Angielska apteka

     Angielskie apteki obiecują duże, jak na nasze warunki zarobki, bo około 2,5 tys. funtów miesięcznie. Przeliczając to na polską walutę wychodzi około 15 tysięcy złotych. - Zainteresowanie wyjazdem do pracy za granicą jest olbrzymie - mówi Andrzej Wróbel, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej. - Do tej pory wydałem 100 pozwoleń na pracę w Anglii, ale z dnia na dzień jest więcej wniosków.
     Spokojne zajęcie
     Zdaniem prezesa Wróbla, polscy farmaceuci mogą liczyć głównie na pracę w dużych sieciach aptek jako sprzedawcy. Na otworzenie własnej placówki są małe szansę. Jednak angielska oferta jest kusząca - u nas stażysta farmacji zarabia około 1500 zł. Więcej, bo około kilka tysięcy miesięcznie, dostaje się za pracę w firmach farmaceutycznych. Jednak nawet nieźle sytuowani przedstawiciele handlowi rozważają wyjazd do Anglii. - Znam angielski, skończyłam farmację, dlaczego nie spróbować? - zastanawia się 28-letnia przedstawicielka jednej z firm medycznych. - Moja praca na polskie warunki jest dobrze płatna, ale ciężka i stresująca. Marzy mi się spokojnie przepracowany dzień w aptece. W Polsce trudno by mi było się utrzymać za pensję aptekarki - za granicą jak najbardziej.
     Brytyjscy pracodawcy zapewniają nie tylko pomoc w znalezieniu dobrze płatnego zajęcia, ale i w wynajęciu mieszkania. Przed rozpoczęciem pracy aptekarze muszą przejść dwumiesięczny staż zawodowy. Jest także czas na podszkolenie języka. Niektóre firmy farmaceutyczne są gotowe również pokryć koszty opłaty rejestracyjnej w angielskiej izbie aptekarskiej.
     Z otwartymi rękami
     Farmaceuci to kolejna grupa zawodowa, na którą angielscy pracodawcy czekają z otwartymi rękami. Podobnie jest w przypadku pielęgniarek i lekarzy. Jak dotąd jeszcze nikt nie szacował, ilu przedstawicieli białego personelu zrezygnowało z pracy dla polskich pacjentów. Wiadomo, że coraz więcej wniosków o pozwolenie na pracę wpływa do samorządów pielęgniarek, położnych i lekarzy.
     Maja Erdmann