Anwil Włocławek - King Szczecin 91:82 (19:20, 27:15, 18:18, 27:29)
Anwil: Sobin 16, McCray 15 (1), Łączyński 15 (3), Leończyk 12 (1), Haws 10 oraz Dmitriew 8 (2), Młynarski 6 (2), Skibniewski 6, Chyliński 3 (1), Bojanowski 0.
King: Robinson 19 (4), Garbacz 8, Robbins 8, Nowakowski 3 (1), Sword 0 oraz Brown 22, Dutkiewicz 10, Kulon 7 (1), Kikowski 5 (1), Łukasiak 0.
Anwil rozegrał drugi dobry mecz, ale musiał się pilnować do końca. King jest dobrą drużyną, która ma dwie gwiazdy - Russela Robinsona (5 asyst) i Taylora Browna (7 zbiórek). Ale to było za mało, żeby pokonać Anwil.
Świetnie zagrał Josip Sobin, któremu już w drugim meczu mało zabrakło do double-double (16 pkt., 9 zbiórek), a także Paweł Leończyk (12 pkt., 9 zbiórek).
Niestety, w drugiej kwarcie kontuzji doznał Michał Chyliński, który już w tym meczu nie wystąpił, choć był na ławce rezerwowych i próbował biegać. W ostatniej kwarcie z parkietu zszedł Kamil Łączyński, który był bardzo pożyteczny (15 pkt., 6 asyst). Dopiero szczegółowe badania wykażą, co się stało za ich kolanami, bądź stawami skokowymi.
Wideo: Anwil Włocławek - King Szczecin. Pierwsze punkty w Hali Mistrzów w sezonie 2016/17 - Tony McCray
Wideo: Anwil Włocławek - King Szczecin - prezentacja drużyn