. Więc jaka jest pewność, że wcześniej, w tym tak zwanym "dwutygodniowym okresie bezkolizyjnym", nie doszło tu do wypadku bez udziału policji i mediów? Czy pan Kasperkowiak z panem Wojtasińskim stali tam 24 godziny na dobę przez całe dwa tygodnie, że mają pewność, iż takiej sytuacji nie było? Czemu zatem przeoczyli wypadek z dnia 6 lutego, bo nie pojawiła się o nim informacja w mediach? Pragnę podkreślić, że takich stłuczek mogło być więcej. Czemu zatem panowie na siłę lansujący się próbują pokazać jak to ich akcja przyniosła sukces, gdzie jest to nieprawdą? - pyta retorycznie.
Izabella Drobniecka z inowrocławskiej policji potwierdza, że 6 lutego doszło do kolizji. Dodaje również, że podobne zdarzenie miało tu miejsce 2 lutego. Tak więc sformułowania, iż "odkąd ruszyła akcja, na feralnym skrzyżowaniu nie było kolizji" jest nieprawdziwe. W tym czasie doszło tu bowiem do dwóch odnotowanych przez policję zdarzeń.
Co na to Maciej Kasperkowiak? - Przepraszam za wprowadzenie w błąd. Nie dostaliśmy żadnej informacji od mieszkańców pomimo tak szerokiej akcji. To pokazuje tylko, że problem ze skrzyżowaniem musi zostać jak najszybciej rozwiązany. Dlatego namawiam pana Woltmana i innych urzędników, aby włączyli się aktywnie w konsultacje. Każdy mile widziany - komentuje Kasperkowiak.
Za przekazanie Czytelnikom nieprawdziwej informacji przepraszam również ja, Dariusz Nawrocki, autor artykułu.